W poniedziałkowy poranek obudził mnie mój budzik w telefonie, wszystko było cudownie do momentu kiedy zdałam sobie sprawę że dziś jest rozpoczęcie roku szkolnego. Po wstaniu poszłam do łazienki w moim pokoju, aby następnie się umyć, ale tak żeby nie namoczyć włosów bo były jeszcze świeże. Później znów wróciłam do pokoju i podeszłam do toaletki gdzie rozczesałam i pofalowałam moje blond włosy. Nałożyłam na moją twarz korektor, puder, róż, a następnie wzięłam zalotkę i użyłam jej, aby następnie nałożyć maskarę na moje brązowe oczy. Ubrałam na siebie czarną sukienkę z rozcięciem zaczynającym się jakoś w połowie uda i ciągnęła się ona już do końca sukienki. Zeszłam na dół gdzie pożegnałam się z moją cudowną mamą Lindą i pojechałam pod dom mojej przyjaciółki Claire. Po jakiś dziesięciu minutach wyszła z domu i uśmiechnięta zaczęła mi machać.
- Wreszcie! Ile można się szykować? - Powiedziałam podczas, gdy ona wsiadała do auta.
- Może byś się najpierw przywitała, a później robiła mi dramę życia o to że chwilę musiałaś czekać? - Powiedziała brunetka z śmiechem.
Przez całą trasę rozmawiałyśmy o jakiś kompletnych błahostkach aż w końcu dojechałyśmy do szkoły gdzie zaparkowałam na naszym szkolnym parkingu. Moje auto było czarnym BMW m3 i za wiele się nie wyróżniało od innych samochodów z naszej szkoły. Wyszłyśmy z mojego samochodu, a następnie zaczęłyśmy przemierzać nasz szkolny dziedziniec, rozmawiając.
- I końcowo tak ma teraz bliznę na środku czoła masakra. - Claire przez praktycznie całą drogę mi opowiadała o tym jak jej siedmioletni kuzyn walnął w wakacje w szafkę i wylądował w szpitalu z rozciętym czołem. Już jej miałam odpowiedzieć, gdy nagle ktoś pchnął mnie ramieniem. Nie patrząc kto to był powiedziałam.
- Mógłbyś uważać jak chodzisz?
- Sorry.
Nawet się nie obrócił widziałam jedynie że ma ciemne brązowe włosy i jest wysoki.
- Czy ci ludzie nie umieją normalnie chodzić tylko pchają się wszędzie na prawo i lewo jak małpy w zoo? - Powiedziała moja przyjaciółka.Była całkowitą odwrotnością mnie. Ona kochała imprezować, była szalona, i była największą plotkarą jaką znałam, a ja za to byłam spokojna, nie lubiłam imprez i miałam gdzieś co robili inni ludzie jedynie że był mi ktoś to bliski lub grupa Kevina której nienawidziłam z całego serca.
- Jak widać to nie, nie umieją raczej normalnie chodzić. Masakra jakaś. - Powiedziałam spokojnie jednak byłam lekko zirytowana.
- No totalnie! - Potwierdziła moje słowa brunetka.
Weszłyśmy do szkoły, a następnie skierowałyśmy się do sali gimnastycznej gdzie odbywał się cały apel. Usiadłyśmy po lewej stronie bliżej tyłu, chwilę czekałyśmy aż w końcu zaczęło się rozpoczęcie roku szkolnego. Jak zwykle dyrektor szkoły mówił o jakiś nowych rzeczach które będą lub już są. Natomiast gdy zawołał drużynę futbolu i razem z nimi wszedł jakiś nowy typ od razu powiedziałam do mojej przyjaciółki.
- Ej, a to nie jest ten typ co mnie szturchnął na dziedzińcu?
- O kurde, ej faktycznie od tyłu wygląda jak on. Poczekaj przedstawi go, to zaraz się dowiemy.
Niestety jego twarzy nie widziałyśmy bo stał do nas tyłem. Po chwili dyrektor przedstawił go jako Oliviera Evans'a, nowego członka drużyny futbolu. Cały apel minął, wszyscy porozchodzili się do klas, a następnie do domów czy coś. Ja natomiast wraz z Claire poszłam do małego parku o którym wiedzieli tylko stali mieszkańcy miasteczka. W parku znajdowały się huśtawki i hamaki na których się usadowiłyśmy razem z Clair.
CZYTASZ
true love
RomansaSiedemnastoletnia Ella Harrington przez całe swoje życie żyję w Hidden Hills obok Los Angeles z swoją mamą Lindą Harrington. Chodzi tam do szkoły wraz z swoją najlepszą przyjaciółką, wszystko jest jak zawsze, ale czy ktoś nowy pojawi się w grupce os...