5. Groźba Raya

55 6 0
                                    

Florenece

Następnego dnia jakoś nie mogłam nawet pozbierać myśli . Wszystko wciąż mi się tliło w głowie . Zaczynając od tego listu do przypomnienia sobie ruchu Axela ...on ....on wykonał moje tornado !Ja to wymyśliłam przecież !
Usłyszałam pukanie . Co jest ? Dopiero 7.00 rano . 
- Proszę....- zaczęłam dość niepewnie ,ale jakoś małą ulgę poczułam widząc kto wchodzi - Hej Joe . Co tu robisz o takiej porze ?
- No...wiesz . Chciałem cię odwiedzić - wszedł zamykając za sobą drzwi .
Hm miło z jego strony. Choć z tego co zdążyłam się dowiedzieć nie jest on typem człowieka co uwielbia stawać o tak wczesnej porze . I to jeszcze , aby tu specjalnie przyjść ?! Podejrzane . 

Joe 

Powoli zaczynam ją lubić , ale.....eh . To zadanie od Raya Darka . Nagroda napewno będzie zadawalająca . Ale ....pomimo , że muszę udawać ...., ale czy ja napewno udaje zatroskanie ? Raczej nie . Poprostu mam ją ochronić ...., lecz przed kim ? 

Wspomnienie ;

- Czy coś się stało trenerze Dark ?
Patrzyłem z wyczekiwaniem na odpowiedź u trenera 
-  Tak . Mam dla ciebie zadanie chłopcze . Chce byś przypilnował Florenece na czas jej pobytu w szpitalu . Nie chce , aby miała nieproszonych gości , a pewna osoba pewnie już się do niej wybiera - odwrócił  się do mnie  tyłem ze splecionymi rękoma na plecach i widać z zamiarem odejścia już .
- Więc czemu sir nie dostanie ochrony , albo nie powiadomić personel medyczny o tym , aby ....- przerwałem gdy na mnie  spojrzał . Czułem chłód bijący zza jego ciemnych jak smoła okularów
- Podważasz moje zdanie King ? Ty jesteś do wykonywania rozkazów , a nie do ich podważania czy to jasne ? - syknął na mnie  niezadowolony. Zacisnąłem zęby ze strachu ,ale od razu się uspokoiłem
- T-tak jest trenerze . Wszystko jasne  - wyjąkałem
- Świetnie . Od jutra jej pilnuj - spojrzał przed siebie - od 7.00 do 7.30 rano oraz od 15.00 do 19.00 . Z treningów o 17.30 jesteś zwolniony do czasu jej wyjścia ze szpitala . Jeśli dobrze się spiszesz czeka cię nagroda - spojrzał w moją stronę  uśmiechając się swoim uśmieszkiem .
Zostało mi tylko kiwnięcie  głową z powagą .
- Świetnie . Zatem dozobaczenia - odszedł do czekającej limuzyny . Wsiadł i już miał odjeżdżać gdy  jednak postanowiłem jeszcze o coś spytać . Prędko podbiegłem do pojazdu . Trener opuścił szybę
- Przed kim dokładnie ją bronić ? - spytałem wprost
Spuścił głowę z wrednym uśmiechem .
- Domyśl się Joseph . Jesteś w końcu najbystrzejszym uczniem w swojej klasie czyż nie ? - zagadnął   i zasunął szybę po czym odjechał .
 
Koniec wspomnienia ;

- Joe ? - usłyszałem jej głos . Spojrzałem na nią zdezorientowany wracając na ziemię - to możesz proszę ?
- Ale...co takiego ? Przepraszam zamyśliłem się - podrapałem się po karku speszony
Westchnęła ciężko 
- Mówiłam o wodzie . Czy przyniósłbyś mi .
- Oh ...no jasne...- już odwróciłem się na pięcie z zamiarem wyjścia , ale przystanąłem . Moment mam ją chronić .Jak wyjdę to ktoś tu przyjdzie do niej , a idąc tym tropem zawiodę trenera. Nie  chce , by się na mnie zawiódł - albo wiesz co ? Razem po nią pójdziemy - zasugerowałem widząc wózek przy drzwiach . Podszedłem do niego i starałem się go rozłożyć .
- Joe nie trudź się . Dam radę pójść na nogach , a tak po za tym....szarpiesz nie od tej strony co trzeba plus klamra jest zapięta - zwróciła mi uwagę gdy próbowałem rozłożyć wózek . 
Spojrzałem na nią i na to co robię
- No tak , przecież to wiem - odchrząknąłem - chciałem tylko sprawdzić twój zakres wiedzy czy wiesz gdy sama tego potrzebujesz , jak się to otwiera - odstawiłem to od razu na miejsce dając ręce splecione do tyłu . Nieco mi było głupio . Przecież wiem jak się otwiera wózki . Mam w tym wprawę . Florenece jedynie spojrzała na mnie poirytowana 
- No pewnie , że wiesz 
- Jeszcze niszczyć sprzęt medyczny . Nic was w tej Akademii nie uczą? - usłyszałem dość znajomy głos . 

Axel 

Stałem oparty o framugę drzwi . Widziałem wszystko jak King pochłonięty rozrywaniem wózka nawet mnie nie ujrzał , ani moja siostra 
- Odwal się . Długo tu stoisz ? - fuknął bramkarz podchodząc do Florenece
- Wystarczająco długo żeby zobaczyć jak dewastujesz ten biedny wózek inwalidzki . Aż taki głupi jesteś , że potrzebujesz instrukcji obsługi ? - zakpiłem 
- Axel - rzekła zbulwersowana siostra - jak ci nie wstyd  ?!
- Właśnie Blaze . Uważaj na słowa - syknął na mnie King 
- Mówie co widziałem . A teraz bądź tak miły i wyjdź z sali . Chce porozmawiać z siostrą na osobności . Jak brat z siostrą . 
Widziałem jak chłopak nieco się uspokaja i już ma ruszyć do drzwi , ale nagle marszczy brwi i robi krok do tyłu jakby coś sobie uświadomił 
- Wyjdziesz w końcu ? 
- Ani mi się śni - skrzyżował ręce na klatce piersiowej 
- Joe...dam sobie radę spokojnie , a z tobą Axel jedynie mogę porozmawiać przez 5 minut - rozporządziła Florenece .
- Nie wyjdę - rzekł stanowczo King . 
Co mu jest ? 
- Czemu ? 
- Ostatnio niezbyt miło przedstawiłeś się po tak długim czasie niewidzenia z nią prawda ? Jeszcze pewnie chcesz ją przekonać do Raimona . Spadaj  z stąd .
- Jak ty mało wiesz Joe...
- Możecie obaj wyjść ? Zaczynacie mnie irytować  - fuknęła moja siostra . 
Nie chciałem , aby zepsuła sobie przeze mnie humor , ale przez tego ćwoka także sobie go zepsuła . Patrzyłem na niego z nienawiścią .
- Niech on najpierw - nakazał Joe 
Wywróciłem oczami i wyszedłem pierwszy i poszedłem do mojej małej Julii . 
Jakby tylko Florenece miała świadomość , że jej siostrzyczka tu też leży , ale w śpiączce była , by milsza do mnie napewno .
Dotarłem po paru minutach pod jej sale . 
- Hej Julio - przywitałem się wchodząc i zamykając za sobą drzwi - wiesz co ? Nasza Florenece też tu jest . Jakby miała świadomość , że tu jesteś to napewno przyszła ,by cię odwiedzić .Jestem tego pewien . - usiadłem na taborecie i spojrzałem na dzbanek z różami ...zaraz moment...kto je tu dał ? Tata dopiero dziś idzie do pracy po 2 dniach urlopu ,  a najbliżej mam ja i sąsiedzi jak i przyjaciele Julii więc...., a te róże są świeże przecież .
- Biedna prawda ? - usłyszałem głos przez , który przeszedł mi dreszcz po plecach . Dark . Zacisnąłem piąstki na kolanach . Nawet nie wiem kiedy on wszedł i ....to napewno on dał te róże ! Ale po co ?
- Co pan tu robi ? Nie wystarczy , że już ona leży w śpiączce ? 
- Uspokój się Axel  - podszedł bliżej i położył mi dłoń na braku , ale od razu wstałem odsuwając się od tego człowieka  - nic nie poradzę , że jej się należało - powiedział swoim chłodnym głosem przesiąkniętym kpiną . 
Zacisnąłem zęby i odwróciłem się w jego stronę zły 
- Niech pan  z stąd wyjdzie ! - krzyknąłem robiąc zamach ręką . 
On jedynie uśmiechnął się swoim uśmieszkiem i pochwycił mnie zanim zdążyłem zareagować .
Przycisnął do ściany zaciskając ręce na moim gardle i unosząc nieco nad ziemię . 
- Chce cię tylko ostrzec . Trzymaj się z dala od Florenece . Ona nie chce cię znać 
- N...nie .....posłucham ...- syknąłem z furią w oczach - to.....m-moja siostra - wystękałem przez coraz większy brak powietrza .
- Dla swojego dobra i rodzinki lepiej się posłuchaj . Co do ciebie mam też plany , ale nie na ten czas - zacisnął ręce mocniej , aż mi się zaczęło mglić przed oczyma - trzymaj się z dala od Florenece - syknął 
Drżącą ręką chwyciłem jeden z jego nadgarstków , ale opuściłem bezwładnie czując , że tracę przytomność . Tuż przed odlotem czułem jak mnie puszcza , a ja padam na zimną podłogę uderzając z bólem o coś . 
Powieki mi ciążyły .Widziałem jedynie jego buty jak wychodzi z sali . 
Nie dam....nie dam się zastraszyć.....huh ? Co to za ciepła ciecz na mojej prawej skroni....odpłynąłem .

Zakazane WięziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz