Rozdział 8

72 9 9
                                    

*Pov.Loki*

Od pewnego czasu nie mogłem nigdzie w Asgardzie znaleźć Thora.
Ten, wrócił tak samo nagle jak zniknął tyle, że wydawał się trochę przygnębiony.

- Gdzieś byłeś? - zapytałem, udając, że akurat tędy przechodziłem.

- Oh, braciszku... Jak ja mogłem zapomnieć o Jane...?

- Nie rozumiem - skłamałem ale byłem już prawie pewien, że ta dwójka zerwała ze sobą.

- Jane ze mną zerwała... - zamyślił się na chwilę a ja radowałem się w głębi duszy, że mój plan wypalił - No ale szkoda gadać - kontynuował już nagle z lepszym humorem - Idę się napić.

- Jak chcesz - odparłem, a on po tych słowach ruszył zapewne po kufel piwa.

Następnego dnia Thor wyglądał jakby w ogóle nawet nigdy nie poznał żadnej Jane a to jak najbardziej mi odpowiadało.

Z tego co podsłuchałem, to dowiedziałem się, że dziś Thor i kilka innych osób będą ćwiczyć walkę żeby nie wyjść z wprawy.

Oczywiście coś skusiło mnie do zakradnięcia się na balkon zamku, z którego było widać wręcz idealnie arenę treningową.

Niestety balkon nie był pusty.
Zmierzyłem siedzącą na nim dziewczynę, morderczym wzrokiem.

- Obiecuję, że będę cicho - mruknęła.

Nie mogę jej z tąd wyrzucić... W końcu jeszcze nic nie zrobiła.

Westchnąłem, usiadłem na balkonie i zacząłem się przyglądać Thorowi, walczącemu z kilkoma osobami na raz. Dziewczyna obok mnie, też obserwowała bitwy w oddali.

- Na kogo patrzysz? - zapytała, zauważając, że nawet nie patrzę na "czytaną" w tym momencie, przeze mnie książkę.

- Miałaś być cicho - syknąłem, nie odwracając wzroku z brata.

- Dobra wyluzuj...

Spojrzałem na nią morderczym spojrzeniem.

- Myślałam, że to tylko w pogłoskach mówili, że jesteś niemiły ale z tego co widzę to w rzeczywistości jest identycznie - odparła z krzywą miną dziewczyna i zostawiła mnie samego na balkonie.

Ja natomiast wciąż obserwowałem walczącego blondyna. Walka to był ewidentnie jego żywioł.

Niestety to co piękne nigdy nie trwa wiecznie i na balkon przyszedł Odyn.

- Synu - zaczął ale mu przerwałem.

- Nie jesteś moim ojcem.

Odyn westchnął i spojrzał w kierunku walczących Asgardczyków.

- Co tu robisz? - zapytał.

- Czytam - odparłem, przewracając oczami.

- Obserwując Asgardczyków?

Zmieszałem się i postanowiłem po prostu odejść.

Niestety wstając z zamiarem opuszczenia balkonu, Thor dostrzegł mnie oraz Odyna i zaczął nam machać.

Starałem się nie parsknąć śmiechem gdy dostał od Hoguna od tyłu w głowę ale mi się nie udało. Natomiast Odyn najwidoczniej nie uznał tego za zabawne, bo tylko zmierzył mnie zawiedzionym wzrokiem.

Opuściłem szybko balkon i wróciłem do swojego pokoju.

Jak widać, po tamtej dziewczynie co była na balkonie, nadal nikt oprócz Thora mnie nie lubił w całym Asgardzie.

Zmieniłem plany i ruszyłem do biblioteki, poczytać jakieś książki.
Niestety czytanie wcale mi dziś nie wychodziło bo ciągle, myślałem o bracie.

*Pov.Thor*

Po tym jak Hogun przywalił mi w głowę, rzuciłem się na niego a gdy spojrzałem spowrotem w miejsce gdzie wcześniej stał Loki i Odyn, to już ich tam nie było.

•Po treningu•

Postanowiłem poszukać brata i zapytać go co robił na tamtym balkonie.
Zazwyczaj siedział na swoim balkonie a nie na tym.

Może obserwował kogoś?

Zapukałem do pokoju Lokiego ale nikt mi nie odpowiedział. Uchyliłem drzwi ale w środku nikogo nie było.

Świetnie, nie ma go... - pomyślałem.

Zacząłem się zastanawiać gdzie mogę go znaleźć i z zamyślenia prawie wpadłem na Sif.

- Thor... Znowu jesteś zamyślony - zauważyła.

- Umm no tak. Ja już idę - mruknąłem, wymijając ją ale po chwili się zatrzymałem i znów do niej zwróciłem - Chociaż... Wsumie, muszę z tobą porozmawiać Sif.

Przyjaciółka uśmiechnęła się.

- Może chodźmy na dwór, w zamku może ktoś podsłuchiwać - powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia z zamku na ogród.

Gdy znaleźliśmy się na ogrodzie, to usiedliśmy na ławce.

- Widziałem Lokiego gdy byliśmy na treningu - zacząłem.

- Też go widziałam, ewidentnie się nam przyglądał razem z jakąś dziewczyną, którą później wygonił z balkonu - mówiła Sif - następnie przyszedł Odyn a ty im pomachałeś.

- A wtedy Hogun przyjebał mi w łeb a Loki gdzieś zniknął - dodałem.

- Co? To ty nie widziałeś? - zdziwiła się Sif.

- Czego nie widziałem?

- Gdy Hogun uderzył cię w głowę to Loki się zaśmiał i wrócił do środka zamku żeby nikt tego nie zobaczył - powiedziała Sif.

- Jakim cudem z takiej odległości i jeszcze podczas walki, widziałaś czy on się śmiał czy nie? - spytałem podejrzliwie.

- Jestem spostrzegawcza więc specjalnie dla ciebie przestałam walczyć, bo wiedziałam, że będziesz chciał o tym pogadać - uśmiechnęła się Sif.

- Mhm. Ale skoro Loki zaśmiał się gdy dostałem od Hoguna w łeb... To, to oznacza, że...

- Że się na ciebie patrzył - dokończyła za mnie przyjaciółka.

Uśmiechnąłem się szeroko.

- No ale nie róbmy sobie zbyt wielkiej nadziei - wzruszyła ramionami Sif - może wcale cię nie polubił, tylko planuje jak cię zabić. Wiesz jaki on jest.

- Wolę myśleć, że jednak już nie chce mnie zabić i w końcu mnie polubił - odparłem.

- No cóż... Jeżeli chcesz to możesz z nim porozmawiać - zmrużyła oczy dziewczyna.

- Nie ma go u niego w pokoju - westchnąłem.

- To poszukaj poza pokojem cymbale - odparła Sif wstając.

Wytężyłem umysł i rozrysowałem w głowie wszystkie miejsca, w których mógł być Loki. Nie było ich wiele, a najbardziej prawdopodobna była biblioteka.

~~~
814 słów
Szczerze? To mój ulubiony rozdział z tej książki ❤️
Jest taki totalnie w moim stylu i totalnie dobrze mi się go za każdym razem czyta :D
A wam się podobał? Jak tak to zostawcie gwiazdkę, żebym wiedziała ⭐
Niestety rozdziały tej książki się kończą ale nie miałam pomysłu na zakończenie więc nom...
I na koniec będę miała ogłoszenia co do jakiejś mojej następnej książki 😅
NO WAY NIE NAPISAŁAM W TYM ROZDZIALE ŻADNEGO "XD"
No to już napisałam XDD
Miłego czytania!

Jestem potworem? | Thorki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz