Rozdział 7

691 53 148
                                    

- Mamo..?

Nie słysząc odpowiedzi, zmartwiony Edgar podszedł do matki i usiadł obok niej kładąc rękę na jej ramieniu.

- Mamo, co się stało..?

- Tęsknie za nim... - wypłakała, a Edgar lekko się skrzywił od zapachu alkoholu.

- Ja też, mamo... - odparł, po czym lekko ją objął.

Ta po chwili nie odzywania się, spojrzała na Edgara, przez co jej płacz się pogorszył.

- Czy naprawdę tak zawiodłam jako żona i matka..? Oboje mnie zostawiliście...

Edgar zamarł. Czemu tak myślała? Żadna z tych rzeczy nie była jej winą.

- Nikt cię nie zostawił... Tata umarł, nie z twojej winy. Jestem pewien, że wciąż gdzieś z nami jest...

- A ty..? Ty też prawie zginąłeś... - wymamrotała - Czy jestem aż tak złą matką...? Czy naprawdę opiekowałam się tobą tak źle, że wolałeś odebrać sobie życie..?

- Mamo to nie tak... - odparł z ogromnym poczuciem winy - To nie... Przez ciebie... Ja po prostu...

Edgar westchnął i próbował pomóc wstać swojej mamie.

- Chodź, powinnaś się położyć. Picie nie wpływa na ciebie dobrze.

Ta w odpowiedzi przytaknęła i dała zanieść się do łóżka.

- Dobranoc mamo. Kocham cię. - Edgar powiedział zamykając drzwi od sypialni.

Wrócił do kuchni i zaczął sprzątać lekki bałagan zostawiony przez jego rodzicielkę. Jej słowa jednak utknęły w jego głowie. Edgar myślał, że pogodziła się już z tamtymi sytuacjami. Nie spodziewał się u niej takiego zachowania po tak długim czasie.

Po pozmywaniu ostatniej szklanki, czarnowłosy udał się do łazienki, aby umyć zęby. Gdy tylko zobaczył swoje odbicie w lustrze, poczuł się obrzydzony. Nie mógł na siebie patrzeć, po tym co przed chwilą powiedziała jego mama. Był tak samolubny i głupi. Prawie ją zostawił. Co by się wtedy stało? Nie chciał nawet sobie wyobrażać.

Szybko załatwił to co miał i wyszedł z łazienki, aby nie musiał dłużej patrzeć na swoje odbicie. Położył się na łóżku i próbował zasnąć, co niestety mu nie wyszło. Wstał i podszedł do biurka gdzie leżał jego kubek z wodą. Pijąc, patrzył na rysunek Fanga, a obok niego ołówek i... Strugaczka. Nie zrobiłby tego znowu, prawda?

...

„Oboje mnie zostawiliście..."

***

Edgar wyszedł z samochodu i powolnym chodem ruszył w stronę szkoły. Do tej pory wszystko co stało się dwa dni wcześniej siedziało u niego w głowie. Jego mama nawet nie wiedziała co się stało, gdyż ma tendencję do zapominania rzeczy, które robiła gdy była pijana. Edgar za to nie chciał o tym rozmawiać i jej dodatkowo stresować. To przecież nic takiego, prawda?

Z jego rozmyśleń wyrwała go Colette, która rzuciła się na niego, gdy tylko wszedł do szkoły.

- Edziooooo!!! - krzyknęła uśmiechnięta ściskając Edgara.

- Hejka, Colette... - wymamrotał cicho.

- Wszystko dobrze, Edgar? Wyglądasz na przygnębionego - zapytał Gus, który obserwował wszystko z boku.

Colette słysząc to, lekko odsunęła się od Edgara, aby zobaczyć czy blondyn miał racje.

- Hej, spokojnie... Wszystko jest okej. - Edgar starał się ich uspokoić.

„Jedwabny szalik" || Brawl Stars ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz