Rozdział 3: Nigdy więcej

20 3 2
                                    


-Martwi sie o mnie? -Pomyślał przez chwilę
-Pfff, wolne żarty, jestem znienawidzony, jak mógłby ktoś się o mnie martwić w szczególności ktoś taki jak on -Z myśli wyrwał go głos Wangjiego

-Wei Ying, śpij musisz wypocząć. -Powiedział zmartwionym tonem

-Dlaczego to wszystko robisz, mogłeś pozwolić mi tam w spokoju umrzeć, dla wszystkich byłoby lepiej. Nienawidziłeś mnie więc dlaczego? -Spojrzał prosto w oczy Wangjiego wyczekując odpowiedzi, jednak jedyne co dostał to zraniony wyraz twarzy Lana, mógłby przysiąc że nigdy w życiu nie zauważył na jego twarzy tylu emocji co go trochę rozproszyło. Nie wyczekując żadnej odpowiedzi obrócił się tyłem do Wangjiego układając wygonie poduszkę przykrył się po uszy kołdrą 
-Nie ważne, nie odpowiadaj. -Wei sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć, przez ten cały czas myślał że mężczyzna w bieli go nienawidzi, jego zachowanie teraz jednak mówiło o czymś innym, w sercu miał poczucie nadziei że może jednak si mylił, jednak myśli zwodziły go ku najgorszemu. Co jeśli to manipulacja a Wangji chce zniszczyć go do końca? Nie, przecież on nie jest taki.


*_*_*


-Zabiłeś ją

-Nie zrobiłem tego

-Najpierw mąż twojej siostry potem ona, kto będzie następny Wei Wuxian? Mnie też spróbujesz zanbić?

-Nie! Ja jej nie zabiłem, to nie moja wina nic nie zrobiłem

-Śmierć wszystkich jest twoją winą gnij w piekle patriarcho 

Ja nie chciałem, Jiang Cheng nie chciałem nie zrobiłem tego  to nie moja wina, nie moja wina... Moja wina

Ze snu wybudziło go silne uczucie kaszlu poderwał się szybko, wszystko go zabolało, jego kaszel był mocny drapał go w gardło i nie chciał przejść dopóki z jego ust nie wyciekła czerwona ciecz która zabarwiła białą pościel 

-Wei Ying? Co sie dzieje? -Mężczyzna zamarł widząc krew spływającą z ust patriarchy. Podbiegł do niego sprawdzając czy wszystko w porządku z jego Wei Yingiem
-Zawołam medyka -Poderwał się z zamiarem wyjścia

-To nic, nie fatyguj swoich ludzi z mojego powodu

-o nie nic Wei, Ty kaszlesz krwią

-To nic na prawdę wszystko ze mną dobrze

-Nie jest dobrze -Na te słowa Mężczyzna z czerwoną wstążką złapał drugiego za szaty

-Nie idź, zostań przy mnie -Te małe słowa manipulacji sprawiły że serce Lana zmiękło i chwycił Weia w swoje objęcia .

-Nie zostawię cie nigdy więcej Wei Ying



Wiem że rozdział krótki ale jest! Na dniach postaram się wstawić coś dłuższego

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sens życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz