Rozdział 6

3.3K 534 64
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mattiah

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mattiah

Niewchodzenie sobie w drogę w jej wykonaniu było dość osobliwe, ponieważ bezustannie stawała na mojej drodze, ale zachowywała się tak, jakbym rzeczywiście nie istniał. Była przy tym tak niewiarygodnie wkurwiająca, że z trudem powstrzymywałem się, żeby nią potrząsnąć.

Siedziałem na tarasie i przeglądałem dokumenty, które Black łaskawie mi wysłał. Musiałem wiedzieć, z kim mam do czynienia, nawet jeśli była jego krewną.

Do tego, że wziąłem ją za jego kochankę przyznałem się sam, co Black najpierw skwitował śmiechem, a później durnym kazaniem, że odpoczynek naprawdę jest mi potrzebny, skoro przychodzą mi do głowy takie głupie pomysły. Zagroził, że Olympia się ze mną policzy, a sam wyraził żal, że śmiałem w ogóle w niego zwątpić. Na końcu sam mnie przed sobą usprawiedliwiał, twierdząc, że doznałem wypalenia zawodowego i zbyt długo nie doświadczałem normalności, przez co nasiąknąłem wyłącznie złymi emocjami.

Coś w tym było...  Odkąd oficjalnie przebywałem na zwolnieniu z powodu urazów, których doznałem, byłem wściekły, rozproszony i bardziej zmęczony, niż w czasach, kiedy czuwałem nad rodziną Blacka przez całą dobę. Nie potrafiłem na dłuższą metę na niczym się skupić.

Tego dnia ból brzucha doskwierał mi bardziej niż zwykle. Chciałem sprawdzić, czy jestem już zdolny do treningów w siłowni, ale kilkukrotne podniesienie sztangi uzmysłowiło mi, że w dalszym ciągu nie byłem sprawny. Moje poczucie własnej wartości z każdym dniem spadało. Byłem do niczego.

Coraz częściej robiłem sobie rachunek sumienia. Jak to kuriozalnie brzmi, w obliczu kogoś, kto tego sumienia nie posiadał... Każdorazowo jednak dochodziłem do wniosku, że nie miałem niczego poza pracą, a kiedy ta stała się dla mnie odległa, jakbym stał się całkowicie pusty. To było pojebane. Jakbym był uzależniony od przemocy. Od tego, co znałem najlepiej, w czym się wychowałem. Wychowałem... To takie duże słowo...

Drzwi tarasowe za moimi plecami otworzyły się powoli, więc odchyliłem głowę, żeby spojrzeć na dziewczynę.

– Jadę do miasta – bąknęła.

Miss BlueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz