Rozdział Dwudziesty Ósmy

3.6K 125 32
                                    


– Pięć ujęć – mówię, po czym szybko odwracam się twarzą do Ethana.

Pierwsze, gdy patrzymy na siebie, szczerząc się jak głupi.

Drugie, gdy chłopak obejmuję w dłonie moje policzki.

Trzecie, gdy się uśmiechamy patrząc sobie w oczy.

Czwarte, gdy Ethan nachyla się i mnie całuje.

Piąte, gdy odwracamy  się w stronę aparatu i uśmiechamy się do obiektywu.

– Dwie kopie – Mówię, gdy wyciągam zdjęcia.

Ethan wyciąga portfel i chowa odbitkę do portfela. Ja chowam swoją do torebki.

– Masz ochotę na czekoladę? – Pyta, gdy łapie mnie za rękę, która okazuję się zimna jak lód.

– Z chęcią. Zmarzłam. – Ruszamy w stronę kawiarni.

W środku przytulnej kawiarni jest mnóstwo ludzi, ale udaje nam się zająć jeden z ostatnich wolnych stolików.

Zaczynam się rozbierać z kurtki, a Ethan w tym czasie idzie zamówić dla nas napoje. Przeglądam Instagram czekając na niego, gdy wraca odkładam telefon do torebki.

Chłopak kładzie przed mną duży kubek gorącej czekolady z bita śmietanką i posypka z małych pianek. Uśmiecham się i nachylam by zlizać śmietanę z góry.

– Dziękuję – Mówię, wracając do niego wzrokiem.

Na jego ustach wyrasta uśmiech. Pochyla się do przodu, unosi rękę i wyciera kąciki moich ust – zapewne pozostałości po bitej śmietanie.

– Podoba mi się twój uśmiech. – mówi cicho, a ja oblewam się rumieńcem – naprawdę powinnaś uśmiechać się częściej.

– Już mi to kiedyś mówiłeś.

– Pamiętam. – Patrzymy na siebie jak zahipnotyzowani, po czym przerywam kontakt wzrokowy i patrzę na jego kubek.

– Co zamówiłeś? – Teraz ja nachylam się w jego stronę, by zerkać w jego kubek. Jego napój nie pachnie ładnie.

– Herbatę? – Mówi niepewnie.

– Ty mnie pytasz?

– Poprosiłem o zwykłą herbatę, a babka przy ladzie zaczęła wymienić dziesięć różnych nazw, więc wybrałem tą, którą zapamiętałem.

– I jaką wybrałeś? – Dopytuję, wycofując się na swój fotel.

– Coś na r... – Odwraca głowę w stronę kas – Radusz? Coś takiego.

– Pierwszy raz słyszę o takiej herbacie.

– Chcesz spróbować? – Przesuwa kubek w moją stronę.

Przykładam do ust i biorę mały łyczek.

O matko. Fuj.

– Zamówiłeś Rooibos – Oddaje mu kubek – nie ciepię tej herbaty. Moja babcia ją piję.

Chłopka upija łyk i lekko się krzywi.

– Może z cukrem będzie lepsza?

– Nie. Będzie tylko gorsza. – Przesuwam czekoladę w jego stronę – Nie mogłeś jak normalny człowiek zamówić czekolady?

– Unikam cukru w...

– Przed chwilą chciałeś dodać cukier do herbaty. – przypominam mu.

– W dużych ilościach – kończy zadnie.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz