18. żelki

171 8 11
                                    

ZSRR nie odzywał sie do mnie cały dzień, równe 24 godziny. Wiem że był zły i nie roumiał jak mogłem w ogóle powiedzieć coś złego do swojego syna. Pamiętam jak kiedyś gdy mieliśly kilkanaście lat powiedział mi 'jak kiedyś będe miał dzieci będe najlepszym ojcem na świecie' zapytałem wtedy ,,dlaczego?'' 'jak to dla czego? chce być lepszy niż mój ojciec! chce żeby moje przyszłe dzieciaki były szczęśliwe i nigdy nie miały chociaż trochr podobnego ojca do mojego' chwile po powiedzeniu tego zmienił temat, ale mimo to zostało mi to w pamięci.
-możesz sie w końcu do mnie odezwać? wiem że mogłem sie na niego nie żucać ale byłem wściekły- powiedziałem stając w drzwiach jego pokoju. wzdechnoł i popatrzył sie na mnie
-Co on ci zrobił że tak go nienawidzisz?- zapytał
-nic... po prostu sam zaczoł mnie tak traktować w pewnym momęce traktować jak gówno więc w pewym momęcie odpowiedziałem mu tym samym, i jakoś tak wyszło że sie ignorujemy w miare możliwości- oparłem się o framuge na co on pokręcił głową i znowu popatrzył mi w oczy
-a zastanawiałeś sie kiedyś czemu zaczoł cie tak traktować?- zapytał więc kiwnołem głową na nie i popatrzyłem na sufit.
-jest skurwysynem i tyle.. mam teraz w dupie jak mnie traktuje puki sie do mnie nie odzywa i mnie nie wkurwia-  nie odezwał sie tylko położył na plecach, mruknołem tylko ,,mhm" i wyszełem przewrcając oczami.

-GDZIE SĄ MOJE ŻELKI- krzyknołem z dołu do ZSRR. -ZSRR ZEŻARŁEŚ MI ŻELKI?!-sprubowałem znowu i poszedłem do niego na góre. zastałem zsrr wpiepszającego MOJE żelki przed laptopem.
-co?- powiedział gdy mnie zobaczył. od razu sie we mnie zagotowało
-gówno. dlaczego żresz moje żelki?- spojżał na mnie, uśmiechnoł sie i zjadł ostatniego żelka.
-już nie jem- wyżucił papierek po nich do kosza na śmieci.
-dalaczego mi zeżarłeś żelki? nie masz swoich tylko moje musisz wpierdalać?- stanołem przed jego łóżkiem ze skrzyżowanymi rękoma na co ten sie uśmiechnoł
-były w szafce więc sobie wziołem, co w tym złego?- zapytał i wzruszył rękoma
-to złego że to moje ostatnie żelki i nigdzie ich teraz nie kupie bo są tylko w jednym sklepie który jest zamknięty w soboty i niedziele- zaczołem sie denerwować
-o co ci chodzi? zwykłe żelki- przewrócił oczami.
-o to chodzi że zamiast zapytać to zabierasz moje żeczy, weź mi kurwa gacie zacznij jeszcze zabierać to już w ogóle będzie zajebiście idealnie- ZSRR uśmiechnoł sie do mnie i niestety sie odezwał.
-dzięki za pomysł. zaczne to robić i to nawet z miłą chęcią- zdenerwowałem sie więc zaczołem prowokować kłutnie.
-Ty jesteś chory psychicznie? A poza tym! ODKUPUJESZ MI KURWO ŻELKI- wzdechnoł i usiadł
-o chuj ci chodziz tymi żelkami? odkupie ci je-
-O TO ŻE CO CHWILE JAK COŚ ZOSTAWIE W SZAFCE TO ZA RAZ TEGO NIE MA BO ZAMIAST SOBIE COŚ KUPIĆ TO WPIERDALASZ MOJE JEDZENIE- sam nie wiedziałem dla czego ale chciałem sie z nim pokłucić.
-Ale to ty o to problem robisz ;-; odkupie ci i tyle-
-ALE JA MAM WYJEBANE CZY ODKUPISZ CZY NIE! ZAPYTAJ A POTEM WEŹ- ta kłutnia nie miała sęsu i wiedziałem o tym ja tak jak i on, nie chciałem jej jeszcze kończyć ale ZSRR tak.
-Jak ja ci zaczne zliczać ile razy rozpierdiliłeś kuchnie i musiałem po tobie sprzątać to sie zesrasz!- powiedział zmieniając temat
-co ma jedno do drugiego?Ja mówie o żelkach a ty o syfie w kuchni?-

Kłutnia chwile sie rozkręcała aż nie zaczeliśmy sie wyzywać
-Dobra zamknij ryj debilu bo cie nie chce słuchać! Mam gdzieś te twoją zasraną kuchnie i to czy jest w niej czysto czy nie!  DLACZEGO RUSZASZ MOJE ŻECZY?!-
- AHA A jak twoje żeleczki są zagrożone to nagle wielki książe kutasów w dupie zaczyna sie interesować czymś innym niż obciąganiem mi ?!- zamurowało mnie
-ŻE CO KURWA?!- krzyknołem -TY JEBANA MĘSKA DZIWKO MYŚLĄCA WYŁĄCZNIE O RUCHANIU!- Zaczołem sie nakręcać
-A przypomnieć ci kto mi obciągnoł u japoni i włoch? albo kto sie ze mną pijany przespał- mówiąc to wstał 
-zamknij ryj i skup sie w końcu na czymś innym niż koniec twojego fiuta!- powiedziałem powoli nudząc sie wyzywaniem bez sęsu. zsrr patrzył mi prosto w oczy, uśmiechnoł sie przez chwile i powiedział z pełną powagą w głosie.
-moge sie skupić na czymś innym w tym momęcie ale nie wiem czy tego chcesz- gwłtownie sie od niego odsunołem na co on lekko sie zaśmiał  i dodał -spokojnie rzesiu, już sie tak nie bój. Jeszcze nic nie planuje- skupiłem sie na słowie ,,JESZCZE'' ale nic o tym nie wspomniałem. Wzdechnołem i wyszedłem z jego pokoju mówiąc.
-Pierdol sie zboku- i poszedłem do siebie.

Zwykła Miłośc - Zsrr x Rzesza [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz