Nie

94 5 4
                                    

Czekałam zestresowana przed pokojem w którym Tony miał badania. Dzisiaj miało się okazać czy wróci do sportów i prowadzenia. To pół godziny nie miłosiernie mi się dłużyło. 

W końcu Tony wyszedł. Od razu do niego podbiegłam. 

- I co ?

Pokręcił głową. 

- Nie wrócisz ?- zapytałam cicho. 

- Nie. 

W jego oczach pojawiły się łzy które usilnie próbował powstrzymać. Przytuliłam go a on schował głowę w moje włosy. 

- Misiu. 

Poczułam krople na swoim ramieniu. Płakał. 

- Hej nie płacz.

- Przepraszam nie mogę.

- Mordo wolę żebyś płakał niż żebyś dusił to w sobie. 

Nie wiem jak i kiedy znaleźliśmy się w mojej sali bo była bliżej. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Bawiłam się włosami Tonego a drugą ręką gładziłam go po plecach. 

- Nie będę ci mówić że wszystko będzie okej bo to nie ma sęsu więc pozwolisz że po prostu cię pocałuje.  

Delikatnie podniosłam jego głowę i go pocałowałam. Dalej płakał. Ale szczerze mu się nie dziwiłam. Chłopaki mówili mi o jego wygranych walkach i szczerze myślałam że kiedyś będę mogła usiąść na trybunach i krzyczeć po jego wygranej że to mój chłopak. Jednak los miał dla nas chyba inne scenariusze. Ale nie miałam zamiaru go zostawić będę przy nim nawet w najgorszych sytuacjach. Miałam nadzieję że ten chłopak da mi to czego szukałam od paru lat. Szczęście. Za razem chciałam jemu też je dać. 

Mój telefon zawibrował. Sprawdziłam powiadomienia. Weszłam na pocztę i przeczytałam wiadomość. Dostałam się na Oxford. Nie możliwe. O mój boże. Za trzy miesiące będę na Oxfordzie. Nie mogłam w to uwierzyć. Przytuliłam z powrotem śpiącego Tonego i przymknełam oczy. Po chwili zasnełam. 

Tony + miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz