Rozdział 4- Oliwier (rok wczesniej)

11 0 0
                                    

Zaprosiłem do domu Sofie aby właśnie ten ostatni dzień spędzić z nią. Dziewczyna rozwaliła się na mojej kanapie razem z rzeczami które przyniosła ze swojego domu, nie mam za cholerę pojęcia po co wzięła te rzeczy ze sobą skoro to był jeden dzień. przysięgam że jej ciemnobrązowe włosy były wszędzie, na kanapie w łazience na moim łóżku już powoli na moich ciuchach i nawet z bluzy zdejmowałem jej kłaki. Mimo to jakoś bardzo nie przeszkadzało mi to ponieważ uważam ją za cały mój świat. Z tego również powodu właśnie dlatego dzisiaj ją zostawię, żeby sprawić aby czuła się bezpieczną do końca życia. Wiem, że będzie uważała mnie za najgorszego chuja na całym świecie ale robię to po to żebyśmy mogli mieć kiedyś bezpieczną przyszłość.
-Zagrajmy w autka!~ zażądała z taką pewnością w głosie jakby moim zasranym obowiązkiem było włączenie jej tej gierki.
-I daj mi kierownicę pedały i hamulec...~ dodała z taką miną że nie miałam serca jej odmówić. Włączyłem i podałem wszystko czego potrzebowała a ona z zapałem wskoczyła za kierownicę i zaczęła kierować pojazdem wpieprzając się we wszystko w co mogła na swojej drodze.
-Jak mi idzie?~ zadała pytanie ale nawet nie zwróciła na mnie uwagi.
-Świetnie jak zawsze~ powiedziałam pod nosem z takim sarkazmem że aż wstała i wyjebała mi prosto w pysk.
- To zabolało, lepiej skup się na jeździe bo cię ludzie prześcigają.~ wskazałem na ekran a dziewczyna od razu wskoczyła z powrotem za kierownicę.
Wybiła 20:00 a my poszliśmy nad jezioro, które znajdowało się obok mojego domu. Było dość ciepło, był to środek lata zaraz po ukończeniu szkoły średniej. Zrobiliśmy rok przerwy pomiędzy szkołą średnią a studiami by zająć się sobą i zarobić trochę pieniędzy na utrzymanie się w akademiku. Nie ustalaliśmy jaką szkołę wybierzemy dlatego że spodziewałem się tego, że zdecyduje się na taki krok więc wolałam nic nie obiecać, żeby potem nie zostawić jej na lodzie mimo że tak naprawdę i tak ją zostawiałem. jak wspominam było dość ciepło, więc gdy tylko obróciłem się nagle usłyszałem plusk wody a w wodzie już była dziewczyna która pociągnęła mnie za sobą. nawet nie byłem zły byłem wręcz zadowolony, dlatego że w sumie każdy moment z nią nawet najgorszy był dla mnie najszczęśliwszym. Jakieś 20 min później wyszliśmy z wody a następnie poszliśmy się osuszyć, przytargałem z domu gitarę i zacząłem grać jej ulubioną piosenkę Summertime Sadness od Lany Del Rey. Tak dobrze rozumiecie grałem na pieprzonej gitarze, tak samo jak Horacy i mimo że były momenty kiedy mówiła, że przypominam jej go, to i tak kochała moją muzykę tak bardzo jak ja Sofie. Kochałem ją tak bardzo, że żadne słowa nie umie tego powiedzieć. Nie ma żadnej metafory do której można byłoby porównać tak wielkie uczucie. Dziewczyna przyglądała sie mi a jej oczy napływały łzami. Była akurat golden hour, a my w najlepsze siedzieliśmy na mostku znajdującym się nad jeziorkiem w którym przed chwilą pływaliśmy razem.
- Mówiłam ci już kiedyś że grasz najlepiej na całym świecie?~ powiedziała a w moim żołądku stado motyli zaczęło tańczyć rumbe.
- może i mówiłaś, ale ten komplement słyszałem już tyle razy że nie robi to na mnie większego wrażenia. Mimo to że ten komplement jest od ciebie wręcz mi to schlebia.~ powiedziałem patrząc nie w jej oczy, a w jej duszę. Docierając wzrokiem do największych zakamarków jej wnętrza zdając sobie sprawę jak bardzo jest perfekcyjna.
- tylko żebym przypadkiem się nie zarumieniła~ powiedziała a ja i tak zauważyłem że to zrobiła.
- Już to zrobiłaś Słonko~ po czym spojrzałem prosto na jej usta a następnie mój wzrok lekko powędrował do góry patrząc głęboko w jej oczy. Odwzajemniła mój gest na co trochę się speszyłem, nie sądziłem że to co zaraz się stanie będzie gwoździem do mojej trumny.
- A ja ci mówiłem kiedyś że wyglądasz pięknie?~ mówiłem z pewnością w głosie ale mój żołądek coraz szybciej zaczynał być przy gardle.
- coś tam mi się obiło o uszy...~ powiedziała ale nie dokończyła wypowiedzi dlatego że pocałowałem ją. Możecie nazwać mnie skończonym dupkiem ale nie wiem co wtedy kierowało moimi emocjami chyba pustka. Pierdolę głupoty doskonale wiem że kierowała mną chęć tego by była tylko moja i by była tylko przy mnie do końca mojego życia dlatego zdecydowałem że zostawie ją aby naprawić to co stało się w przeszłości. Dziewczyna odwzajemniła mój gest co mnie trochę zaskoczyło, ale udawałam że jestem niewzruszony a następnie jedna ręka powędrowała na talię a drugą zaś wplątałem w jej gęste ciemnobrązowe lekko kręcone włosy. Odsuneliśmy się od siebie i złapaliśmy kontakt wzrokowy który był najpiękniejszym momentem w moim życiu.
- czy my się właśnie pocałowaliśmy?~ zapytała zaskoczona ale jednak wyglądała jakby się temu nie dziwiła.
- tak Słonko, dlatego że kocham każdą część ciebie i nie mam zamiaru zniszczyć tego co budowaliśmy od naszych najmłodszych lat, kiedy poznaliśmy się przy zamrażarce z lodami.
- ty pamiętasz takie rzeczy? myślałam że jesteś zapatrzony w siebie dupkiem który nie widzi niczego oprócz siebie~ parsknęła w taki sposób, że jakby był to ktokolwiek inny oprócz niej to natychmiastowo wydrapał bym jej oczy.
- nie jestem dupkiem ani zapatrzonym tylko i wyłącznie w siebie na pierwszym miejscu jesteś ty i zawsze będziesz ty~ walnąłem ją ręką w nosek a następnie pomogłem wstawać z mostku.
wieczór minął spokojnie włączyliśmy sobie film który polecałam mi od dłuższego czasu ,,The missing".Nie ukrywam wciągnąłem się na maxa i to nie tylko, dlatego że ona mi to poleciała tylko naprawdę film był genialny. Młoda dziewczyna robi wszystko, żeby odnaleźć swoją matkę. Pojechała rzekomo ze swoim chłopakiem na wakacje a tak naprawdę ten chłopak okazuje się być porywaczem. okazuje się że za zagadka stoi ktoś jeszcze. Tak się wkręciłam że nie zauważyłem nawet kiedy usnęła na moim ramieniu w tulając się we mnie. Pocałowałem ją w czoło, zgasiłem laptopa, wyjąłem kartkę i napisałem krótki list który miałem zamiar zostawić na szafce nocnej. Kiedy wstanie rano zobaczy go, przeczyta i zrozumie dlaczego taka była moja decyzja.

,, 𝓅𝑜𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ł𝑒𝓂 𝒸𝒾ę 𝓃𝒾𝑒 𝓏𝓌𝓇𝒶𝒸𝒶𝒿ą𝒸 𝓊𝓌𝒶𝑔𝒾 𝓃𝒶 𝓅𝓇𝓏𝑒𝒸𝒾𝓌𝓃𝑜ś𝒸𝒾 𝓁𝑜𝓈𝓊, 𝓀𝓉ó𝓇𝑒 𝓀ł𝒶𝒹ł𝓎 𝓈𝒾ę 𝓅𝑜𝒹 𝓃𝒶𝓈𝓏𝓎𝓂𝒾 𝓃𝑜𝑔𝒶𝓂𝒾 𝓃𝒾𝒸𝓏𝓎𝓂 𝓀ł𝑜𝒹𝓎. 𝒞𝒽𝒸ę 𝒷𝓎ś 𝓌𝒾𝑒𝒹𝓏𝒾𝒶ł𝒶, ż𝑒 𝓂𝑜𝒿𝒶 𝒹𝑒𝒸𝓎𝓏𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶 𝓈ł𝓊𝓈𝓏𝓃𝒶 𝓏𝑜𝓈𝓉𝒶𝓌𝒾𝒶𝒿ą𝒸 𝒸𝒾ę. 𝒩𝒾𝑒 𝓏𝑜𝓈𝓉𝒶𝓌𝒾𝒶𝓂 𝒸𝒾ę 𝒹𝓁𝒶𝓉𝑒𝑔𝑜 ż𝑒 𝒸𝒾ę 𝓃𝒾𝑒 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶𝓂 ,𝒷𝑜 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶𝓂 𝒸𝒾ę 𝒸𝒶ł𝓎𝓂 𝓂𝑜𝒾𝓂 𝓈𝑒𝓇𝒸𝑒𝓂. 𝒵𝑜𝓈𝓉𝒶𝓌𝒾𝒶𝓂 𝒸𝒾ę 𝒹𝓁𝒶𝓉𝑒𝑔𝑜 ż𝑒 𝒸𝒽𝒸ę ż𝑒𝒷𝓎ś 𝒷𝓎ł𝒶 𝐵𝑒𝓏𝓅𝒾𝑒𝒸𝓏𝓃𝒶 𝓌 𝓅𝓇𝓏𝓎𝓈𝓏ł𝑜ś𝒸𝒾 𝒷𝑜 𝓉𝑜 𝒸𝑜 𝒸𝓏𝓎𝒸𝒽𝒶 𝓃𝒶 𝒸𝒾𝑒𝒷𝒾𝑒 𝓃𝒶 𝓀𝒶ż𝒹𝓎𝓂 𝓏𝒶𝓀𝓇ę𝒸𝒾𝑒 𝓂𝑜ż𝑒 𝓈𝓅𝓇𝒶𝓌𝒾ć ż𝑒 𝓃𝒾𝑒 𝒹𝑜𝓉𝓇𝓏𝑒𝓂𝓎 𝓇𝒶𝓏𝑒𝓂 𝒹𝑜 𝓀𝑜ń𝒸𝒶. 𝒦𝑜𝒸𝒽𝒶𝓂 𝒸𝒾ę 𝓃𝒶𝒿𝒷𝒶𝓇𝒹𝓏𝒾𝑒𝒿 𝓂𝑜𝒿𝑒 𝒮Ł𝒪Ń𝒞𝐸, 𝓉𝑒𝓇𝒶𝓏 𝓂𝓎ś𝓁𝒾𝓈𝓏 𝓅𝑒𝓌𝓃𝒾𝑒 𝒸𝓏𝑒𝓂𝓊 𝓂ó𝓌𝒾ę 𝒹𝑜 𝒸𝒾𝑒𝒷𝒾𝑒 𝓏𝒶 𝓀𝒶ż𝒹𝓎𝓂 𝓇𝒶𝓏𝑒𝓂 𝓈ł𝑜ń𝒸𝑒. 𝒫𝓇𝒶𝓌𝒹𝒶 𝒿𝑒𝓈𝓉 𝓉𝒶𝓀𝒶 ż𝑒 𝓂ó𝓌𝒾ę 𝓉𝑜, 𝒹𝓁𝒶𝓉𝑒𝑔𝑜 ż𝑒 𝒿𝑒𝓈𝓉𝑒ś 𝓂𝑜𝒾𝓂 𝓅𝓇𝑜𝓂𝓎𝓀𝒾𝑒𝓂 𝓃𝒶𝒹𝓏𝒾𝑒𝒾 𝓃𝒶 𝓁𝑒𝓅𝓈𝓏𝓎 𝓃𝒶𝓈𝓉ę𝓅𝓃𝓎 𝒹𝓏𝒾𝑒ń. 𝐵𝑜 𝓉𝑜 𝓉𝓎 𝓈𝓅𝓇𝒶𝓌𝒾ł𝒶ś ż𝑒 𝒹𝓏𝒾ę𝓀𝒾 𝓉𝑜𝒷𝒾𝑒 𝒸𝒽𝒸𝑒 𝓂𝒾 𝓈𝒾ę ż𝓎ć. 𝓃𝒾𝑒 𝓏𝓂𝒾𝑒𝓃𝒾𝒶𝒿 𝓈𝒾ę 𝒾 𝒸𝓏𝑒𝓀𝒶𝒿 𝓃𝒶 𝓂𝓃𝒾𝑒 𝒷𝑜 𝑔𝒹𝓎 𝓌𝓇ó𝒸ę 𝒷ę𝒹𝓏𝒾𝑒𝓂𝓎 𝓂𝑜𝑔𝓁𝒾 ż𝓎ć 𝓈𝓏𝒸𝓏ęś𝓁𝒾𝓌𝒾𝑒, 𝒷𝑜 𝐵ó𝑔 𝓅𝒾𝓈𝓏𝑒 𝓃𝒶𝓂 𝓈𝓏𝒸𝓏ęś𝓁𝒾𝓌𝑒 𝓏𝒶𝓀𝑜ń𝒸𝓏𝑒𝓃𝒾𝑒."

Zostawiłem kartkę na stoliku, wkładając ją w kopertę, ustawiłem budzik, założyłem słuchawki i poszedłem spać wtulony w nią. Gdy tylko przesunąłem się bliżej niej ona automatycznie odwróciła się w moją stronę i przyłożyłam głowę do mojej klatki piersiowej. Czułem się jakbym wygrał na loterii bo właśnie tak było.

I think my heart is mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz