Rozdział 1

6 1 0
                                    

Kompletnie nie wiem jak się tu znalazłam. Przed chwilą byłam w domu, a teraz idę miastem na koncert jakiejś grupy k-popowej H5D.
- Omg!!! Już się nie mogę doczekać!!! - piszczała z podekscytowania Susan. - Bardzo ci dziękuje, że zgodziłaś się ze mną tu przyjść.
Dobrze wiedzieć, że chociaż to się wyjaśniło. Susan to moja najlepsza przyjaciółka. Znamy się od podstawówki i poszłyśmy do tego samego liceum.
- Nie ma za co... Kiedy się to zaczyna? - pytam leniwie.
- Za 20 minut - powiedziała Susan z ogromnym uśmiechem na ustach. - Ale chcę najpierw si czegoś napić. Wejdziemy do sklepu?
Przytakuje z wielką chęcią. Nie wiem jak wy, ale ja nie przepadam za k-popem. Jakby to nie jest mój typ muzyki. Nie żebym była muzykiem, ale jakoś nie przepadam. I trochę to dla mnie przerażające, że ludzie tak się tym ekscytują. No bo mogę zrozumieć, że masz zdjęcia ze swoim ulubionym piosenkarzem, ale żeby go shipować z kim?
No ale nie ważne. Wybieram jakieś chipsy i colę. I idę zapłacić. Zanim podchodzę widzie Susan, która biegnie w moim kierunku. Trzyma dwie butelki fanty i opakowanie chipsów „Takis".
- Nie zjesz tego. Odłóż to. - mówię do niej patrząc na paczkę chipsów.
- Zjem! Zobaczysz. - krzyknęła z zapałem.
- I tak skończy się to tak, że ja będę musiała to zjeść. - mówię i odkładam swoje chipsy na półkę. Nie zjem, aż tyle. Płacimy za jedzenie i wychodzimy ze sklepu. Idziemy chodnikiem, a Susan opowiada mi jak będzie fajnie na tym koncercie. Opowiada mi o pięciu członkach zespołu. Jak dobrze zapamiętam to jeden ma na imię Lucas i jest pochodzenia brytyjskiego, ale mieszka w Korei.
- Ale ja najbardziej lubię Ki-tae. On jest taki fajny! Wiesz o tym, że on wymyśla choreografie taneczne na każde występy? - opowiada Susan. Widzę jak się tym cieszy i aż podskakuje ze szczęścia. Uśmiecham się. Uwielbiam widzieć ją szczęśliwą. Nawet jeśli nie lubię tej muzyki cieszę się, że idę. W sumie i tak muszę się odwdzięczyć za to, że poszła ze mną na film z mojego ulubionego anime.
- No co ty nie powiesz... - uśmiecham się.
- No!! Matko!!! Tak się cieszę!! Już nie mogę się doczekać! - krzyczy jak szalona przez co kilku ludzi się na nas patrzy. Biorę ją za rękę i prowadzę w inną stronę przy okazji dałam jej po głowie za to, że się tak wydzierała (polecam👍🏻)
Kontynuujemy chodzenie gdy nagle Susan wpadła na jakiegoś zamaskowanego mężczyznę. Wylała przez przypadek na niego fantę, którą piła. Chłopak spojrzał na nią ze złością.
- Co ty sobie myślisz?! Co?! - krzyknął chłopak.
- P-przepraszam nie zauważyłam pana... - jąkała się Susan.
Teraz to się zdenerwowałam! Co ON sobie myśli?! Przecież Susan nie zrobiła tego specjalnie! Rozumiem, że może być nie zadowolony, ale to jest lekka przesada! (protective friend)
Podeszłam do zamaskowanego chłopaka i szarpnęłam go za szeroką bluzę, którą miał na sobie.
- Posłuchaj! Nikt nie ma prawa na nią krzyczeć! (oprócz mnie) - krzyknęłam do nie go gniewnie.
Chłopak wyglądał na zaskoczonego jednak po kilku sekundach wyglądał na nieźle wkurzonego.
- Ty mała...! Ty wiesz kim ja jestem?! Ty wiesz z kim ty rozmawiasz?! Jeśli o tą twoją przyjaciółkę to mam prawo do wszystkiego!! - krzyknął z wściekłością.
- Tak wiem kim jesteś! Głupim rozwydrzonym bachorem! Który uważa, że może obrażać każdego! - popchnęłam go przez co upadł na ziemie.
Chłopak podniósł się i wytarł czoło. Podszedł do mnie i chyba też był gotowy na walkę tak samo jak ja. Miałam już podwinięte rękawy. Gdy już mieliśmy się na siebie rzucić Susan złapała mnie i odepchnęła. A zamaskowanego chłopaka trzymał jakiś inny mężczyzna. Drugi chłopak też miał na sobie maskę oraz czapkę benzynową.
Chłopak z czapką ukłonił się do nas i powiedział:
- Przepraszam za kolegę. Bywa czasem wybuchowy.
- Czasem? Jesteś pewien? - mruknęłam, a chłopak z którym się pokłóciłam wyglądał na jeszcze bardziej wkurzonego.
- Ja też przepraszam za moją przyjaciółkę. Ona tak już jest niestety nie wiem gdzie to wyleczyć. - powiedziała spokojnie Susan, a ja odwróciłam głowę oburzona.
Chłopak z czapką zaśmiał się i ukłonił się jeszcze raz. Zabrał za sobą swojego kolegę, który pożegnał mnie środkowym palcem.
Co za!!! Przysięgam! Jak spotka go drugi raz to mu przywalę i wykrzyczę mu prosto w twarz co o nim myślę!
Gdy odeszłyśmy kawałek Susan westchnęła i po chwili się na mnie wydarła:
- Co to miało być?!! Czemu ty się zawsze pakujesz w tarapaty?!!
- Hej! Broniłam cię! - powiedziałam swój argument.
- Wiem i bardzo ci dziękuję. - uśmiechnęła się nieśmiało (łatwy ma charakter) - Cieszę się, że się tak o mnie troszczysz.... Ale nie o to chodzi!!!
Westchnęłam i przeprosiłam ją. Susan spojrzała na zegarek. Za 5 minut miał się zacząć koncert więc pobiegłyśmy w kierunku gdzie miał się odbyć koncert k-popowy.

Time skip

Susan skakała w rytm piosenek jakie śpiewali członkowie zespołu. Ja stałam. Po prostu stałam. Przecież to nawet nie jest muzyka! Do tego się nie da tańczyć. Jakby wiem, że oni tam tańczą albo może bądźmy szczerzy próbują tańczyć. Nie rozumiem tych fanów. Jakby wiem, że nie powinnam się wymądrzać, bo jestem fanem anime, ale...
- Bardzo wam dziękujemy za przybycie na nasz koncert! Mam nadzieję, że wam się podobało! - krzyknął jeden z członków zespołu do fanów, którzy odkrzyknęli mu „Podobało"
- Nie podobało... - mruknęłam, a Susan walnęła mnie w ramię.
- Autografy i płyty rozdajemy po lewej stronie sceny! - powiedział ochroniarz przy scenie.
Taaaaa
Nie ma już ratunku na pewno tam pójdziemy. Do tej kolejki ludzi, którzy śmierdzą potem po 2 godzinach tańców. Wzdrygnęłam się na samą myśl. Sama tańczę nie powiem. Ale...
Dobra! Po prostu nie lubię k-pop okej?
Susan pociągnęła mnie w kierunku gdzie rozdawali autografy i płyty. Byłyśmy na końcu... NA KOŃCU! A ta kolejka chyba miała z 1000 ludzi!!!! Nie!!!!
- Susan błagam cię!!! - padłam na kolana przed nią. - Nie możesz sobie tego kupić przez internet?
Susan pokręciła przecząco głową i uśmiechnęła się złośliwie.
- Ja chcę autograf i płytę. A po za tym lepiej dostać ją osobiście od swoich idoli.
Siadłam na ziemi i skrzyżowałam ręce.
Po 5 godzinach były przed nami już tylko 10 osób. Gdy w końcu była nasza kolej ochroniarz wywiesił plakietkę, że już koniec.
Susan wyglądała na zawiedzioną. A ja na załamaną.
6 godzin..... i jeszcze nic z tego koncertu nie wynieśliśmy?!
- Eee... Przepraszam! A mogłybyśmy dostać chociaż autograf? - próbowałam się zapytać najspokojniej jak mogłam.
- Nie widzi pani plakietki? - odpowiedział ochroniarz wskazując na informacje na plakietce.
- Tylko jeden autograf dla mojej przyjaciółki. - wskazałam na Susan.
Ochronkach starał się nas przegonić, ale ja byłam wytrwała. W końcu jeden z członków zespołu wyszedł.
- Ej! Ty.... Eee - spojrzałam na Susan, a ona powiedziała:
- To jest Lucas.
- Panie Lucasie!! Matko jak to dziwnie brzmi... Mógłby pan dać auto-
Nie musiałam kończyć, bo chłopak odrazu podszedł i uśmiechnął się nonszalancko.
- Proszę dla miłych pań❤️ - powiedział i podpisał się na kartce. Podał ją Susan, która wyglądała jakby miała wystrzelić w powietrze ze szczęścia.
- Dzięki dzięki dzięki!! - mówiła z ogromnym uśmiechem.
Uśmiechnęłam się i odwróciłam się do tego chłopaka, żeby też mu podziękować. Jednak jak się odwróciłam chłopak spoglądał już na mnie z niespaczeniem i lekką złością.
- Dziękuje? - powiedziałam nie pewnie.
Co mu jest?
- Ta... nie ma za co... - odwrócił się ze wściekłością.
Teraz to już serio nie rozumiem. Jak ludzie mogą lubić takich ludzi?!





Cześć!
Jest to moja druga książka mam nadzieję, że także się spodoba jak moja poprzednia. Niestety nie wiem, kiedy napisze kolejną część. Jednak zbliżają się wakacje więc na pewno będę mieć więcej czasu😉

-Eliza

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 03 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Do ciebie zawsze znajdę drogę... (kpop)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz