Rozdział 4

267 13 3
                                    

Pov:Lucyfer

Zastanawiając się, jaką kaczkę mogłym zrobić. Miałem już setki, jakby nawet nie tysiące rodzajów różnorodności w figurkach, każda była na swój sposób wyjątkowa
Mała chwila minęła i zadecydowałem odwzorować podobiznę swojej pociechy i podarować jej drobny prezencik.
Ściągając swój cylinder wraz z garniturem, zostając w białych spodniach z spodkoszulkiem.
Zasiadając do swojego biurka, gdzie już roiło się od pozostałych kaczek. Odsuwając je trochę ręką na drugą stronę mebela.
Ustawiając potrzebne rzeczy i  różne detale by można nimi przyozdobić Figurkę, która będzie przedstawiać moją córeczkę. To tym bardziej chciałem żeby wyszła perfekcyjna, bez rzadnych przeszkód.
Znając częściowo swoje dziecko, lecz może bardziej że wczesnego dzieciństwa tylko niestety.. to pomimo tego wiem że Charlie jest takim śpiochem, uwielbiała  spać, hah. Wręcz podobnie jak jej Matka..
Właśnie w trakcie robienia i rozmyślania coś mnie mentalnie uderzyło. Mimo upływu tyłu lat, nadal mi cholernie to zapomnieć. Zdawałem sobie dobrze sprawę. Powinienem już to dawno zaakcepotować. Poprostu zrezygnowała.
Westnąłem ociążale na te wspomnienia. Jak najszybciej je odgoniłem. Muszę nauczyć żyć teraźniejszością, nie przeszłością.

Chcąc rozgonić rozmyslające myśli i skupić się całkowicie na figurce, z chęci dania Charlie zacząłem najpierw coś domalowywać.  jako pierwsze zabrałem się za twarz, detale przy oczach, ustach i zabierając się za czerwone ubranie, które posiada na sobie.
Patrząc już na prawie dokończone przedstawione zwierzę z pokazane na tle mojej córki. Byłem zachwynocy efektem końcowym z mojej pracy.
Robienie tej czynności jest dla mnie czystą przyjemnością. Szczególnie po odizolowaniu się samemu w czterech ścianach betonu. Dosłownie. Jedzenie, spanie, chodzenie z jednej do drugiej strony, robienie kaczek i w kółko to samo. Oh Matko, normalnie zwariowałem przez to wszystko.
Rozciągając się przeciążale, bardziej opierając się na krześle z podpórkami na ręcę, zastanawiałem się czy czegoś nie zapomniałem. Z głupim zastanowieniem, a tym bardziej głupszą miną, zastanawiałem się. Po chwili lampeczka w mojej głowie się zapaliła. Dobrym pomysłem by było zrobienie dla dziewczyny mej Charlie. Nie jest to zły pomysł. Patrząc też z perspektywy na lepsze poznanie jej drugiej połówki. Za pierwszym razem może nie było jakieś najlepsze. Poznając dziewczynę córki byłem przez milisekundę zdezorientowany, lecz dosłownie po tym ucieszyłem się bardzo z nowych wiadomości. Przytulając ją, jednak poczułem dziwne znane uczucie, nie oczywiście miłosne, ale jak by była podobna wręcz do mnie. Już wiadomo skąd to przeczucie mnie mineło. Vaggie była aniołem, to samo co ja. Ciężko mi stwierdzić czy to są jakieś powiązania czy chuj wie czego. Jakąś mnie ta zakwostka nie interesowała, bardziej martwoło mnie że wcześniej nawet nie wiedziałem że jest w związku! I tym ze czuję pociąg seksualny do dziewczyn. Nie wiem nawet ile są razem, a napewno dłużej niż ten miesiąc temu kiedy mi ją przestawiła.
Ej chwila opanuj się

-HE He-powiedziałem do siebie sam zdesperowanym głosem- Lucyfer nie chisteryzuj znów i nie wymyślaj jakiś bredni..! Nooo pewnie miała inne ważniejsze sprawy niż powiedzenie mi o tym że mogę zostać nawet teściem nie pew-AH SZLAK- Rzuciłem  cholernym długopisem o ścianę. Pierniczę za bardzo nerwy mi puściły- Nie, nie byłem dobrym ojcem, byłem tragiczny. Że jeszcze chce mnie widzieć toż cud jest jakiś-
Zsunełem się bardziej na krzesło i popatrzyłem na Figurkę odworównującą moją pociechę a na zegarek. Było po óśmej. Charlie możliwe iż jeszcze śpi twardym snem. Cieszę się z jednej rzeczy że bądź przynajmniej bodajże nie ma problemów ze snem i samymi snami.
Wziąłem głęboki wdech, jakby miał być moim ostatnim i wydech przymykając oczy a bok głowy kierując na sufit. Dziś nie. Schowałem więc kaczkę do szuflady obok mojego stanowiska.
Patrząc po ostatniej eksterminacji Charlie stara się co raz bardziej coś zmienić w Piekle, chcę zmienić cały bieg rzeczy, chcę widzieć w ludzi dobro. Przedstawić się podporządkowanym zasadą z samych początków. Tak samo jak ja. To dla mnie samo straszne jak podobna do mnie jest.

Wcześniej gdyż pierwszy raz wspomniała o swoim planie odkupienia grzeszników, wprost nie podobał mi się ten plan. Było to dla mnie absurdalne by duszę które robią krzywdę same sobie dla własnej satysfakcji i z własnej wolnej woli... Ludzie nie mieli tak w okrutny sposób tego wykorzystać. Niestety nawet nie chce już widzieć tysiące bezbronnych, niewinnych ofiar które cierpią przez takich samych paskudnych przedstawicieli.
Nie do tego ją mieli wykorzystać.

________________________________________

Jezu przepraszam was drodzy za taką przerwę. Poprostu nie miałam motywacji ani pomysłów i wydaje mu się taki rozdział na chama pisany.
Nie wiem ale wydaje mi się że coś spiepszyłam w fanfiku.
Postaram się napisać jakiś rozdział kolejny w tym tygodniu co będzie.
Cześć❤️
740 słów~

Lucyfer×Alastor~My LordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz