24

457 18 2
                                    

-Jeju Leila tak mi przykro.- powiedziała Rosie przytulając mnie gdy tylko przekroczyłam próg szatni.

-Skąd wiesz?- zapytałam.

-Internet wręcz huczy o wypadku wielkiego Clyde Whita.- powiedziała z ironią Tracy.

-Nie widziałaś?- dopytała Polly.

-Nie miałam pojęcia.- totalnie nie wpadłam na to, że media zainteresują się tą sprawą.

-Wsumie wiele nie wiemy. Tylko, że auto wjechało w drzewo i, że za kierownicą był twój ojciec, a na miejscu pasażera jakaś kobieta.

-Moja mama...- wyszeptałam.

-Boże...- powiedziała Rosie i zakryła ręką usta.

Nie chciałam płakać więc weszłam wgłąb pomieszczenia, żeby się przebrać.

-Jak oni się czują?- zapytała tym razem Polly.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Byłyśmy tutaj same. Nie ufałam im w stu procentach, a Tracy to już wogule inny wymiar. Jednak postanowiłam odpowiedzieć.

-Oboje są teraz w śpiączce. Ojciec miał operację. Trwała dziewięć godzin, a my czekaliśmy cały ten czas na korytarzu.
Z mamą niby lepiej ma złamane żebra i nogę, no i uraz mózgu, ale jutro albo pojutrze powinni ją wybudzać.

-Naprawdę ci współczuję.- odpowiedziała Rosie, a Polly jej przytaknęła.
Tracy stała gdzieś z boku wpatrując się w podłogę. Była jakaś nieobecna.

Przebrałam się na szybko i związałam włosy w wysoki kucyk do którego przypięłam kokardę.

-Możemy już o tym nie mówić? Proszę chociaż tutaj zachowujmy się normalnie. Nie mam ochoty się nad sobą użalać.

-Dobrze. Ogólnie to kiedy cię nie było ćwiczyliśmy nowy układ, ale postanowiłam, że chłopakom zaprezentujemy ten, który ty też znasz.-powiedziala kapitanka- Dasz radę?- potknęłam w odpowiedzi.

-Musze tylko przypomnieć sobie kroki, ale na spokojnie. Poradzę sobie.

-Okej w takim razie chodźmy. Dziewczyny czekają na sali.

Udałyśmy się w tamtym kierunku.
Po drodze minęłyśmy chłopaków, którzy wychodzili właśnie przed szkole by tam się rozgrzać.
Nie powiedziałam dziewczynom o tym co mówił mi Nate.
Że będzie chciał mnie wybrać.
Nie wiem jak na to zareagują. Przecież do tej pory ciągle go unikali i nie mieli o nim dobrego zdania.
Ciągle więc miałam obawy że się ode mnie odwrócą.

Weszłyśmy na salę gdzie zrobiłyśmy szybką, ale jakże męcząca rozgrzewkę.

Następnie Rosie odpaliła piosenkę, żeby przećwiczyć układ.

Za pierwszym razem raz pomyliłam kroki.
Ale przy kolejnych dwóch próbach wszystko było w porządku.

Chłopacy weszli na salę, a głos zabrał trener:
-Dzisiaj to wy wybieracie sobie cheerleaderki na ten sezon. Tak jak w przypadku koszykarzy, obie strony muszą wyrazić zgodę. Chyba nie mam nic więcej do dodania. Zaczynajcie.- słowa skierował do nas.

Ustawiliśmy się na swoich miejscach i zatańczyłyśmy.
Było naprawdę wporządku.
Czułam się dobrze robiąc to co lubię.

  -W takim razie wybierajcie. Natan najpierw ty.

-Leila.- Odpowiedział od razu bez jakiegokolwiek zawahania.

Czułam się z tym dziwnie. Wszystkie dziewczyny patrzyły na mnie z szokiem wymalowanym na  twarzach.

-Jesteś pewien?- zapytałam szeptem w stronę chłopaka.

-Jestem jak niczego innego Leila.- powiedział to z taką pewnością, że odrazu mu uwierzyłam.

Like Never BeforeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz