3

201 8 10
                                    

Krystian nam zrobił tosty z serem - niby takie proste, ale ten posiłek działa jak miód na moje serce. Usiedliśmy razem na kanapie i oglądaliśmy jakiś shit w tv, który nawet mnie zainteresował. Jak przypomniałem sobie o talerzu z tostami, który leżał na moich kolanach to tosty były już zimne. Znowu jadłem zimnego tosta. Przez całe dzieciństwo za każdym razem jak jadłem śniadanie to czekałem tak długo, aż kanapki będą zimne, bo takie najlepiej mi się jadło. Po moich niesamowicie cudownych rozmyślaniach o tostach przypomniałem sobie o przyjacielu, który znudzony siedzi obok mnie starając się dotrzymać mi towarzystwa.

Zapytałem się go, czy chciałby jutro gdzieś wyjść, bo dawno nie spędziłem z nim czasu poza domem. Zgodził się i wyszedł z mojego mieszkania, co nie powiem mnie bardzo zadowoliło, bo nie czułem się najlepiej.

Wyszedłem na balkon i usiadłem na kanapie, którą swoją drogą była bardzo wygodna. Wpatrując się przed siebie zacząłem znowu analizować swoje całe życie. Niby jest dobrze, ale demony z przeszłości cały czas wracają. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że czuję, że będę walczył z tymi negatywnymi myślami do końca swojego życia. Wielokrotnie jak byłem na terapii myślałem, że to wszystko mam już za sobą. Bo przecież skoro mówię o swoich uczuciach komuś innymi, to już to przerobiłem. Nic bardziej mylnego. Chciałbym wreszcie w stu procentach poczuć się szczęśliwy, spełniony. Przecież mam najlepszego przyjaciela, który zawsze mnie wspiera, mam w chuj oddanych fanów, którzy są ze mnie dumni i mnie motywują do robienia kolejnych rzeczy, ale co z tego skoro ja nie potrafię siebie zaakceptować. Chciałbym wreszcie zasypiać bez martwienia się o to, czy nie powiedziałem czegoś złego w trakcie dnia, chciałbym poznać prawdziwą miłość. Mieć osobę, która będzie ze mną ponad wszystko i to żebym w jej ramionach mógł się wypłakiwać.

Jak wstałem, to ubrałem się i wyszedłem z domu. Było mi głupio, że to mój przyjaciel cały czas się fatyguje i do mnie przyjeżdża, a ja przecież też to mogłem bez problemu zrobić. Wsiadłem w auto, włączyłem jakąś randomowa playlistę i pojechałem do Krystiana. Po drodze wstąpiłem do sklepu i kupiłem jakąś mrożoną pizzę na śniadanie, bo nie chciało mi się czekać, aż pizzeria by nam ją dowiozła. Zapukałem do drzwi Gawrycha i w sumie wcześniej nie pomyślałem, że może spać, ale w sumie wyjebane.

-Mogłeś mnie uprzedzić, że przyjedziesz stary to bym przynajmniej w chacie ogarnął. Wchodź. - mruknął niewyraźnie.

-chcesz ze mną pojechać do studia? - zapytałem się przyjaciela wiedząc, że się zgodzi.

-pytasz dzika czy sra w lesie. Oboje się zaczęliśmy śmiać.

-a jak wrócimy ze studia możemy zrobić streama jak masz ochotę. Widziałem, że ostatnio się w to wkręciłeś i dobrze ci idzie. - uśmiechnąłem się do niego.
-Jestem serio dumny stary - dodałem po chwili. Zobaczyłem zdziwiona minę Gavrika, co mnie rozśmieszyło, ale nie zdziwiło, bo bardzo rzadko mu mówiłem takie rzeczy.

-dzięki krystian, to dużo dla mnie znaczy. Podszedł i się do mnie przytulił, odrazu zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu.

Odgrzaliśmy sobie pizzę, a kiedy ja jedliśmy w międzyczasie oglądaliśmy jakieś shoty ze streamow multiego. Jak zjedliśmy to poszedłem do łazienki i przypomniałem sobie o dziewczynie z koncertu, przez która myślałem, że jestem w innej czasoprzestrzeni.

- Właśnie stary.. - zacząłem. Zapomniałem Ci o czymś powiedzieć. Poznałem kogoś.

nie wiem.

to ostatni raz gdy jadę nad bałtyk - chivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz