- Znowu się kłócą.
Amy westchnęła. Jej rodzice kolejny raz się kłócili. Nie było to nic nowego. Ziomek spojrzał na nią.
- Nic nowego - westchnął.
Faktem było, że te kłótnie były codziennością w domu rodziny Troy. Amy była małą ośmioletnią dziewczynką o blond włosach i zielonych oczach, o uroku matki. Z kolei jej brat był wysokim, czternastoletnim brunetem o jasnoniebieskich oczach. Ciekawą rzeczą dotyczącą Ziomka był fakt, że działał w mafii. "Ziomek" było pseudonimem mafijnym. Prawdziwym imieniem chłopaka był Nathan. Przywykł do kłótni rodziców, bo słuchał ich codziennie od ponad dziesięciu lat.
Ich rodzice, Austin i Mary Troy, kłócili się niemal o wszystko. Austin był wpływowym brytyjskim politykiem, który więcej czasu poświęcał pracy niż rodzinie. Z kolei jego żona była bezrobotna. Pracowała w domu i zajmowała się dziećmi, a głównie córką. Syn bowiem często bywał poza domem. Kłótnie rodziców głównie powodowała częsta nieobecność Pana Troya w domu.
- Wiesz, z czasem do tego przywykniesz. - Ziomek starał się pocieszać młodszą siostrę - Jak ja.
- Z czasem tak - przyznała dziewczynka - ale nie mogę znieść ich kłótni. Może zabrałbyś mnie dzisiaj na spotkanie tej twojej mafii? - zapytała, patrząc na brata z nadzieją.
- No nie wiem - chłopakowi nie podobał się pomysł zabierania ośmiolatki na spotkanie mafii. Z drugiej strony, nie musiałaby wysłuchiwać kłótni.
- Proszę, będę grzeczna - popatrzyła na niego błagalnie.
- Dobra - odpowiedział Ziomek - ale pamiętaj, że tam używam pseudonimu.
- Będę pamiętać - Amy uśmiechnęła się.
Zeszli na dół. Chłopak odezwał się, próbując skupić na sobie uwagę rodziców.
- Wychodzimy - powiedział.
- Niby dokąd? - zapytał ojciec - i to bez naszej zgody?
- Austin! - wrzasnęła jego żona - nasz syn ma czternaście lat, i jest przecież odpowiedzialny! Nie potrzebuje zgody, by wyjść z domu.
- Nie ufam mu - odparł Pan Troy.
- Nie musisz - Ziomek przewrócił oczami - ale i tak prawie tu nie bywasz, więc nie decydujesz o moim życiu.
Zanim ojciec zdołał odpowiedzieć, chłopak wyszedł z domu z siostrą.
- Ostatni dzień wakacji. - Amy nie była zadowolona - Jutro szkoła.
- Przeżyjesz. - odparł jej brat - To dopiero trzecia klasa. Ja tam idę do szkoły średniej - uśmiechnął się.
Dziewczynka odwzajemniła uśmiech brata, powoli idąc za nim. Ulice Londynu były o tej porze dość puste, jak na godzinę siedemnastą. Ziomek poprowadził siostrę do alejki, w której mieściła się kryjówka jego mafii. W końcu alejki znajdowało się coś na kształt domku jednorodzinnego, niezbyt widocznego z daleka. Bardziej wydawał się częścią alejki, która zresztą była dosyć spora. W środku był on bardzo zadbany. Pokój spotkań mieścił się w prawej części kryjówki. Oprócz wielkiego stołu zastawionego paroma krzesłami, było tu również kilka obrazów i duża tablica. W środku czekał już Marco, piętnastoletni szatyn o zielonych oczach oraz Hugo, czternastoletni blondyn o ciemno żółtych oczach. Obaj mieli na sobie stroje mafijne, czyli białe koszule, szare marynarki, szare jeansy i czarne buty.
- No proszę, kogo ja tu widzę - Marco uśmiechnął się słodko do Ziomka - nasz kochany lider. Hej, skarbie.
- Przymknij się - rzucił brunet - Mamy gościa.
Wskazał na Amy, która pomachała obu chłopakom.
- Twoja siostra? - Hugo uśmiechnął się do dziewcznki.
- Ta, zabrałem ją, żeby nie musiała słuchać kłótni rodziców - wyjaśnił Ziomek - gdzie Jessica?
- Musiała coś załatwić na mieście, powinna niedługo być - odparł blondyn.
Po chwili wpadła Jessica, siostra Hugo. Podobnie jak jej brat i Ziomek, była czternastolatką. Miała blond włosy i ciemnoniebieskie oczy. Na sobie miała ten sam strój co chłopcy.
- Już jestem. - powiedziała zdyszana - Ciężko się przebić przez to miasto.
- Prawie nikogo nie ma, blondi - zauważył Marco.
- Przy alejce tak, w centrum już nie.
- Nieważne. - Ziomek przerwał dyskusję - Mamy sprawę do omówienia.
Wszyscy usiedli na swoich miejscach. Amy zasiadła obok brata, który zaczął przemawiać.
- Ostatnio dostajemy coraz więcej zleceń - zauważył - a ryzyko wybuchu wojny jest coraz bliżej. Jeżeli Niemiecki przywódca jednak zdecyduje się zaatakować Polskę - na tablicy narysował bezbłędnie kontury Trzeciej Rzeszy i Polski, ze strzałką od pierwszego, do drugiego z wymienionych krajów - to konflikt będzie nieunikniony. Francja i Wielka Brytania powinny pomóc, jednak nic nie wiadomo. A nasza mafia będzie działać przeciw Niemcom.
- Niby jak? - zapytała Jessica - Niemcy nie dotrą do Wielkiej Brytanii tak szybko, a do Polski się nie przeniesiemy.
- Wiem - odparł Ziomek - ale z czasem pojawią się i tutaj. Na szczęście, kraj jest silny, i okupacja jest mało prawdopodobna. Jednak nie wykluczam, że Niemcy się tu pojawią. Naszym zadaniem jest eliminacja wrogów, nie tylko tych, na których dostajemy zlecenie. Co prawda, w kraju żyje trochę Niemców, ale nie dużo. Jeżeli Hitler wyśle do nas swoje wojska, nie wygra łatwo.
Chwilę rysował na tablicy, i po chwili mogli ujrzeć kontury Wielkiej Brytanii z samolotami nad nią.
- Chwilowo jedyną opcją Rzeszy są samoloty. Mimo to, jeżeli okaże się, że w kraju są wpływowi Niemcy, wrodzy narodowi brytyjskiemu, naszym zadaniem będzie ich eliminacja.
- A my nie mieliśmy działać przeciw narodowi? - tym razem odezwał się Marco.
- Wojna to wyjątek. - wyjaśnił Ziomek - Poza tym, każde z nas tutaj nie ma w stu procentach brytyjskich korzeni. - zauważył - Rzesza to agresor. Fakt, działamy w mafii, jednak mafia atakuje ludzi na których ma zlecenie, lub tych, który zaszli komuś z owej mafii za skórę. My nie atakujemy niewinnych ludzi. Jakieś pytania?
Odpowiedziała mu cisza.
- Świetnie. Dobra, możecie iść. Na dziś jeszcze nie mamy żadnych zleceń.
Wszyscy posłusznie wstali i wyszli. Wkrótce tylko Amy została w pokoju. Była pod wrażeniem przemowy starszego brata. Chciałaby też umieć tak przemawiać.
CZYTASZ
Dzieci Mafii: Nasza Mała Mafia. Historia o trudach miłości, wojnie i problemach
Historical Fiction"Jak to jest być czternastoletnim bossem mafii?" Na to pytanie Ziomek mógłby odpowiedzieć dokładnie, gdyby chciał. Życie prywatne nie jest dla niego łaskawe, a wybuch drugiej wojny światowej wystawia go na ciężką próbę. Ratowanie życia przyjaciół...