❤️👨🏻‍💻📱💔

75 4 12
                                    

//Mc//

Lada dzień minie trzy lata od odnalezienia Hannah, trzy lata od wybuchu w kopalni, trzy od śmierci Jake'a. Dokładnie 23.06 2021r. miało miejsce to wydarzenie w dniu moich 21 urodzin od tamtej pory nigdy ich nie świętowałam. Zbyt wiele wydarzyło się tego dnia bym mogła świętować kolejny rok życia.

Choć z drugiej strony czysto teoretycznie to robię. Co pół roku przyjeżdżam do Duskwood. Najpierw jadę pod wodospad kładę nowy wieniec oraz zapalam znicz spędzam tam cały dzień, a do motelu wracam gdy zaczyna się ściemniać. Dzień po rocznicy spotykam się z Danem i tymi, którzy powloką się za nim. Razem pijemy, aż do zamknięcia Aurory, a trzeciego dnia idę na jego grób stawiam znicz, wymieniam kwiaty, a na koniec obserwuję zimną płytę przez godzinę może dłużej by półgodziny później stanąć po raz kolejny na dachu jakiegoś budynku przy krawędzi, albo nad jakimś urwiskiem zastanawiając się czy nadszedł już czas skończyć z sobą finał finałów schodzę z budynku kupuję cztery butelki wysoko procentowego wina i zamykam się w swoim pokoju motelowym by zapić wszystkie swoje smutki z cichą nadzieją, że zasnę i się nie obudzę.

Nadzieja na to znika za każdym razem gdy się budzę i widzę ten przeklęty brudny sufit. Ogarniam się i wyjeżdżam na kolejne pół roku. Można powiedzieć, że ta rutyna stała się naszą tradycją, którą mieliśmy przełamać w tym roku. Thomas uznał, że najwyższy czas żyć i razem w zmowie z Lilly zorganizowali dla nas tygodniowy wyjazd i to w trakcie rocznicy, co skutkowało moim szybszym przybyciem do Duskwood.

Właśnie tej chwili pusto wpatrywałam się w zapalony znicz na kamiennej płycie, nie płakałam nie miałam na to sił. Kontem oka dostrzegłam Richy'ego z kwiatami i zniczem, idącego w moją stronę. Podniosłam z drewnianej ławeczki i ruszyłam w stronę bramy nie patrząc na niego, wiedziałam, że to skończyło by się dla nas fatalnie. Po tym co zrobił znienawidziłam go, podpalił tą kopalnie, zabił Jake'a, a mimo to jego sprawa została w niewyjaśnionych okolicznościach ułożona. Jedyne co to ma stały nadzór policji. Miałam ochotę go zatłuc za to co zrobił, lecz wina jego śmierci nie należała do Richy'ego w stu procentach. Każdy z nas w jakimś stopniu skazał na śmierć w tym ja sama, pozwalając mu pójść do tej kopalni za miast mnie.

- Mc..- Usłyszałam za plecami głos Richy'ego. Zatrzymałam się pod bramą.- Chciałem zapytać jak się trzymasz.- Spojrzałam na niego martwym wzrokiem nie mal odrazu odchodząc i nie udzielając mu odpowiedzi.

Nie musiałam, w środku byłam martwa wraz z Jake'iem umarła cząstka mnie, bardzo ważna cząstka mnie. Za swoimi plecami usłyszałam jak Richy rozmawia z kimś przez telefon, nie miałam jednak ochoty słuchać co gada. W drodze powrotnej kupiłam pięć butelek wina i wróciłam z nimi do motelu.

//Richy//

× Richard nie mam teraz czasu.- Odezwał się szorstki głos po drugiej stronie słuchawki.

- Wiem, wiem nie mam zamiaru ci mówić byś przyjechał. Nie tym razem. Pamiętasz, że mieliśmy cię informować gdyby z Mc działo się coś nie pokojącego?

× Co się stało?

- Powiedzmy, że tak martwego wzroku u niej nigdy nie widziałem.

× Rozwiń.

- Przyszedłem na cmentarz jak co roku o tej porze, trzeba sprawiać pozory. Nie sądziłem jednak, że ją tu spotkam i przy ostatnim spotkaniu raczej chciała mnie zabić.- Zaśmiałem się nerwowo.

× Do brzegu.

- Sęk w tym, że gdy spytałem się jak się trzyma. Spojrzała na mnie martwym wzrokiem i nie, nie przesadzam. Podejrzewam, że przy innych udaje, że se radzi i wątpię by zauważyli większe zmiany niż te sprzed trzech lat.

Duskwood Ocean EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz