Gdy doszliśmy na miejsce, nie byliśmy jedyni. Byli też inni znajomi Marka i Susie, stanęłam gdzieś w rogu by nie zwracać na siebie uwagi. Ale i tak wszyscy się na mnie patrzyli.
- To jest Victoria, też została zaproszona tu przez trenera Hilmana.- powiedział brunet który złapał mnie za rękę by przedstawić mnie swoim kolegom.
- Miło... Mi was poznać...- Powiedziałam nieśmiało.
- A więc tak.... To jest Jude, David, Kevin, Harley, Thor, Scott, Todd, Jack...- i tak mówiła ruda dziewczyna na jednym oddechu przez dłuższą chwilę.
- Jeśli mam mówić szczerze, to żadnego imienia nie zapamiętałam.- odpowiedziałam.
- Nie martw się, poznasz nas lepiej w swoim czasie.- odparł chłopak który, jeśli dobrze zgaduje nazywa się Jude.
- Susie, a ty też zostałaś zaproszona?- spytał Mark dziewczyny.
- Ummm... Nie...- powiedziała, a wszyscy mieli smutne miny gdy nagle podszedł do nas, blondyn o którym nie wspominała Susie.
- Susie, ale ty masz pamięć.- chłopak z fryzurą na jeża klepnął dziewczynę po plecach.
- Sorry zapomniałam, to jest Axel.- powiedziała w moją stronę. Gdy nagle do pomieszczenia wszedł trener Hilman.
- Witajcie czy są wszyscy?- spytał trener. Gdy nagle Jude poczuł jak coś leci w jego stronę i okazało się że to była piłka kopnięta przez... Kim on jest?
- No cześć księżniczki, teraz jesteśmy w komplecie.- powiedział pół łysy chłopak, wygląda jak goblin.
- No to teraz mogę wam powiedzieć, po co was tu zebrałem. Będziecie reprezentować Japonię, wraz z trenerem Travisem wybierzemy kilkunastu zawodników, którzy będą grać w reprezentacji. Ale zanim to, rozegracie mecz.- powiedział, po tej rozmowie Trener Hilman podzielił nas na dwie drużyny, mecz będzie grany jutro więc muszę odpocząć. Gdy miałam wracać do domu postanowiłam że zajdę do restauracji sushi gdzie zawsze jadłam. Kucharz spytał mnie.
- I jak? Co chciał od ciebie Hilman?- spytał.
- Jeśli, se poradzę będę grać w reprezentacji Japonii...- powiedziałam nie zachwycona.
- No to super, Ashton byłby z ciebie dumny tak jak twój brat Corbin. Przykro mi że zginęli w wypadku.- odpowiedział, po chwili ciszy do restauracji wszedł Mark, Susie i trener Hilman.
- Hilmanie kopę lat!- powiedział kucharz do trenera, który też był kucharzem.
- Hej.- przywitałam się mając nadzieję że mnie nie zignorują.
- Heja!- odpowiedzieli w tym samym momencie, przez co zaczęliśmy się śmiać. Trochę se pogadaliśmy i zauważyłam że jest późna godzina, pożegnałam się z nimi i wróciłam do domu.Pov. Mark
Gdy Victoria wyszła kucharz, zaczął z nami rozmowę.
- Mam nadzieję że znacie jej historię...- powiedział smutnym tonem.
- Nie, nie znamy nie opowiadała nam o tym.- odpowiedziałem.
- Już wam ją opowiadam, dawno dawno temu... Gdy Victoria się urodziła, w prezencie dostała Piłkę. Dzięki tej piłce i jej rodzinie szybko nauczyła się dryblować, czy robić dobre podania. Jednak gdy skończyła 7 lat, jej ojciec Ashton Taylor i jej osiemnastoletni brat Corbin Taylor musieli wyjechać z Japonii, kilka dni po ich wyjeździe, w wiadomościach powiedziano że samolot którym leciał ojciec i brat Victorii został rozbity, gdzieś nad morzem... Teraz dwunastoletnia dziewczyna musi radzić sobie sama, gdy jej matka ciężko pracuje ona gotuje sobie jedzenie, albo przychodzi do mnie.
- Jakie smutne... Nie wiedziałem, że historię mogą być aż tak smutne...- powiedziałem, i zapadła cisza.Autorka.
Dzień dobry/ dobry wieczór, kolejny rozdział wleciał na moje konto życzę miłego dnia możecie się spodziewać zaraz kolejnego rozdziału tym razem innej książki....
PS. Sorki za krótki rozdział...DOBRANOC!!💕💕

YOU ARE READING
Nigdy nie miałam przyjaciół...
Acción12 - letnia dziewczyna o imieniu Victoria Taylor, w podstawówce nigdy nie miała przyjaciół aż do momentu gdy została zaproszona przez Seymoura Hilmana do reprezentacji Japonii... Nie możliwe, czy nieśmiała dziewczyna poradzi Sobie z nowymi przeszkod...