...Ciocia
-O...heh...em-Tylko na tyle było mnie stać. Z jednej strony bardzo przyjemnie że poznałam następną część rodziny ale tak naprawdę nie wiem czy byłam na to gotowa-F...fajnie?
-No oczywiście kochaniutka że fajnie. Przecież w końcu nie jesteś jedyną kobietą w tej rodzinie zobaczysz Ciocia Maya nauczy Cię tylu rzeczy że...-nie zdążyła dokończyć bo Dylan jej przerwał
-No ale co was tak naprawdę tu sprowadza?
-No tak a więc...
-Witaj Monty-Nagle do salonu wszedł król lodu( przepraszam 🧊 autorka)
-Noi jest i też on mój najstarszy bratanek
Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie ale w taki ciepły sposób.
(Skip time kolacja u Monetów)
-A więc napewno jest jakiś ważny powód dla którego tu przyjechaliście tak?- Zapytał Vincent kiedy wszyscy zasiedliśmy do stołu
-Ekhm.... Maya i ja przyjechaliśmy tutaj aby spotkać się z Charlesem i prosić go o błogosławieństwo
-A co z małżeństwem twoim Mayu i Santana?
-No tak jakby myśleliśmy żeby tak może na moje miej-Nie zdążyła dokończyć ponieważ Vincent spiorunował Kobietę Zimnym spojrzeniem-( ogólnie to Vincent z Charlesem wpadli na pomysł no wsumie to Charles wymyślił aby jeśli Maya wyjdzie za Montego to Hailie za Adrienka i każdy poza św trójcą i Hailie o tym wie noi Adrien jeszcze nie wie)-aaa może wy pójdziecie z nami jako przedstawiciele Rodziny Monet okej?
-Oczywiście ale co zrobi Charles kiedy się o tym dowie?(Aha noi Vincent i ci co wiedzą udają przed Hailie że no narazie nic nie ma)-Maya potarła zdenerwowana czoło
-Cóż no musi zaakceptować nasz związek-Wskazała na Montiego-Ponieważ jestem w ciąży...
-CO?!-Krzyknęła w tym samym czasie święta trójca
-No tak-Powiedziała trochę zmieszana Maya
-A więc dzisiaj o 18:00 jesteśmy umówieni na kolację z Charlesem oraz Adrienem. A i proszę was-Wskazał na trójkę najmłodszych braci-Abyście zachowywali się jak najspokojniej się da ponieważ będzie to bardzo potrzebne-No Jezu o co im chodzi?!
(16:30)
Siedziałam spokojnie w garderobie i przeglądałam co mam w szafie no bo co mam ubrać na kolację? Ktoś zapukał.
-Proszę!-Krzyknęłam z garderoby
-Hejka Hailie masz w co się ubrać na kolację?
-Tak myślałam nad tą sukienką-Pokazałam jej sukienkę jasnoniebieską długą z falbanami
-Nie nie nie kochana to jest zbyt grzeczna(Musiałam).Chodź do mnie i ci dam taką co każdy facet padnie.
Poszłyśmy z moją ciocią o boże ale dziwnie mi się myśli że mam ciocię. Ale tak czy inaczej Maya zaczęła grzebać w pokoju gościnnym gdy po chwili dała mi do wyboru kilka sukienek: jedna była długa bo aż do Kostek ale miała duże rozcięcie do połowy ud więc odpada, kolejna to czerwona krótka bez ramiączek a ostatnia to czarna krótka i z cienkimi ramiączkami.
Nie wiedziała jaką wybrać więc Maya zrobiła to za mnie. Wybrała ona mianowicie tą 3:-Em a ona nie jest za krótka?-Boże Dylan mi nigdzie nie pozwoli tak wyjść!
-Spokojnie j to załatwię a teraz makijażTaki mi Maya zrobiła. Śliczny.
-Wow.... śliczny-Powiedziałam gdy przejrzałam się w lustrze.
-No wiem ciocia Maya o ciebie zadba. Dobra a teraz chodź szybko jeszcze fryzura:Maya zrobiła mi takiego koka. Gdy zobaczyłam która godzina pobladłam. Była 17:40. 17:40!!!
-Maya! Jest za dwadzieścia!
-O boże faktycznie dawaj szybko schodzimy na dół!-Schodziłyśmy po schodach a wszyscy panowie już na nas czekali.
-Eee dziewczynko ta sukienka jest za krótka!
-O nie. Ta sukienka jest idealna-Kiłuciła się ciotka
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak i koniec kochaniutki. No dobra to jedziemy?-I faktycznie pojechaliśmy. Ja siedziałam w aucie z Dylanem i Tonym, Shane jechał sam swoim autem, Vincent z Willem a Maya z Montym.
Po 15 minutach dojechaliśmy pod podany adres. Była to jedna z tych droższych restauracji.
Weszliśmy wszyscy do lokalu. Jako pierwszy szedł Vincent a za nim Maya z Montym następnie my.
Wystarczyło kilka kroków aby zobaczyć największy i najbardziej odznaczający się stół. Przy nim siedziało dwóch mężczyzn. Pierwszy jak się domyśliłam był ojcem Mayi i wyglądał na około 50 lat za to ten drugi mężczyzna był o wiele młodszy i wyglądał na około 27 lat. Był ładny a wręcz przystojny. Miał ciemne oczy zresztą tak jak rzęsy oraz włosy. A więc to jest Adrien Santan.
Gdy doszliśmy do stołu czekaliśmy na znak Vincenta.
Mój najstarszy brat skinął na nas głową abyśmy usiedli.
-Witaj Mayu-Powiedział tak jak przypuszczałam ojciec Mayi
-Dzień dobry-Odpowiedziała ciocia
-A więc jaki jest cel tego spotkania?-Zapytał się starszy z mężczyzn
-Chcemy prosić cię o błogosławieństwo. Za dwa tygodnie mamy ślub
-Ach tak? A czy przypadkiem to nie powinno być tak że to ty i Adrien powinniście się pobrać?
-Cóż śmiem twierdzić Charlesie że twoja córka wolała wyjść za mąż za niejakiego Montego.-Powiedział Santan. Boże! Jego głos był taki aksamitny że wow...
-Tak jest Adrianie więc wiedz proszę jednak że znalazłem już zastępstwo na twoją żonę.-Powiedział mój brat i wskazał na mnie-Gdy moja siostra skończy 20 lat będzie oddana Ci jej ręka-Oświadczył Vincent. Nie no nie!!! Ja mam mieć zaaranżowane małżeństwo?!
-Przepraszam Vincencie ale chyba się pomyliłeś. Nie mam zamiaru żenić się z nastolatkom-Powiedział Adrien. Czy tylko on ma tu rozum?! Święta trójca nawet się nie odezwała. Zatkało ich tak jak i mnie.
-Powiedziałem że po ukończeniu przez nią 20 lat.-powiedział Vincent.
-Przepraszam bardzo ale nie mam zamiaru czekać aż mała dziewczynka dojrzeje no na litość boską ile ona ma lat? 12?
-Za miesiąc 18-Szepnęłam pod nosem aby nikt mnie nie usłyszał. Myliłam się. Obecnie każde oczy patrzyły na mnie. Adrien od chrząknął po czym powiedział:
-Dobrze w takim razie za miesiąc będę miał pannę Monet dla siebie?
-Tak. Ale za pół godziny masz być u mnie w gabinecie. Musimy porozmawiać.-Zadeklarował Vincent i wstał od stołu. To samo zrobiliśmy i my.
Gdy wyszliśmy z restauracji zmierzaliśmy w stronę naszych aut.
-Co ty odp#erd@lasz?!-Zaczął się drzeć Dylan. Jako pierwszy otrząsną się z szoku.
-Dylan słownictwo-Zwrócił mu uwagę Will
-Ale on chce wydać Hailie za jakiegoś ważniaka z tej całej organizacji!
-Hailie jedziesz zemną i Willem -Powiedział najstarszy brat
-Mhm
(W aucie)
-Vince?
-Hailie naprawdę przepraszam ale od kąd tylko pojawiłaś się u nas to cała organizacja nalegała aby zaaranżować Ci i Adrienowi małżeństwo Przepraszam-Vincent mnie przeprasza? O Boże!
-No...no...a jak to teraz będzie wyglądać?
-Hailie teraz będziesz musiała utrzymać jakikolwiek kontakt z Adrienem a co do oświadczyn to omówimy je jak dojedziemy do domu...-Nie wież. Co się dzieje?! Mam mieć zaaranżowane małżeństwo.
Boże...