Rozdział czwarty

6 1 19
                                    

- Mamo...

Ziomek jęknął, kolejny raz odciągając od siebie matkę.

- Błagam cię, umiem się sam przygotować - powiedział, poprawiając krawat.

- Oj wiem wiem - matka spojrzała na niego jak na małego chłopca - Po prostu nie mogę się napatrzeć! Mój mały elegant....

- Mamo - przerwał jej chłopak - Mam czternaście lat.... Zresztą muszę iść.

- Dobrze, już dobrze - Pani Troy uśmiechnęła się do syna - Ojciec czeka w samochodzie. Wiem, że nie cieszysz się na podróż z nim, ale masz daleko do szkoły, więc to najsensowniejsza opcja.

- Przeżyję - mruknął Ziomek, próbując przekonać do tego samego siebie.

Zszedł na dół, zabrał swoją torbę i spojrzał ukradkiem na radio, w którym podawano akurat poranne wiadomości.

- Dzisiaj po godzinie czwartej rano, nastąpił atak Niemiec na Polskę - mówił Spiker, zaniepokojonym głosem - Jest to oficjalne rozpoczęcie....

W tym momencie chłopak wyłączył radio.

- Wiedziałem - powiedział ze złością, karcąc się w myślach, że w to zwątpił - Przecież to było oczywiste. Cholerny kretynie! - Wyszeptał jeszcze, zanim wyszedł na dwór, gdzie stał już samochód ojca.

Ziomek z ociąganiem wsiadł do auta, starając się nie odzywać do ojca.

- Mam nadzieję, że będziesz się godnie zachowywać w szkole - powiedział w końcu pan Troy - Może wreszcie pokażesz, że jesteś godny naszego nazwiska.

Chłopak powstrzymał się od wywrócenia oczami. Odkąd pamiętał, Austin zawsze był dla niego surowy, i nigdy nie okazywał synowi żadnej ojcowskiej miłości. Od zawsze uważał, że Ziomek nie jest godzien swojego nazwiska, przez co ich relacja nigdy nie była dobra.

                                 ***

- Wreszcie - Ziomek z ulgą opuścił auto ojca.

Niedługo szukał swoich przyjaciół. Po kilku minutach odnalazł ich przy wejściu do szkoły.

- Cześć - powiedział, z wymuszonym uśmiechem.

- Witam - odparł Marco.

Hugo tylko się uśmiechnął. Z oczywistych względów, jego siostry nie było. Ona poszła do szkoły dla dziewcząt, niedaleko ich szkoły.

- Słyszeliście wiadomości? - zapytał Marco, a obaj chłopcy skinęli głowami.

-  Czyli jednak Ziomek miał rację - przyznał Hugo.

- Tak, ale sam na siebie jestem wściekły, że w to zwątpiłem - odparł Troy.

- W swoją inteligencję? - rozległo się za nimi. Ziomek i Hugo odwrócili się i zobaczyli Jasona, swojego niezbyt lubianego dawnego przyjaciela. Jason był chłopakiem o ciemnoblond włosach, ułożonych dokładnie, i niebieskich, niemal identycznych z tymi Troya, oczach. Szkolny mundurek tylko dodawał mu uroku.

- No witam szanownych panów - powiedział - gdzie zgubiliście tę dziwkę? - zapytał, a Hugo momentalnie posłał mu mordercze spojrzenie.

- Stul pysk, Jason - mruknął Ziomek, zanim Marco lub Hugo zdążyli się odezwać - Wiesz, gdzie jest Jess. A dziwką mógłbym nazwać twoją matkę. To prawda, że z każdym tygodniem ma nowego kochanka? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem, powodując wybuch śmiechu Marco.

Jason spojrzał na szatyna ze złością.

- A ty co się śmiejesz, Nemmi? - zapytał - Ja przynajmniej mam rodziców.

- Wolę być sierotą niż mieć taką matkę - odparł Marco, który chyba najbardziej z grupy nienawidził chłopaka.

- Przynajmniej ją mam - odparł Jason - A ty, Troy powinieneś przyhamować z odzywkami do mnie - dodał, przenosząc wzrok na Ziomka - Zawsze mogę powiedzieć ojcu, że....

- Że mamy pozwolenie na broń? - zapytał z satysfakcją Hugo, a Ziomek pokazał zaskoczonemu Jasonowi dokument.

- Jesteśmy bezpieczni, Jason - powiedział z mściwą satysfakcją.

Tamten odszedł ze złością.

- Frajer - mruknął Marco, gdy weszli do szkoły.

- Przeżyjemy - zbagatelizował Hugo - Będziemy go widywać tylko w szkole.

- Jason to idiota - przyznał Ziomek - Nie ma co się nim przejmować. Czeka na okazję by nas pogrążyć, ale ma tak zwanego pecha.

Ojciec Jasona był dosyć dobrze znanym w mieście policjantem, co chłopak po odejściu z mafii (A raczej wyrzuceniem przez Troya za szpiegostwo) próbował wykorzystać, jednak do tej pory chłopakom i Jess udawało się unikać kłopotów.

- Ignorujmy go - poprosił Marco - Mam gdzieś to, czy jest idiotą czy nie, nie chce mieć z nim nic wspólnego.

- Ja też - dodał Ziomek.

- Ani ja - powiedział Hugo.

W milczeniu ruszyli dalej.

・⋆ೃ⋆ೃ࿔・⋆ೃ࿔・・⋆ೃ⋆ೃ࿔・⋆ೃ࿔・・⋆ೃ⋆ೃ࿔・⋆ೃ࿔・
No hai, kolejny rozdział:D Trochę dłuższy, bo wena wraca:DD. Fanfika nie wstawię, bo robię prezentację na angielski 🤧😔😔

Dzieci Mafii: Nasza Mała Mafia. Historia o trudach miłości, wojnie i problemachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz