***
- Przez najbliższe pół roku nie może pan nawet chodzić - poinformował ze smutkiem lekarz - natomiast będzie odbywała się rehabilitacja, jak będzie pan wszystkiego przestrzegał to za rok o tej porze będzie pan biegał tak samo dobrze.
Sam nie chciał tego przyznać, ale poniekąd czuł ulgę. Odkąd zaczynał odnosić sukcesy w seniorskim sporcie, jego trener był coraz bardziej wymagający i kazał mu stosować coraz bardziej restrykcyjne metody.
- Nie dziwię się, że jesteś wycieńczony - mruknęła Sophie - ważysz 60kg przy 180 cm wzrostu, to niedowaga.
- Widzę, że chcesz mi pomóc powrócić do zdrowia - zaśmiał się Sam, patrząc na kolację przygotowaną przez przyjaciółkę - tylko nie przesadzaj. Chcę utrzymać formę.
***
Sam i Sophie mieszkali razem od momentu rozpoczęcia studiów czyli od dwóch miesięcy.
Sam nie chciał przyznać tego Sophie, ale od tego czasu i tak przytył 5 kg i kontuzja powaznie utrudniała mu pozbycie się ich. Sam mógł tylko leżeć i wszędzie poruszał się na wózku.- Przy takim ruchu naprawdę nie powinienem nic jeść - zaśmiał się, kiedy następnego dnia rano, Sophie przyniosła mu jajecznicę na bekonie z boczkiem.
- Nie przesadzaj - machnęła ręką Sophie.
Dziewczyna z radością patrzyła jak jej przyjaciel zjada swoje całodobowe zapotrzebowanie kaloryczne ma śniadanie.
Potem podała mu napój proteinowy, do którego, przez przypadek dostało się trochę cukru.
- Muszę z tym uważać - westchnął Sam, kiedy opróżnił cały bidon - to jest super na mięśnie, ale nie mam kiedy ich wyrabiać...
***
Mijały dwa tygodnie od kiedy Sam przestał chodzić. Udało mu się załatwić nauczanie indywidualne, więc całe dnie spędzał w domu z książkami i jedzeniem.
Pozbawiony swojego hobby, pozwolił się wkręcić się Sophie w jej. Czyli w gotowanie. To znaczy gotowała dziewczyna. On robił za testera.
Uwielbiał to. Tak samo, jak uczucie pełnego żołądka, które go nie opuszczało.
- Mhmm, chyba naprawdę nie powinienem tego jeść - westchnął, kiedy Sophie podsunęła mu swoją gigantyczną pizzę - mam wrażenie, że przez te dwa tygodnie trochę sobie pofolgowałem i...
- Daj spokój, nie da się przytyć w tak krótkim czasie - zbyła go dziewczyna.
Ale nawet ona widziała wzdęty brzuch chłopaka pod koszulką.
Wiedziała, że to dopiero początek. Pod przykrywką swojego zainteresowania kuchniami świata postanowiła trochę podtuczyć swojego przyjaciela, oczywiście dopóki nie zaczęłoby mu to przeszkadzać. Póki co sprawiał wrażenie szczęśliwego.
***
- Sam, powiem ci tak, z lekarskiego punktu widzenia 80 kilo przy twoim wzroście jest ok, dla biegacza ta waga już obciąża stawy, ale... Niepokoi mnie fakt, że w miesiąc przytyłeś 15 kilo - powiedział jego rehabilitant - do tego, to sam tłuszcz, chłopie.
Sam zarumienił się i obiecał, że postara się naprostować swoje nawyki żywieniowe, chociaż zdał sobie sprawę, że już uzależnił się od cukru...
- Przez twoją kuchnię przytyłem 15 kilo - poskarżył się przy kolacji Sophie.
- I wreszcie wyglądasz jak facet - odpowiedziała Sophie, dokładając mu jedzenie na talerz.
- Lubisz facetów z brzuszkiem - prychnął Sam.
- Twój jest uroczy - odpowiedziała dziewczyna.
Chłopak zarumienił się. Wcale nie uważał, że jego nowy brzuch, który okazał się prawdziwym tłuszczem, a nie tylko wzdęciem po posiłku, był uroczy.