Rozdział piąty.

8 1 17
                                    

Po lekcjach spotkali się w kryjówce.

- Jedno chce jasno zaznaczyć - powiedział Marco - Nie mieszam się w wojne.

- Nikt z nas tego nie chce - zauważył Hugo - I nie będziemy się mieszać.

- Mamy jeden problem - Ziomek popatrzył na nich - Ojciec już zaczyna swoje show.

- Obwinia zachód o wojnę? - zapytała Jessica, przewracając oczami.

- Tak - brunet skinął głową - Poważniejszych konsekwencji nie będzie, ale bardziej się martwię o Amy. Ojciec ma powiązania z Niemcami, a to może się odbić na niej. Pamiętacie, jak w podstawówce mnie za to gnębiono? - zapytał - To samo może spotkać ją.

- Chwila, jakie powiązania? - zapytał Marco.

- Ojciec kiedyś robił interesy z Niemcami, jeszcze zanim zaczął karierę polityczną. Ludzie się o tym dowiedzieli,  i to odbiło się na jego rodzinie - wyjaśnił Ziomek, wzdychając.

- Słabo - zauważył Hugo.

- Wiem. Ja jasno oświadczyłem że interesy ojca mnie nie dotyczą, bo i tak nie traktuje go jak ojca. Amy ma gorzej, bo teraz tak łatwo się nie uchroni.

- Moglibyśmy...- zaczęła Jessica, ale spojrzenie Troya wystarczyło, by ją uciszyć.

- Żadnego wprowadzania małej do mafii - oświadczył - ona ma osiem lat, do cholery

- I? - zapytał Marco.

- Marco, rozumiem twoją chęć do szkolenia nowych rekrutów, ale mamy zasady - Ziomek spojrzał na szatyna ciężko.

- No weź - jęknął tamten - Mała wie co i jak.

- Jest za młoda - odparł Ziomek.

- Chyba wiem, kogo można wprowadzić do mafii - Hugo uśmiechnął się tajemniczo do siostry, która skinęła głową - Ale to nie dziś.

- Dobra, my musimy spadać - powiedziała Jessica - sprawy w domu.

Chwyciła brata za ramię i wyszła.
Ziomek spojrzał na Marco.

- Ty zostajesz tutaj? - zapytał.

- Tak - Szatyn skinął głową - Mam parę spraw do załatwienia.

Troy uśmiechnął się i podszedł do niego.

- Sprawa rodziców?

- Mhm. Zamierzałem iść na ich grób. Lubię atmosferę cmentarza wieczorem.

- Nie jest zła - Ziomek odszedł od niego i podszedł do drzwi - Dobra, ja spadam. Matka chciała, żebym wrócił do domu na wieczór.

Marco skinął głową, a Ziomek wyszedł.

                                ***

- Ah, Nathan! - powitała syna pani Troy - Już myślałam że nie przyjdziesz.

- Chciałaś, żebym był - chłopak uśmiechnął się do mamy.

- Tak - spojrzała w stronę jadalni - To jacyś goście ojca, którzy głównie mówią po Niemiecku... A mój Niemiecki....

- Wiem wiem, słaby jest - Ziomek zaśmiał się - Chociaż myślałem, że wychowywanie się pod zaborem Niemieckim nauczyło cię języka.

- Nic już nie pamiętam - odparła matka - Polska za czasów zaborów była...innym krajem, niż jest teraz. No dobrze, idź się przebierz i pomóż mi z tą kolacją.

Ziomek skinął głową i poszedł do pokoju.

                                 ***

Marco szedł powoli alejkami cmentarza. Było już po dwudziestej, a chłodny wiatr dopełniał atmosferę tego miejsca. Chłopak szedł powoli, patrząc przed siebie. Wreszcie odnalazł odpowiedni grób, i usiadł przed nim, na mokrej od padającego deszczu ziemii. Z jakiegoś powodu siedzenie przy grobie rodziców było swego rodzaju pocieszeniem. Co prawda Marco od czasu zamachu zapomniał głosy rodziców, ale ich wygląd pamiętał cały czas, bo od dnia zamachu codziennie go przywoływał w pamięci. Westchnął, po raz kolejny ich wspominając, i myśląc, jak bardzo mu ich brakuje.....

・⋆ೃ⋆ೃ࿔・⋆ೃ࿔・・⋆ೃ⋆ೃ࿔・⋆ೃ࿔・・⋆ೃ⋆ೃ࿔・⋆ೃ࿔・
Heja, mój stan psychiczny wreszcie pozwala mi na pisanie. A że są wakacje, to mam czas (i może wenę) znowu pisać>:D

Dzieci Mafii: Nasza Mała Mafia. Historia o trudach miłości, wojnie i problemachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz