20

256 8 2
                                    

-Jasmi, obudź się jesteśmy już na miejscu.- usłyszałam głos chłopaka.
-Mhm...- mrugnęłam cicho.
Sprawdziłam godzinę na telefonie była 23, trochę późno.
-Twoi rodzice czekają na nas?- zapytałam ospała.
-No oczywiście, nie mogą się doczekać, żeby cię poznać.- pierwsze co pomyślałam to: Jasmine nie spieprz tego.
Nie chciałam, aby jego rodzice mówili coś typu " ważne, że jest szczęśliwy", albo co gorsza "przecież ona jest taka głupia", czy komentarze typu znajdź lepszą, zrani cię. Musiałam wyzbyć się tych myśli.
-Co ty na to, żeby najpierw się przywitać, a dopiero później brać walizki?- zapytał Bartek.
-No możemy tak zrobić, idziemy, chce mieć to już za sobą.- uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że chłopak widział, że jetsem zdenerwowana, w sensie zestresowana.
-Jasne, moi rodzice są wspaniali, nie masz się czym stresować.- posłał mi uroczy uśmiech i złapał mnie za rękę.
Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy do przedpokoju. Pomieszczenie nie było zbyt duże, ale miało wszystkie potrzebne meble. Wszystko pasowało kolorystycznie, co cieszyło moje oko.
Zdjęliśmy buty i weszliśmy do salono-kuchni. Brunet zajrzał delikatnie za ścianę i pokiwał mi głową, na znak, że tam są rodzice.
-Jesteśmyy.- powiedział z entuzjazmem wychodząc za ścianę.
-O matko, już idę. Cześć, dzień dobry.- powitała nas serdecznym uśmiechem mama Bartka.
Przyglądała mi się parę sekund, zanim dołączył tata chłopaka.
-No, ale Bartek udało ci się laskę wyrwać.- zaśmiał się na co wszyscy odpowiedzieli tym samym.
-Dobra kochani, kochana, myślę, że oficjalnie mogę was ze sobą poznać.
Rodzice to jest Jasmine, Jasmi to są moi rodzice.- w oczach chłopaka można było zauważyć dziecięcą radość z tego, że jego najważniejsze w życiu osoby mogą się poznać. Był z tego niesamowicie dumny.
Podeszła do mnie mama Bartka i wyciągnęła rękę.
-Niesamowicie miło mi cię poznać, Renata.- kobiecie nie schodził uśmiech z twarzy.
-Mi również, nawet państwo nie wiecie ile to dla mnie znaczy.- podeszłam do taty Bartka.
-No Jasmine, mi również miło poznać, Paweł.- zaśmiał się. Pierwsze wrażenie jakie na mnie wywarł, to że jest człowiekiem niezwykle śmiesznym, podobnie jak Bartek.
-Mi także.- uścisnęłam jego dłoń.
-To co zapraszamy w nasze skromne progi.- pokazała gestem na salon kobieta.
-Dobra, no to wy młodzi jesteście, opowiadajcie.- zaczęła blondynka.
-Może niech Jasmine coś powie, trochę kultury żonusiu.- zwrócił się do żony, pan Kubicki.
-Okej, okej. To Jasmine, wiem już jak się poznaliście, powiedz coś o sobie. Co lubisz tak luźno, w ogóle się nie krępuj.- kobieta cały czas miała szczery uśmiech.
-No, to tak.- zaczęłam się uśmiechać ze stresu.- Jestem Jasmine, mam 22 lata rocznikowo, pochodzę z Wrocławia.
-Kocham Wrocław.- krzyknął tata chłopaka.- Przepraszam, kontynuuj.
Zaśmiałam się.
-Jak byłam mała trenowałam taniec nowoczesny, solo i trochę akrobatykę.- spojrzałam na Bartka, wiedziałam, że nigdy tego mu nie powiedziałam.
-Czemu nie mówiłaś?- zapytał mnie brunet.
-Tak wyszło.- przerwałam swoją rozmowę i wytłumaczyłam mu.
-Zawsze chciałam, żeby Bartek tańczył coś... Mogłeś mnie posłuchać.- zwróciła się do swojego syna.
-Mamoo, mówiłem ci, że nie znałem chłopaka, który tańczy. To zajęcie dla dziewczyn.- spojrzał na mamę, jakby wyjawiła jego najgorszy sekret.
-Już nie przesadzaj.- poklepałam go po plecach.
-Powiedz mi Jasmine, z jakiego przedmiotu byłaś najlepsza.- wtrącił tata Bartka.
-Ymm byłam ogólnie w podstawówce uzdolnionym dzieckiem chyba.- zaśmiałam się.
-Kochanie co tak ci ego podskoczyło.- przerwał mi mój chłopak.
-No nie przesadzaj.- odpowiedziałam mu.
-Zawsze miałam średnia powyżej 5.20 bynajmniej w podstawówce.- kontynuowałam.
-Tak, jak Bartuś. Nieźle się dobraliście, dzieci będą jeszcze mądrzejsze od was.- zaśmiała się pani Renata.
Bartek posłał jej tylko tajemnicze spojrzenie, a ja mówiłam dalej.
-Z każdego przedmiotu byłam dobra, ale gdzieś tam fizyka szła mi wyjątkowo dobrze, tak jak matematyka.- przypomniałam sobie czasy podstawówki.
-No Jasmine, powiem ci, że ty i Bartek jakbyście po jednych rodzicach byli.- śmiał się mężczyzna, a jego żona również potwierdziła jego słowa.
-Dobra kochani, na pewno jesteście zmęczeni po dzisiaj, dlatego idziecie już do pokoju, ogranijcie się i miłej nocy.- powiedziała mama Bartka.
-Dziękuję bardzo, że dałeś mi poznać swoich rodziców i dziękuję państwu za takie przyjęcie.- uśmiechnęłam się do wszystkich.
-To nic takiego, zawsze będziesz mile widziana.- powiedział na pożegnanie tata chłopaka.
Bartek udał się po walizki, a ja czekałam na niego w drzwiach, aby mu pomóc.
Gdy skończyliśmy brać walizki, chłopak opowiadał mi o wielu rzeczach w jego pokoju. Gadaliśmy jeszcze z dobre półtora godziny, ale w końcu zmęczeni całym dniem położyliśmy się spać.
Leżeliśmy tak, aż Bartek zaczął:
-Moi rodzice na sto procent cię polubili.- pogłaskał mnie.
-No nie wiem.- powiedziałam niepewnie.
-Daj im parę dni to cię pokochają, młoda jesteś najlepszym człowiekiem na ziemii, ty się nawet nie martw o to.- pocałował mnie w czoło.
-Ty też jesteś wspaniały.- wtuliłam się w niego.
-Jutro zapraszam cię na randkę plenerową, pod tytułem "zwiedzanie Chęcin z super przystojnym mężczyzną".- zaśmiał się.
-To z kim pójdę na tą randkę?- zapytałam, żeby go zdenerwować.
-No z kim? Jasne, że ze mną.- na szczęście chłopak zrozumiał mój sarkazm.
-Z chęcią. Jeszcze jak z Bartkiem Kubickim, to trudno odmówić. Ile osób chciało by być na moim miejscu.- zaśmiałam się cicho.
-Nawet sobie nie wyobrażasz.- wyszeptał i przytulił mnie mocno.
Ja nie spałam jeszcze z dobrą godzinę. Niestety jako overthinker myślał wiele o tym jak rodzice Bartka mnie postrzegają.
Miałam w głębi siebie przekonanie, że nie najgorzej, właśnie z takimi myślami usnęłam.

Gdy tylko się obudziłam, Bartka nie było już przy mnie, ta myśl mnie trochę zestresowała. Wiedziałam, że będę musiała zejść na dół sama, gdzie są rodzice chłopaka. Wiedziałam to, dlatego, że Bartek powiedział, ze specjalnie wzięli sobie wolne, aby spędzić z nami czas. Prawda, to było urocze, aczkolwiek nie zmieniało to faktu, że muszę iść tam bez żadnego wsparcia.
Założyłam na siebie bluzę z najnowszej kolekcji Kartonii, rozpuściłam włosy i zeszłam na dół.
Na swojej drodze spotkałam najpierw panią Rentkę.
-Dzień dobry.- powiedziałam z pogodną miną.
-Dzień dobry Jasmine, jak się spało?- zapytała troskliwie.
-Bardzo dobrze. Jeśli mogę spytać, gdzie jest Bartek?- zadałam pytanie, bo nie widziałam go w pobliżu.
-Ymm z tego co mówił wyszedł do sklepu, powinien zaraz wrócić.- kobieta robiła chyba śniadanie.
-Jasne, dziękuję.- zaraz po tym mama chłopaka podała mi kawę.
-Bartek mówił, że taką lubisz. Nawet napisał mi instrukcje, ile cukru, kawy i mleka potrzebujesz.- roześmiała się.
-Niesamowicie pani go wychowała, dba o każdy szczegół, abym czuła się dobrze.- popatrzyłam na nią z podziwem.
-Czyli mam rozumieć, że nie dokucza? Jest znośny?- popatrzyła na mnie,  chociaż znała chyba odpowiedź.
-Jest na prawdę cudownym chłopakiem, chyba w końcu rozumiem co to miłość.- popatrzyłam na mamę Bartka z uśmiechem.

_______________________________

Słodki rozdział, chyba lubimy je prawda?

Falling in love || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz