4. ŻYCIE W BRL

6 4 22
                                    

Rudera nie była jakaś mega luksusowa, a wręcz w stanie powojennym, ale przyjemna. Viivi i Taylor świetnie się w niej czuły. Miały telewizor i płyty z filmami porno, więc też miały co oglądać, gdyby im się nudziło. Jednak problemem okazało się to, że w lodówce nie miały w ogóle jedzenia, a ceny w sklepach były wyjebane w kosmos. W Zjebowie zarabiało się grosze w przeciwieństwie do tego państwa, a żyło się w luksusach, a tutaj było w ogóle odwrotnie. Inny świat. Patologia.

– Taylor, masz jakiś pomysł, jak będziemy żyć? – spytała Viivi, będąc zaniepokojona o ich przyszłość.

– Jest parę sposobów na łatwą kasę – powiedziała z uśmiechem, ale Niemi nie była zbytnio przekonana jej stwierdzeniem.

– Wiesz co? Rozejrzę się po mieście. Może będą gdzieś potrzebowali kogoś do pracy – wymyśliła, po czym po prostu wyszła z rudery, zostawiając Swift samą.

Viivi nawet nie wiedziała, w jakim państwie się znajduje. Nie była dobra z geografii, ale gdy weszła w Mapy Google, przeraziła się swoją lokalizacją. Była w Bydgoskiej Republice Ludowej, o której zawsze słyszała najgorsze rzeczy. W dodatku po chwili zorientowała się, że aktualnie w tym kraju była wojna. Wtedy najszybciej jak mogła, przybiegła do rudery, w której aktualnie mieszkała. Zdyszana oparła się o drzwi, gdy je za sobą zamknęła. Myślała, że zaraz dostanie zawału.

– Viivi, co jest? – spytała ją Taylor, dostając mindfucka.

– Musimy stąd wiać – powiedziała z przerażeniem, ciężko dysząc. – Tu jest wojna, rozumiesz? Dlatego tu jest tak biednie i wszystko jest poniszczone!

– Uspokój się. Nie jest tak źle. U nas w Zjebowie też będzie wojna, więc chyba lepiej się przyzwyczaić do takich warunków – stwierdziła. – Przynajmniej tutaj Alan cię nie dopadnie.

– Tak, ale ja tu nie wytrzymam! Tu jest brudno i śmierdzi, a poza tym tęsknię za Justinem! – zaczęła płakać. – Taylor, proszę cię, wróćmy na Zadupie!

– Stara, to jest kawał drogi! Narazie zostaniemy tutaj – postanowiła, no i Viivi musiała się z tym zgodzić. – Ej, ale nie smuć się. Wrócimy na Zadupie, ale musisz przejść metamorfozę. Alan i jego wojsko nie mogą cię rozpoznać.

– Ale co ja mam zrobić? – spytała bezradnie.

– Masz jasne włosy, więc krok pierwszy: musisz przefarbować je na czarno. Krok drugi: musisz schudnąć, bo oni pamiętają cię jako osobę grubą. Krok trzeci: zmień styl ubierania się, bo ubierasz się strasznie basic.

– Ale ja nie chcę być emo! – krzyknęła.

– Nikt nie każe ci być emo! Kobieto, ja ci mówię, co masz zrobić, żeby wrócić do Justina!

– A co, jeśli po tej metamorfozie on mnie nie pozna? – spytała, mając już łzy w oczach.

– Pozna cię – zapewniła ją blondynka. – Dobra, to najpierw fryzura. Trzeba kupić farbę do włosów albo najlepiej to pójść do fryzjera.

– Stać cię na to?

– No jasne. A jak kasy zabraknie to są też inne sposoby – powiedziała z uśmiechem, po czym obie udały się do najbliższego salonu fryzjerskiego. Viivi była w szoku, że mimo wojny nadal funkcjonował i nawet miał klientów.

– Dzień dobry, czego panie tu chcą? – zapytał ich przemiły fryzjer.

– Moja koleżanka chce przefarbować włosy na czarno – powiedziała Taylor.

– To zapraszam piękną panią na ten fotel przed lustrem – uśmiechnął się, wskazując na poobdzierany skórzany fotel przed ogromnym lustrem na różowej ścianie. – Ma pani bardzo długie włosy, więc trochę się zejdzie z farbowaniem – stwierdził, zaczynając mieszać coś w jakiejś miseczce. Po chwili zaczął nakładać to na włosy Viivi, a około dwóch godzin później dziewczyna miała już gotową nową fryzurę.

– Dziękuję bardzo – uśmiechnęła się, a wtedy Taylor wyciągnęła z portfela banknot o wartości pięćdziesięciu złotych, który znalazła na chodniku w drodze do tego salonu fryzjerskiego.

– Koszt to dwieście złotych, a nie pięćdziesiąt – powiedział fryzjer, będąc trochę niezadowolony z zapłaty.

– A można dopłacić w naturze? – spytała Swift.

– Nie. Jestem gejem – powiedział cicho. – Ale wpiszę was na kreskę. Później się rozliczymy. Jak się nazywacie?

– Katy Perry – powiedziała Viivi. Nikt jej nie lubił, dlatego też podała się jako ona, po czym razem z Taylor wyszły z salonu fryzjerskiego.

– Super wyglądasz w tych czarnych włosach – uśmiechnęła się Taylor. – Teraz musimy załatwić ci siłownię albo coś i kupić nowe ciuchy.

– Bez siłowni też schudnę, bo tu nie ma nic do jedzenia – stwierdziła. – Idziemy na zakupy.

– No dobra – zgodziła się i zaczęły iść w stronę najbliższego sklepu, jednak z zakupów nici, bo właśnie, gdy zamierzały już tam wejść, budynek się zawalił.

Dziewczyny zaczęły drzeć pizdę na całe miasto, po czym zaczęły spierdalać przed jakimiś żołnierzami. Bały się, że zostaną zgwałcone i zabite. Ale no cóż, takie było życie w BRL. Nigdy nie było wiadomo, czy cię ktoś nie zabije. W pewnym momencie Viivi już nie miała siły biec dalej, więc musiały obie się zatrzymać. Zauważyły też, że tamte zjeby wcale ich nie goniły, z czego od razu zaczęły się śmiać.

– Wiesz co, Viivi? Chyba lepiej będzie, jak wrócimy do Zjebowa, bo tutaj to będziemy miały ciężkie życie – stwierdziła Taylor, a czarnowłosa od razu się zgodziła.

Jednak pomysł Taylor okazał się do dupy, bo od razu po przekroczeniu granicy, zostały zaatakowane przez wojsko Walkera składające się z Hindusów i Haukelanda na czele. Hindusy pobiły Swift, a Niemi została skuta w kajdanki przez Andreasa, po czym od razu zabrana do czołgu, gdzie siedział Alan razem z Thanosem i Marthe, która przeszła na ich stronę. Viivi była przerażona tym wszystkim, że w rezultacie się popłakała.

– Co wy ze mną zrobicie? – spytała, patrząc na Walkera.

– Otrzymasz takie tortury, o jakich ci się nawet nie śniło w najgorszych koszmarach – odpowiedział jej Alan, a po jego oczach było widać, że się uśmiechał.

– A kupisz mi wódkę za złapanie tej dziwki? – spytał Haukeland swojego szefa.

– Ty i tak jesteś ciągle najebany! – krzyknął. – Poza tym sam jej nie złapałeś, więc gówno dostaniesz!

– Wiedziałem – westchnął.

– A koty Jane już wiszą na płocie – dodał po chwili zamaskowany.

– Że co kurwa?! – wrzasnął ze łzami w oczach.

– Pobawiłem się z nimi, gdy Jane wyszła na spotkanie z jakimś Dawidem Podsiadło. Na pewno ucieszy się z prezentu – powiedział z uśmiechem.

– Zabiję cię! – krzyknął, chcąc rzucić się na Walkera.

– Uspokój się, kupiłem ci wódkę, ty alkoholiku jebany – zaczął się śmiać.

– Pierdol się, Alan. Ale dzięki za wódkę. – Haukeland wysilił się na uśmiech.

– A Viivi to od dzisiaj twoja niewolnica. Możesz z nią robić, co tylko twoja dusza zapragnie.

– A co to jakiś dzień dobroci dla zwierząt? – zaśmiała się Marthe.

– Niech się pobawi chłop, zanim mu łeb urwę – powiedział cicho, patrząc z uśmiechem na blondynkę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Welcome to ZjebowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz