Rozdział 4: Gotujący demon

259 18 5
                                    

Wróciliście z powrotem do hotelu. Ty wściekła, a Angel przygnębiony. Od razu na wejściu podbiegła do was Charlie z Vaggie.

- Jak się cieszę, że nic wam nie jest! - przytuliła was blondwłosa. Odsunęła się od was, a Vaggie zaczęła mówić.

- Angel, przepraszam za to co powiedziałam wcześniej. To nie jest tak, że uważam Cię za takiego, ale bardzo zależy mi na szczęściu Charlie... - Vaggie potarła swoją żyję odwracając wzrok. Angel westchnął delikatnie i poklepał ją po ramieniu.

- Luz, rozumiem. Dzięki - uśmiechnął się, kiwnęłaś głową o Vaggie delikatnie się do niej uśmiechając. Chłopak ruszył do baru zajmując go, a ty ruszyłaś za nim. Usiadłaś obok białowłosego. Husk podał wam po drinku, analizując każdy wasz ruch.

- Czego się tak gapisz, Husk? - warknęłaś do niego. Mężczyzna wzruszył ramionami.

- Po prostu obydwoje wyglądacie jak chodzące gówno. Coś się wydarzyło. - oznajmił bez celegieli. Podniosłaś brew do góry.

- Skąd wiesz?

- Widzę to po was. Jestem barmanem znam więcej waszych tajemnic niż wam się może wydawać, ale o niektórych jednak wolę nie mówić, bo mi to nawet przez gardło nie przejdzie. - przy ostatnim zdaniu spojrzał ukradkiem na Niffty. - No to? Opowiadacie. - spojrzałaś na Angela szukając z jego strony zgody. Kiwnął głową, a ty starannie opowiedziałaś mu wszystko co się wydarzyło.

- Czyli rozumiem, że właśnie powiedziałaś jednemu z największych włodarzy tutaj w piekle, że go zajebiesz? Biorąc pod uwagę to, że należy on do VVV to życzę Ci powodzenia. Mają oni większą władze niż może Ci się wydawać. - powiedział poważnie.

- To miałam stać i patrząc jak Angel zostaje pobity przez tego psychopatę? - zapytałaś wstając z miejsca. Zaciskałaś swoje pięści, a z oczu leciały małe nerwowe ogniki.

- Nic takiego nie powiedziałem. Sam uwierz mi, nie raz chciałem pojechać tam gdzie ten psychopata pracuje, ale trzyma mnie to, że sam bez większej pomocy za wiele nie ugram. To jak rzucanie się z motyką na słońce. - oznajmił Husk. Usiadłaś z powrotem na swoje miejsce uspakajając się.

- To teraz jest nas dwójka. - kąciki ust Huska podnios

- Moglibyśmy zostawić ten temat na razie na bok? - zapytał zirytowany Angel. Razem z kotem zgodziliście się zmieniając zupełnie temat waszej rozmowy. Czas minął wam szybko, nawet nie zauważyliście kiedy zrobiło się ciemno, a wszyscy mieszkańcy oprócz was ruszyli do spania. Tak samo jak pozostali postąpiliście żegnając się przy schodach. Otworzyłaś drzwi od swojego pokoju, zszkowana zauważyłaś, że na stole leży obiad na którym nie zdążyłaś się znaleźć. Uśmiechnęłaś się delikatnie z myślą o tym kto mógłby to być.

"Charlie tak dba o swoich gości? Jest niesamowita."

Usiadłaś przy stoliku rozkoszując się smakowitym jedzeniem. Potrawa składała się z ryżu, krewetek i wielu warzyw. Piekła Cię delikatnie w język, tak jak lubiłaś. Z każdym kęsem zakochiwałaś się w niej bardziej, i bardziej. Ktokolwiek zrobił tą potrawę właśnie w tym momencie zyskał twoje serce. Gdy skończyłaś jeść, uznałaś, że odwdzięczysz się osobom, które zrobiły to dla Ciebie i ruszyłaś zanieść do kuchni naczynia, aby je następnie umyć. Ruszyłaś do pomieszczenia cały czas rozpamiętując wspaniały smak potrawy. Przy samych drzwiach usłyszałaś rozbrzmiewająca muzykę z radia. Otworzyłaś drzwi nie robiąc większego hałasu. Weszłaś do pomieszczenia powoli, zamykając za sobą drzwi. Stanęłaś z boku przyglądając się mężczyźnie. Radiowy demon poruszał się w rytm muzyki, podśpiewując i podrzucając jedzenie na patelni. Przyznałaś, że oglądanie go tak radosnego było dla Ciebie odprężające, zachichotałaś na co mężczyzna zwrócił uwagę. Zatrzymał się w miejscu, wyłączył radio i gaz. Odwrócił się w twoim kierunku, szybko zmieszając między wami dystans. Wystraszona opuściłaś naczynia, odsuwając się do ściany. Alastor rękami zablokował Ci drogę ucieczki, przyciskającje miedzy tobą, a ścianą. Zaczęłaś trząść się bojąc się o własne życie.

Zagłuszone Radio | Alastor x Reader (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz