19

248 7 0
                                    

Poprawiałam nerwowo włosy, gdy Bartek prowadził mnie do sali, w której wszyscy mieliśmy się spotkać.
Wbijałam lekko paznokcie w jego dłoń, lecz jemu to nie przeszkadzało.
-Dobra Jasmi, jesteśmy. 0 stresu, pamiętaj.- złapał mnie mocno za rękę i uśmiechnął się.
Byłam mu bardzo wdzięczna, za takie wsparcie, bo dobrze wiedział, że bardzo boje się poznawać ludzi. Od dzieciństwa mam taką jakby fobię i podejrzewam że nic tego nie zmieni.
Weszliśmy do pomieszczenia, które było zwykłym, normalnym zapleczem. Było tam już parę osób.
-Oo dzień dobry Bartek.- powiedział... Friz. Zupełnie o tym zapomniałam, że on jest szefem tego całego "teatrzyku". Zupełnie mi to umknęło.- Widzę, że nie jesteś sam.- posłał przyjazny uśmiech w moją stronę.
-Oczywiście, że nie jestem sam. To chyba oficjalnie mogę was poznać. Karola to jest Jasmine.- spojrzał na niego, a zaraz na mnie.- Jasmi to jest Karol, ale to chyba już wiesz.
-Cześć.- podał mi rękę Friz.
-Cześć.- powiedziałam nieco ciszej.
Bartek wziął Karola na bok i jak przeczytałem z ruchu warg, powiedział, że jestem nieco zestresowana i żeby wybaczył.
-Chodź, siadaj na moim miejscu, ja postoje.- powiedział łapiąc mnie znowu za rękę.
-Chyba oszalałeś, to twoje miejsce.- spojrzałam na niego.
-Nalegam.- posłał mi niezbyt przyjemny uśmiech.
-Okej, okej.- zajęłam miejsce, na którym widniało jego nazwisko.
-Teraz już jesteś Kubicka.- spojrzał na mnie i puścił mi oczko.
Zaśmiałam się na jego słowa.
Przywitaliśmy się z paroma osobami, które też były w pokoju.
Niedługo po tym większość osób zaczęła się schodzić i byli już prawie wszyscy.
Oczywiście z każdym musiałam się witać, albo co gorsza poznawać.
Jako ostatni przyszedł Marcel, (od aut. postać wymyślona na rzecz fabuły), który z tego co mówił Bartek nie robił za dużo. Był osobą, która ogląda wszystko od przodu i kieruje co można poprawić.
Podszedł również do nas.
-Siema.- podał rękę Bartkowi.- A to co za piękność.- spojrzał na mnie od góry do dołu, robiąc sobie przerwę na moim biuście.
-Moja dziewczyna.- odpowiedział dumny chłopak i pocałował mnie, chyba na znak zaznaczenia, że jestem tylko jego.
-Taki to pożyje.- jeszcze raz spojrzał na mnie i odszedł.
-Dziwny.- powiedziałam gdy tylko się oddalił.
-Czemu dziwny?- zapytał z niezrozumieniem Bartek.
-Jego styl mówienia, że jestem ładna i w ogóle.- odpowiedziałam zmieszana.
-Kochanie on powiedział tylko prawdę, ale jesteś tylko moja.- objął mnie.
-Tylko problem w tym jak na mnie patrzył i gdzie patrzył.- opuściłam głowę lekko w dół.
-To jest zjeb, nie przejmuj się.- pogłaskał mnie po głowie.

Gdy wszyscy już usiedli na swoich miejscach, Karol razem z Łukaszem znanym jako "Wujek Łuki" zaczęli tłumaczyć w jakiej kolejności mają występować i mniej więcej kolejność utworów. To spotkanie było dość nudne, następne miało odbyć się za 4 dni i na nim miała być już rzeczywista próba. Czyli wyjazd do domu rodzinnego Bartka wypali. Miałam cichą nadzieję, że jednak się nie uda, bo szczerze stresowałam się tym. W końcu poznam moją przyszłą teściową, a wiadomo jak to z nimi jest.
Może rodzina chłopaka mnie nie zaakceptuje.
-Dobra, to jeśli ktoś chce możecie zostać tak max godzinę pogadać sobie. Poznać nowe osoby.- dotarły do mnie słowa Friza, który spojrzał w moją stronę przy wypowiadaniu ostatnich słów.
Wiem, że Bartek lubi takie luźne spotkania, więc trzeba zrobić teraz coś dla niego i zostać tutaj. Chociaż dla jego przyjemności, bo na to zasługuje.
Podszedł do nas Przemek wraz z Wiktorią, bo wcześniej nie mieli możliwości się przywitać.
Przemek przytulił mnie na powitanie, ale Bartek nie będzie miał tego za złe, bo wie, że się dobrze przyjaźnimy.
Dołączył do nas też Qry, bez Julitki niestety, bo ta musiała teraz wyjść bo miała coś do załatwienia.
Rozmawialiśmy sobie luźno, gdy przyszedł już wcześniej poznany koleżka.
-Cześć znowu.- Marcel stanął zdecydowanie za blisko mnie. Na co odsunęłam się. Nie musiałam za długi czekać, aby "poprawiając swoją pozycję" chłopak stanął znowu za blisko.
-Możesz się od niej odczepić?- zauważył jego zachowanie Przemek, niestety mojego chłopaka nie było w pobliżu.
-Przecież Bartek poszedł, tylko stoję.- odpowiedział mu obojętny.
-Ma chłopaka, zostawisz ją?- ponownie zapytał zielonowłosy.
-Kurwa tylko stoję.- podniósł głos.
Przemek wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę gdzie stał ze swoją dziewczyną.
-Już stać nie wolno.- przewrócił oczami ten debil.
Jednak wszyscy go zignorowali i chłopak nei dostał atencji, więc udał się uprzykrzać życie komuś innemu.
Wyznaczony czas na małe spotkanie dobiegał końca, więc zaczęliśmy się powoli zbierać. Trochę spanikowałam, gdy nie widziałam Bartka, a tłum powoli znikał. Tym bardziej było mi gorąco, gdy widziałam, że Marcel dalej jest w sali.
W końcu zobaczyłam swojego chłopaka, dzięki temu mogłam odetchnąć z ulgą.
Rozmawiał o czym z Olkiem Jarkiem, jeśli dobrze pamiętam.
Z tego co udało mi się wywnioskować prosił o coś, jednak jego rozmówca nie był chętny do jego słów, po chwili jednak mu przytaknął na co Bartek się ucieszył.
Zaraz po tym był już przy mnie.
-Co załatwiłeś?- zapytałam ciekawa.
-Czy udało by się na Akropolu puścić takie konfetti, a jako że mam dar przekonywania to się zgodził.- posłał mi uśmiech.
-Ty wszystko potrafisz.- popatrzyłam na niego z miłością.-Chłopak złapał mnie jedną ręką za talię i wyszliśmy
z budynku.
Nagle zadzwonił chłopakowi telefon, był to Przemek. Rozmawiali ze sobą nie długo.
-Co chciał?- zapytałam.
-Marcel.- odpowiedział wkurwiony.
-Jeszcze nic nie zrobił spokojnie.- pogłaskałam go po plecach.
-Ale się przystawia, jak nie zareaguje to posunie się dalej.- mówił patrząc w jeden punkt.
-Bartuś, spokojnie zobaczymy co będzie dalej. Teraz pakujemy się i lecimy do Chęcin, czekałeś na to.- starałam się go uspokoić i odciągnąć od negatywnych myśli.
Z moich obserwacji wynika, że chłopak lekko pohamował negatywne emocje.
-Bartek, patrz na te dzieci.- powiedziałam szybko, zasłaniając twarz.
-Kurwa, nie ma chwili spokoju.- powiedział znowu zdenerwowany.
Zaczyn się zorientowałam Bartek stał już przy małej grupce.
-Cześć, wiem, że jestem osobą publiczną, ale chciałbym mieć trochę prywatności. Moglibyście nie udostępniać i nie nagłaśniać tej sprawy, uszanujcie moją prywatność. Tylko o to was proszę.- mówił trochę poddenerwowany.
Dziecki pokiwały głowami i prosili jeszcze o zdjęcie. Bartek załatwił wszystkie ich prośby i ruszyliśmy dalej.
-Czuję, że będzie ciężko.- westchnęłam.
-Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ale widzisz udało mi się załatwić to dość spokojnie.- złapał mnie za rękę.
-Wiem i dziękuję.- przytuliłam go.
Gdy dotarliśmy do mojego mieszkania, szybko weszliśmy do windy i dotarliśmy na właściwe piętro.
-Bierzesz rzeczy stąd, czy jedziemy do ciebie?- zapytałam.
-Spokojnie kochanie, nic się nie martw. Mam sporo rzeczy w domu rodzinnym. Wezmę jakąś kamerę czy coś, jeszcze nei wiem czy zrobię odcinek, ale warto mieć.- powiedział.
-No pewnie.- posłałam mu uśmiech.
Spakowałam się w większą torbę podróżną, która oczywiście musiała być różowa i mieć kokardki. Fakt, nie była cała różowa, ale miała elementy w takim kolorze.
-Jesteś gotowa?- powiedział z entuzjazmem chłopak.
-Myślę, że tak.- wziął ode mnie torbę i udaliśmy się do windy.

___________________________

Jak tam wrażenia, to już 19 rozdział. Piszcie koniecznie ⬇️

Falling in love || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz