Rozdział 10 B.

72 9 8
                                    

- Dlaczego? - wyrwało mi się, choć wolałabym udawać, że tego nie słyszałam. Nie. Nieprawda. Chciałam się dowiedzieć.

- Nie wiem. Sam się nad tym zastanawiam - odpowiedział zmieszany z konsternacją przeczesując włosy, przy okazji ponownie wbijając we mnie swój wzrok.

- Dlaczego mi szybciej nie powiedziałeś o tym co podejrzewasz - dodałam udając obojętność.

Dlaczego to powiedziałam? Może powiedziałby, że pomimo wszystko gdzieś tam mnie lubi. Może nawet trochę bardziej?

Życie to nie fikcja Evonne. Nie dostaniesz sceny jak z e-booka, które z wypiekami czytasz. Dobrze zrobiłaś.

Podświadomie, czy nie, ale chyba jednak nie chciałam, żeby wiedział, że jego słowa na swój sposób, wywołały we mnie tyle emocji. Sprzecznych emocji. Nieważne co powiedział wcześniej. Byłam taka bezmyślna. Najpierw mnie obraził, a następnie powiedział jedno zdanie, które wymazało wiele poprzednich.

Dlatego nie chciałam dopuścić serca do głosu. Już wiedziałam co miały na myśli moje bohaterki zamroczone miłością.

Chyba zaczęło to do mnie docierać.

Miło...

- A niby po co?

...ścią? Co proszę?

- Żebym nie wyszła na idiotkę. Dobry powód? - prychnęłam zmieniając pozę, by nie widział jaka batalia toczyła się w tym samym momencie w mojej głowie. - Nie mydl mi oczu swoją udawaną troską. Każdy mógłby powiedzieć to co ty, a i tak bym mu nie uwierzyła. Gadaj prawdę - skwitowałam.

Próbowałam doszukać się w jego twarzy jakichkolwiek znaków i odpowiedzi na moje niezadane nigdy pytania. Pytania, których nie chciałam wypowiadać na głos, jak i również w rzeczywistości nie znać na nie odpowiedzi.

Na prawdę myślał, że jestem idiotką? Że próbuje przypodobać się innym w obawie przed odrzuceniem? Że zmieniam swoje zachowania i nastroje jak kameleon próbując ukryć prawdziwą siebie? Że boję się negatywnej opinii? Że nie lubię, gdy ktoś źle o mnie mówił?

Że czuję się nijaka, bo nie mam prosperujących mediów społecznościowych? Że tyle razy próbowałam, ale bez skutku? Że tak na prawdę nie mam potrzeby dzielenia się swoim życiem, marnym tak na marginesie, w Internecie?

- Wszechświecie, daj mi cierpliwość, bo jak dostanę siłę, to ją uduszę. - Usłyszałam w odpowiedzi.

Miałam wrażenie, że nawet moje nerwy dostały nerwów. Nie. One były wściekłe. Więcej, wkurwione.

Tupnęłam nogą jak siedmiolatka zmuszona do opuszczenia placu zabaw, na którym później podczas burzy, w ramach kary, została sama. Jak dziesięciolatka, która nie mogła wyjść do koleżanki, bo jej ojciec nie mógł jej do niej zawieźć - w końcu nie jeździ się pod wpływem. Jak dwunastolatka obdarta ze swojej prywatności, gdy matka przeczytała jej elektroniczny pamiętnik.

Napływ wspomnień wzmógł moje nabuzowanie.

Zachowywałam się irracjonalnie. Moje emocje były abstrakcyjne. Czułam się przytłoczona całą sytuacją, wyznaniem Peytona, pobytem tutaj.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - syknęłam, stwierdzając, że skoro i tak ma mnie za idiotkę, większej z siebie nie zrobię.

- Co by to zmieniło? - prychnął. - Byłaś taka ufiksowana na punkcie znalezienia domniemanego sprawcy, że nie dało się z tobą rozmawiać. Posłuchałabyś mnie gdybym cię poprosił żebyś nie szła?

- Nie - powiedziałam szybko. - Tak - równie prędko zmieniłam zdanie. - Nie wiem - westchnęłam. - Pewnie gdybyś powiedział mi co usłyszałeś od innych...

Winchester Program - Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz