Wstałam rano a go nie było. List który zobaczyłam, rozkruszył moje serce na miliardy kawałków i nic nie sklei go do kupy. Przeczytałam ten skrawek listu i zrozumiałam ,,Go nie było, a przy okazji nie było też Nas." Na kartkę spadło kilka moich łez a ja zgniotłam kartkę i ciesnęlam nią w róg jego pokoju, w którym dalej unosiły się jego perfekcyjne perfumy. Zgarnęłam swoje rzeczy i wyszłam, najpierw jednak wzięłam jego ulubionego pluszaka. Był to miś w czerwonych ogrodniczkach i białej koszulce na której widoczna była naszywka słoneczka. Na jego głowie znajdowała się złota kokardka, która idealnie pasowała do całej stylizacji. Schodząc po schodach zaczepiłam o kuchnię, dobiegał z niej zapach jego ulubionej kawy a sam kubek z jej końcówką leżał jeszcze na wyspie kuchennej. Musiałam już opuścić to miejsce, pakując rzeczy do mojego fiata najzwyczajniej w świecie płakałam. Płakałam takimi łzami, którymi nigdy wcześniej nie płakałam, krople spływały po policzkach a tapeta której nie domyłam, zmyła się samodzielnie. Wsiadłam za kierownicę i odpaliłam samochód, ostatni raz spojrzałam na ten dom. Jedno miejsce, milion wspomnień, które wywoływały dreszcze na całym moim ciele. Odjechałam, zrezygnował ze mnie więc i ja zrezygnowalam z niego. Podarował mi swoje serce a teraz zostały po nim tylko zgliszcza wspomnień, które cały czas siedziały mi w głowie. Przez całą drogę słuchałam
,,Summertime Sadnes" przypominając sobie jak jeszcze wczoraj siedział i grał mi najpiękniej na ziemi. Dojechałam do mieszkania do którego dołożyli mi się rodzice ale sama się w nim utrzymuje. Kocham to miejsce, to mój azyl, jest tu wszystko czego potrzebuje ,,oprócz go". Walnęłam się na łóżko i dostałam sms od Scarllet z zapytaniem czy może wpaść. Zgodziłam się, dziewczyna była dla mnie bardzo dużym oparciem tak samo jak jej brat Cameron. On jednak nie był chłopakiem któremu bardzo ufałam też dlatego że ja nie umiem ufać mężczyzną. mówiłam że wezmę szybki prysznic i po niecałych 20 mintach po wyjściu z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. W drzwiach stanęła dziewczyna która w rękach trzymała całą tackę wypieków, babeczek. Dokładnie takich samych jak ja zrobiłam gdy uczyłam się z Oliwierem na konkurs mitologiczny. Ona nie weszła do mojego domu, ona do niego wparowała a następnie odkładając tackę na stoliku rzuciła się na moją różową m kanapę. Kochałam ją odkąd nie było Wandy, to tak naprawdę Scarlett zastępowała ją w każdym najdrobniejszym szczególe a nawet była od niej lepsza. Odpaliłyśmy just dance na moim ps4 i zaczęłyśmy tańczyć, bawiąc się w najlepsze. W jej towarzystwie moja głowa trochę odpoczęła od tych wszystkich powikłanych sytuacji których miałam cholernie dość. Nie wiedziałam czy powiedzieć jej o sytuacji z Oliwierem ani o liście więc narazie trzymałam to w sobie. Nie wzięłam tego listu ze soba więc mogłam tylko powiedzieć jej parę zdań które zdążyłam zapamiętać.Żałowałam teraz że go nie wzięłam ale mam nadzieję że on wróci i zobaczy, że list został tam a ja na pewno miałam go w rękach. Siedziałyśmy na kanapie i wzięłyśmy się za pałaszowanie babeczek. W tym czasie ja odpowiadałam żarty z czarnym humorem bo to było nasz ulubiony typ żartów. W tym samym czasie usłyszałam jak z piskiem opon pod mój blok podjechał samochód może i dwa nie wiem bo nie zwróciłam na to uwagi, było to dość normalne. Stwierdziłyśmy że włączymy sobie film Zwierzogród a następnie usnęłam nie mam pojęcia kiedy ale zrozumiałam że nie obudziłam się u siebie w domu. Nie wiedziałam co się dzieje w mojej głowie przypomina przypomniało mi się jedno zdanie ,,ona wróciła a nasze problemy dopiero się zaczynają, pozwól że przejdziemy przez to razem". Otwarłam oczy byłam w ciemnym pomieszczeniu a moim oczom ukazała się dość szczupła bardzo znana mi sylwetka dziewczyny.
- Oliwierek ci teraz chyba nie pomoże.~Scarlett kopnęła mnie a następnie usłyszałam męski krzyk i odgłos dławienia się krwią.
~ oj nie nie nie nie nie, nie może być kurwa prawda to nie mógł być Cameron. W natychmiastowym trybie podniosłam się z podłogi i ujrzałam chłopaka obitego a jego twarz była po prostu zmasakrowana. Cała jego ciemno niebieska bluza była pokryta plamami które spływały z jego twarzy, jego nogi i ręce były skrępowane i przypięte do krzesła tak żeby na pewno nie mógł się ruszyć. Łzy samoistnie napłynęły mi do oczu, a obraz powoli zaczął się rozmazywać.
-Cameron jak widać też ci nie pomoże, wiesz zostałyśmy tylko my dwie bo on zaraz tutaj z pewnością wykituje.~ powiedziała to z taką pogardą, że jakbym sama nie byłam cała obolała to prawdopodobnie oderwała bym jej głowę.
-nawet mój braciszek szybko odpadł jak widać niby młodsze rodzeństwo ale jednak szybciej go poskładałam. Nawet nie zdążył zauważyć jak zmasakrowałam mu połowę twarzy. Już nie wygląda jak jego ideał a za jakiego uważałaś prawda? Nie gustujesz bardziej w rudych mężczyznach?~ nachyliła się centralnie nad moją twarzą a następnie opluła mnie. To była czysta przesada może i byłam całe życie traktowana jak największe gówno, ale jeszcze nigdy nikt mnie nie opluł centralnie w twarz. Nagle jakiś instynkt się we mnie obudził, nabrałam sił i rozdarłam taśmą która była na moich rękach. jednak chuja to dało bo okazało się że jeszcze nogi są związane, jebana użyła srebrnej taśmy która odkleiła mi wszystkie włosy na rękach. Poczułam ból który przeszył całe moje ciało usłyszałam tylko słowa
-za niedługo się spotkamy misiu.~ powiedziała a następnie coś ciężkiego uderzyła mnie w głowe. Obudziłam się w swoim pokoju, w swoim łóżku i wiedziałam że mój koszmar się właśnie zaczął a marzyłam żeby się skończył.
CZYTASZ
I think my heart is mine
Teen FictionDla wszystkich tych, którzy najpierw myślą o innych a dopiero potem o sobie