Jej irytacja sięgała najwyższego poziomu. Zegarek stojący na jej półce nocnej informował, że ma jeszcze siedem minut do wyjścia, a wciąż nie miała spodni. Technicznie rzecz biorąc to miała, ale nie wyjdzie do szkoły bez zapiętego rozporka. W ostatnim czasie przybrała na wadze i większość jej starych ubrań była na nią za mała. Głównie spodnie, które były wykonane z grubego jeansu.
— No dalej — nastolatka wciągnęła brzuch i kolejny raz próbowała zapiąć guzik w spodniach. — Jeszcze kawałek, jeszcze tylko...— zobaczyła tylko jak guzik odpada od materiału spodni i ląduje na podłodze. — Kolejny?
Próbowała nie płakać z frustracji. Co durne, żeby ciekły jej łzy, bo nie mogła zapiąć się w kolejne spodnie. Ale tak właśnie było i nie mogła tego zwalczyć. Zsunęła z siebie dżins i rzuciła na krzesełko przy biurku. Odwróciła się w stronę lustra, które było zamontowane po wewnętrznej stronie lewego skrzydła w jej szafie.
Mimowolnie jej dłonie przeszły na brzuch. Nie był duży, ale ta mała fałdka u dołu wszystko jej rujnowała. Tak samo jak zbyt duże bicepsy przez które musiała przestać nosić czarne koszule. Ale tutaj miała ratunek w postaci bluz czy swojej ukochanej skórzanej kurtki. Z dołem jej ciała nie było tak łatwo. Przesunęła dłonie na biodra, a potem na uda. To tam pojawił się rozstępy i to w tym miejscu pojawiło się najwięcej nowego ciała. Przez większość czasu jej to nie przeszkadzało. Jej wyniki wciąż były prawidłowe, a BMI mieściło się w normie. Niestety wraz z dojrzewaniem jej ciało diametralnie zmieniło kształt. Nie była już tą samą nastolatką, która mieściła się w najmniejszy rozmiar w sklepie. Miała szerokie biodra, duże uda i małą fałdkę na brzuchu. I to okej. Póki nie musiała ubierać spodni.
— To tylko spodnie — powtarzała. — Kupię nowe i moje problemy się skończą.
Ale kupienie nowych spodni nie było tak proste. Trzy miesiące temu jej tata stracił pracę, a mama niewiele zarabiała w salonie fryzjerskim. Nie chciała prosić ich o dodatkowe pieniądze na ubrania, bo cztery dni temu słyszała ich wieczorną rozmowę o oszczędzaniu. Ale przecież nie może chodzić do szkoły w dresach, a spódniczek nienawidziła. Wzięła kilka głębokich wdechów, by uspokoić swoje nerwy.
Usłyszała nawoływanie z dołu i wiedziała, że jeszcze chwila, a spóźni się na autobus. Zajrzała głębiej do szafy i wyciągnęła czarne dresy. Jeśli ubierze swoją skórzaną kurtkę to powinna wyglądać znośnie. Wsunęła je na pośladki i zawiązała sznurek na wysokości pępka. Przejrzała się w lustrze i pośpiesznie wybiegła z pokoju. Zeszła na dół i zobaczyła tam swojego ojca.
Mężczyzna po pięćdziesiątce z tatuażami wszędzie oprócz twarzy. Długie, siwe włosy, które zazwyczaj były spięte w koka na górze głowy. Nosił je rozpuszczone tylko wtedy, gdy grał koncerty ze swoimi zespołem co w ostatnim czasie było rzadkością. Na nogach miał kolorowe skarpetki, a na rękach mnóstwo sznurków i bransoletek. Howard Hamilton był mężczyzną, które styl był mieszanką rockmenów i hippisów. Była to jedna z tych rzeczy, której Naya nie potrafiła zrozumieć.
— A torba? — zapytał.
— Życie jest przeciwko mnie — wymamrotała i ponownie wbiegła po schodach. Wpadła do swojej sypialni i złapała za torbę, która leżała przy łóżku.
— Życie zawsze jest po twojej stronie — usłyszała głos ojca, gdy zbiegła ponownie na dół.
— To kolejny hipisowski slogan? — zapytała i zaczęła ubierać swoje znoszone trampki.
— Tak. To nasze trzecie przykazanie.
— Zaraz po czyń miłość, nie wojnę i zabrania się zabraniać?
CZYTASZ
Golden Boys Cry Loudly | 16+
Teen FictionNaya i Damon. Damon i Naya. To nigdy nie szło w parze. Ona słuchała rocka, a on nucił pod nosem piosenki dla dzieci. On zajadał się mrożonym jogurtem o smaku truskawkowym, a ona nienawidziła wszystkiego co słodkie i kolorowe. Lista ich różnic była d...