Rozdział 3 Niszczyciel telefonów

13 0 0
                                    

Dzień zaczął się pięknie. Po pierwsze. Wyspałam się. Spałam do dziesiątej czego dawno nie dokonałam. Po drugie. Michael zrobił mi na śniadanie tosty, więc nie musiałam się sama wysilać. Po trzecie. Świadomość, że rodziców nie ma w domu pobudza mnie do życia.

-Dzień dobry króliczku

-Cześć

-Wyspałaś się?

-Tak.

-No to teraz się najedz. Smacznego.

-Dzięki. Co tak na sportowo jesteś ubrany?

-Czekałem aż się obudzisz. Idę biegać.

-Od kiedy ty biegasz? Z tego co wiem rano jesteś tak leniwy, że nawet do toalety ci się nie chce ruszyć.

-Człowiek się zmienia. Pa!

- Taaa jasne, ty w szczególności. Pa.

Tosty były bardzo dobre. Były z serem i szynką. Uwielbiałam to połączenie. Na dworze było słonecznie więc miałam zamiar pójść na ogródek wyłożyć się na leżaku i poczytać książkę. Rzadko kiedy miałam na to okazję, nawet w wakacje. Najczęściej wtedy kiedy nie miałam żadnych zajęć i nikogo nie było w domu. Nikogo mam na myśli rodziców. Michael był czy nie, nie przeszkadzało mi to. Wzięłam książkę i klucze do szopy, w której był leżak. Gdy weszłam do szopy od razu zauważyłam milion pajęczyn i pająków, których w cholerę się bałam. NO DAWAJ, TO TYLKO O WIELE MNIEJSZY ROBAK OD CIEBIE, KTÓREGO MOŻESZ ZDEPTAĆ BUTEM. Wzięłam leżak. Misja zakończona sukcesem. Jak z powrotem znalazłam się na ogródku i próbowałam rozłożyć leżak. No to już nie było takie łatwe. Po chwilach męki na szczęście go rozłożyłam i wygodnie ułożyłam się na nim z moją książką. Nie poczytałam za długo bo Sophie do mnie zadzwoniła.

-Hej Kate

Specjalnie przeciągnęła ostatnią samogłoskę. Już wiedziałam, że coś chciała.

-Hej Sophie

Powtórzyłam po niej też przeciągając ostatnią literę jej imienia.

-Jesteś w domu?

-Nie, jestem w Kazachstanie. A tak serio to jestem w domu. Co chcesz?

-Wiesz co? Nie domyśliłam się. Chcę się spytać czy mogę do ciebie przyjść. To się przygotujemy razem, i w ogóle...

-Znów pokłóciłaś się z mamą?

-Tak..

- O co tym razem?

Nie rozumiałam jak mogła się kłócić z jej mamą, jak jej mama była najlepszą mamą na świecie jaką poznałam.

-Nie posprzątałam wczoraj w pokoju i zeszło na temat moich ocen zeszło rocznych i powiedziała, że jak nie zdam matury to nie będzie mnie dłużej utrzymywać.

-Możesz przyjść

-Dziękuję, Do zobaczenia!

<3 <3 <3 <3 <3 <3

-Czekaj, nie ruszaj się. Pomogę ci. Tylko nie ruszaj rzęsami.

Sophie robiła makijaż lepiej niż ja dlatego poprosiłam ją by zrobiła go za mnie.

-No i teraz to wyglądamy jeszcze ładniej niż wcześniej.

-Dzięki Sophie

-Nie ma za co

-Hej, Kate

-Co tam Michael.

-He-j

Szturchnęłam Sophie lekko w ramię. Zawsze jąkała się przy Michaelu. Kiedyś mi powiedziała, że jej się podoba. Nie będę wspominać mojej reakcji bo nie była przyjemna. Ale w jakimś stopniu to zaakceptowałam. Najwidoczniej dalej to się nie zmieniło.

To co tkwi w sercuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz