W opuszczonym, pustynnym miasteczku nie ma życia... sklepy są zamknięte, po ulicach nie przechadzają się żadni ludzie, a całe miejsce wydaje się bardzo zdewastowane. Niektóre budynki okna mają zabite dechami.
Na ziemi leżał jakiś znak, prawdopodobnie
z nazwą tego miejsca. Lecz tablica była cała zardzewiała i zniszczona.J: Myślę, że nie mamy zbyt dużego wyboru. Albo przenocujemy tutaj albo kto wie co na nas czeka na pustyni...
Judy szła przede mną, od czasu do czasu oglądała się za siebie. Kiwnęłam głową na znak, że lepiej chyba tutaj przeczekać. Wydaje się to być lepszą opcją niż pustynia.
Spojrzałam ukradkiem na Judy, po czym zapytałam cicho.M: Masz dokąd się udać?
Zauważyłam, że Judy próbuje znaleźć dobrą odpowiedź na to pytanie.
J: Mam miejsce, ale... - westchnęła. Wychowali mnie moi dziadkowie, ale opuścili Night City kilka lat temu.
M: No, ale już byłaś spakowana to chyba miałaś jakiś plan?
J: Taa... - kiwnęła głową.
Rozglądaliśmy się po okolicy, ale nie było nic przydatnego. Kilka pustych butelek, jakieś połamane meble, nic specjalnego. W innych domach znajdowały się same śmieci, nic przydatnego.
M: Hey, czy to nie stare muzeum?
J: Hm... Ale co nam po muzeum?
Przytaknęłam tylko. Byłam ciekawa, czy może tam coś by się znalazło. Miałam nadzieję znaleźć automat z jedzeniem. Przecież teraz jest ich pełno. A normalne produkty to prawdziwy larytas...
Judy nie odzywała się przez jakiś czas. Szukała czegoś, co mogłoby nam się przydać.
Będąc królikiem doświadczalnym i przez upływ lat, trochę ciężko było mi wypatrzyć choćby nawet aptekę. Westchnęłam do siebie. W głowie biłam się z moimi własnymi myślami. Nie mogłam pojąć jak korporacja zatrzymała proces starzenia na czas eksperymentów. To tak jakbym dostała drugie życie. W tym samym czasie, Judy znalazła jakiś budynek, wyglądający na aptekę.J: Tam! Wygląda na małą stacje medyczną...
Judy wskazała na budynek z czerwonymi drzwiami. Podeszłyśmy bliżej mając nadzieję, że coś tutaj znajdziemy. W środku pomieszczenia leki były porozrzucane.
Stare dokumenty leżały na podłodze, nie wspominając już o kawałkach szkła. Na szczęście udało nam się znaleźć bandaże oraz leki przeciwbólowe.M: Przeterminowane...
Zerkałam na Judy, kiedy ta nie patrzyła. Moją uwagę przyciągały tatuaże na jej ciele. Z jakiegoś powodu zarumieniłam się. Niechciane uczucie samo przyszło nieproszone. Przy pierwszym spotkaniu Judy już zauważyłam, że moje serce zaczęło szybciej bić. Ale moja niska samoocena wyparła ten fakt. Ale wiem, że pożegnania przyjdzie czas...
J: Hmm...?
Judy zauważyła sposób, w jaki na nią się patrzyłam, a jej policzki lekko się zarumieniły. Zauważyła również, że odwróciłam wzrok.
M: Nic... Tylko patrzyłam się na twoje tatuaże... Zaciekawiło mnie dlaczego akurat te, a nie inne. Mają własne znaczenia, wiem.
Oczy Judy zabłysnęły przez chwilę, ale potem szybko podkręciła głową. Byłam zbyt nieśmiała, by zapytać. Naprawdę mnie to zaciekawiło. No i z jakiegoś powodu chciałam wiedzieć więcej o Judy.
J: Nie było się czego bać ani co wątpić to tekst piosenki Pyramid Song zespołu Radiohead. Z kolei wóz strażacki ma inną historię... Jako nastolatka znalazłam oraz naprawiłam ten wóz, przez co zostałam oskarżona o kradzież... - westchnęła.
M: A liczba "13"? - nie wiedziałam co powiedzieć.
J: 13 na lewym ramieniu odnosi się do daty założenia Moxów. A Duch w skorupie to nawiązanie do Ghost in the shell.
Judy uśmiechnęła się, po czym spojrzała na mnie i zdała sobie sprawę, że wciąż byłam nieśmiała. Zrobiła krótką pauzę, ale potem postanowiła kontynuować opowiadanie swoich historii. Zaczęło burczeć mi
w brzuchu. Judy zaśmiała się.Kilka godzin później...
Rozgościłyśmy się w jednym z opuszczonych domów. Ja zajęłam zniszczoną kanapę,
a Judy miała dla siebie stare łóżko w pokoju obok. Była już noc. Nie umiałam zasnąć.
Nagle usłyszałam warkot silników. Pierwsze co pomyślałam to "Arasaka". Ale nie, to nie byli oni. To była grupa nomadów.
Obudziłam Judy. Jeden z nich postanowił się zabawić i postrzelał w okół. Skupiłam się
w kłębek pod oknem obok Judy. Byłyśmy jakieś 100 metrów od ekipy nomadów.
Judy podniosła się na tyle, aby wyjrzeć przez okno. Rzeczywiście, widziała samochody nomadów na zewnątrz, przejeżdżające drogą.J: Ćśś
Judy przyłożyła palec do ust, żeby mieć pewność, że Molly nic nie powie. Patrzyła przez okno, jak gangsterzy strzelają do otaczających ich budynków. Jednakże grupa nomadów specjalnie nie celowała zbyt dobrze. Obie miały nadzieję, że nomadzi nie będą strzelać w ich kryjówkę.
M: Wiem, wiem...
Judy też zaczęła się trochę denerwować
i martwić sytuacją, w której się znajdują.
Nie lubi myśleć o tym, co ci gangsterzy mogliby im zrobić, gdyby znaleźli się, że tu były. Oczy Judy natychmiast otworzyły się szeroko, gdy poczuła, że ją chwyciłam. Judy próbowała wyrwać się z uścisku. Ale udało mi się pociągnąć ją w dół, zakrywając jej ciało. Judy się domyśliła, że usłyszałam, jak ktoś zbliżał się do budynku. Przez ułamek sekundy Judy próbowała spojrzeć w okno, żeby zobaczyć, co się dzieje, ale potem zdała sobie sprawę, jak głupio jest ryzykować.
Judy zauważyła moje zaczerwienienie na twarzy. Uśmiechnęła się do mnie, a ja byłam zawstydzona...Obie byłyśmy cicho, dopóki nie usłyszałyśmy hałasu. Ktoś zbliżał się do domu. Intruz próbował otworzyć drzwi, lecz bezskuteczne. W końcu poddał się i wrócił do swojej ekipy. Nagle wszystko stało się ciche i jedyne dźwięki, które oboje słyszałyśmy, to nasze własne oddechy. Judy w końcu siadła, a jej serce wydawało się bić szybciej. Powoli pochyliła głowę w moją stronę, a jej usta wykrzywiły się w lekki uśmiech, gdy spostrzegła, jak się o nią martwiłam.
M: Mhm?
J: Uhm... Nic... Tylko... Martwiłaś się o mnie, prawda?
M: Nie... - skłamałam.
J: Hmm... znowu się czerwienisz, wiesz?
M: Wcale, że nie... - Judy chyba zaczęła coś podejrzewać.
J: Oh... Naprawdę?
Gang nomadów zaczął odjeżdżać, więc Judy postanowiła, że podroczy się ze mną. Pochyliła się się ku mnie bliżej z uśmiechem na twarzy, gdy ja odwróciłam wzrok od jej twarzy.
J: Nadal widzę, jak czerwone są twoje policzki. Chyba nie ukryjesz tego przede mną - zaśmiała się.
Judy śmiała się i szturchnęła moje policzki palcami, żeby udowodnić mi, że ma rację. Chwilę później dotknęłaby moich włosów. Moja twarz była czerwona jak pomidor.
Kiedy próbowałem wstać, Judy złapała mnie za rękę i zmusiła do pozostania obok niej.J: Uhm... jesteś urocza, kiedy się rumienisz, wiesz?
Judy zachowywała poważną minę, gdy patrzyła mi prosto w oczy. Judy specjalnie uśmiechała się do mnie tym łobuzerskim spojrzeniem. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam, że nie mogę oderwać od niej wzroku. Ale wiedziałam, że Judy to zupełnie inna liga. Przecież byłyśmy z dwóch różnych światów. Poza tym czułam, że nie jestem wystarczająca dla niej. I nawet by na mnie nie spojrzała w sposób w jaki bym chciała...
M: Nienawidzę Cię...
J: Taaa... Jasne... - zaśmiała się.
***
CZYTASZ
Tylko ty
Ciencia FicciónAkcja rozgrywa się w świecie gry "Cyberpunk 2077". Jest to fanowska opowieść uniwersum.