- Czyli mówisz, że to ten sam typek co na niego wpadłaś? – spytała Rose, która siedziała na moim łóżku
- Ta – mruknęłam stojąc przed szafą i wybierając coś na spotkanie z tym typem – Co mam założyć?Tydzień minął mi bardzo szybko. Byłam cała w skowronkach. Opowiedziałam Rose o tym, że odezwał się z ogłoszenia. Cieszyła się tak samo jak ja. Byłam również zażenowania tym, że typ na którego wylałam kawę akurat musiał znaleźć mój naszyjnik. Masakra.
- Może zamiast obżerania się czekoladą pomożesz mi wybrać coś? – spytałam przyjaciółki, która podeszła do szafy. - To zbyt wyzywające. To też nie. Fuj nie. Może to? Nie. Żartowałam – mówiła dziewczyna przerzucając kolejne ubrania – Nie założysz sukienki, bo zimno, nie możesz wyglądać jak żul ale nie możesz wyglądać jakbyś szła na konferencję, więęęccccc załóż to – powiedziała podając mi białą bluzkę i czarne bojówki.- Co ty na to?
Podobało mi się.
- W sumie, czemu nie? – odparłam
Szybko się przebrałam oraz pomalowałam rzęsy. Następną godzinę spędziłam z Rose obgadując ludzi ze szkoły.- Dobra to ja wychodzę! – krzyknęłam do cioci, która była w kuchni
- A gdzie? – spytała
- No... Umówiłam się z tym chłopakiem od naszyjnika. Mówiłam ci.
- Ah tak racja, mówiłaś.
- Dobra lecę, bo się spóźnię na autobus. – odpowiedziałam po czym ruszyłam na przystanekDroga minęła mi szybko i spokojnie. Trochę się stresowałam. Chyba setny raz sprawdzałam czy mam torbę z nagrodą dla niego. Ruszyłam w stronę skateparku. Starałam zapanować nad drżącym ciałem. Zobaczyłam go. Siedział sam altanie . Weszłam do niej a on podniósł głowę, by sprawdzić kto przyszedł. Na mój widok lekko uśmiechnął się.
- Cześć – powiedział i podszedł do mnie
- Hej, Jestem Daliah, a ty? – spytałam wyciągając do niego rękę
- Alex – odpowiedział odwzajemniając uścisk
Mogłam się mu dokładnie przyjrzeć. Miał czarne włosy, które były lekko przydługawe. Ale podobały mi się. Byłam pewna, że były w lepszym stanie niż moje. Miał wysokie kości policzkowe i zarysowane rysy twarzy. Jego szare oczy uważnie przyglądały mi się. Miały ładny odcień.
- Masz ładne imię – skomentował - jak te kwiat dalie
I jak na to odpowiedzieć? Uśmiechnęłam się i odsunęłam od niego.
- Ummmm... Dziękuję – odpowiedziałam zakłopotana
Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- To chyba twoje – powiedział wyjmując z kieszeni niewielki woreczek
Wzięłam to od niego i otworzyłam. Wyjęłam pudełeczko i zobaczyłam, że w środku znajduje się mój naszyjnik. Moje usta rozciągnęły się w jeszcze większym uśmiechu. Zamknęłam je i włożyłam do torby. Uznałam, że lepiej będzie go założyć w domu. Podałam mu torbę prezentową. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Tak jak pisałam w ogłoszeniu, nagroda – wytłumaczyłam pośpiesznie
- Ach tak... Ummm... Dziękuję
Zajrzał do środka lecz od razu ją zamknął.
- eeee... Chciałabyś może przejść się? Na spacer? – zapytał
Spojrzałam na zegarek. W sumie to nic nie miałam do roboty. Chciałam namalować obraz, ale w sumie płótno i farby nie uciekną, a on? Możliwe. Więc się zgodziłam. Tak naprawdę to nie wiem czemu to zrobiłam. Zawsze mogłam skłamać, ale z dziwnego powodu tego nie zrobiłam. Zaczęliśmy iść w ciszy po plaży. W sumie to o co mogłam zapytać. Czułam się trochę niezręcznie. W końcu odchrząknęłam i zaczęłam rozmowę.
- Masz rodzeństwo? – zadałam pytanie które przyszło mi przed sekundką.
Naprawdę chciałam przerwać tą beznadziejną ciszę.
- Nie, ale mam młodszego kuzyna, a ty?
- Emmm... Mam brata. Nazywa się Nash.
- Starszy, młodszy?
- Starszy o dwa lata.
- Trenujesz coś? – zapytał po chwili
- Siatkówkę. – odpowiedziałam – A ty?
- Teraz już nie. Kiedyś grałem w kosza, ale to nie dla mnie. Wole muzykę – odpowiedział
- Grasz na czymś? – zaciekawiona zapytałam od razu
- Na skrzypcach. – odpowiedział bez emocji
Spojrzałam na niego. Patrzył pustym wzrokiem przed siebie. Przyłapał mnie na przyglądaniu mu. Kącik jego ust uniósł się. Nieco rozluźniłam się. Poczułam jak spada ze mnie niewidzialny ciężar o którym nie wiedziałam.
- Ja....
Spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Ty?
- Tak bardzo cię przepraszam, że wylałam nie ciebie kawę – wypaliłam od razu zanim pomyślałam
Spojrzał na mnie. Na jego twarzy pojawiło się wielkie zdziwienie. Nie pomyliłam się, prawda? Bo to na niego wylałam kawę. Chyba. Jego twarz wyglądała jakby sobie coś przypomniał.
- Ahh... To ty... Teraz cię rozpoznaje. Faktycznie wylałaś nie mnie napój – odpowiada po dłuższej przerwie – Nic się nie stało – macha lekceważącą ręką – to tylko bluzka.
- A plama się chociaż zmyła? – zapytałam
Złapał się za kark.
- Właśnie w tym tkwi problem. Nie zmyła się. Próbowałem już wszystkiego – odpowiada bezradnie – I nic. Ona jest niezniszczalna. – podrzuca ręce w górę
- A próbowałeś wyczyścić to sodą Podobno pomaga.
- W sumie to nie. Wrócę do domu i próbujemy.
- Musisz koniecznie dać znać czy się sprało.
Po co to ja powiedziałam? Nie wiem. To zdanie samo opuściło moje usta nim zdążyłam pomyśleć. Zachichotał lekko. Reszta spaceru minęła spokojnie. Nic szczególnego. Rozmawialiśmy na różne tematy. Dowiedziałam się, że chodził do mojej szkoły. Dziwne, bo go nie kojarzę. Jest starszy o dwa. I powiedział, że mam się nie przejmować egzaminem. Łatwo mówić.Odprowadził mnie na przystanek. Okazało się, że jedziemy tym samym tramwajem, lecz ja wysiadam wcześniej.
- No to do zobaczenia następnym razem. Może jakoś na siebie wpadniemy. – mówi na pożegnanie
- Może, do następnego.Wysiadłam z tramwaju i ruszyłam do domu. Zbliżała się 20. Gdy weszłam do środka dopadł mnie zapach świeżo upieczonych ciasteczek.
Jak oni mogli piec beze mnie?- myślę
- Cześć ciociu! – powiedziałam do kobiety stającej w kuchni
- Cześć skarbie! – odpowiedziała z uśmiechem na ustach – Jak było na spotkaniu? Długo cię nie było.
- Było dobrze. Odzyskałam naszyjnik i poznałam Alexa.
- Mam nadzieję, że jest miły.
- Jest.
- Przystojny chociaż?
- Ciociu... – jęknęłam
No co? – odpowiedziała – muszę wiedzieć czy z wujkiem mamy wyciągać basebolla.Przewróciłam oczami. Wzięłam ciastko z blachy. Z kawałkami czekolady. Moje ulubione. Wyciągnęłam talerz i nałożyłam sporą ilość przekąski. Włączyłam komputer w moim pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam oglądać jakiś film. Był spoko. Skończył się przed pierwszą. I poszłam spać.
***
Obudziłam się cała spocona. Serce biło mi jak oszalałe. Usiadłam na łóżku. Dochodziła 3.00. Mocno złapałam w rękę róg kołdry. Nie mogłam uspokoić oddechu. Pokój zaczął wirować. Wstałam po woli i chwiejnym krokiem doszłam do okna by je otworzyć. Było mi duszno, gorąco. Oparłam się o ścianę zsunęłam się i podciągnęłam nogi. Oparłam głowę na kolanach. Cała się trzęsłam. Zaczęłam płakać.Zapanuj na oddechem. Zapanuj nad oddechem. Zapanuj nad oddechem. - powtarzałam sobie
Potrzebowałam długiej chwili by się uspokoić. Na szczęście nikt nie przyszedł, więc to oznaczało, że nie krzyczałam przez sen (czasem się to zdarza). Nie pamiętam o czym był koszmar ale można się domyślić, że śnił mi się najgorszy dzień w moim życiu. Zamknęłam okno i poszłam spać.
CZYTASZ
Nic nie dzieje się przez przypadek
Fantasy,,Czas nie leczy ran, czas pozwala przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości" Osiemnastoletnia Daliah prowadzi z pozoru spokojne życie. Chodzi do szkoły, na imprezy, do galerii, uczy się do egzaminów. Lecz każdy skrywa jakiś sekret, prawda? Przypadko...