PROLOG

403 16 11
                                    

— Po co do mnie dzwonisz. Przecież mnie nienawidzisz. — powiedziałam przez telefon.

— Przyjedź teraz do mnie. — powiedział chłopak, po czym się rozłączył.

No tak, przecież inaczej nie mógł zrobić, tylko rozłączyć się i co? Teraz mam do niego niby przyjść? Chyba w jego snach. Na pewno do niego nie pojadę, nie na moje nerwy są jego wypchane ponad kokę sprawy.

Włączyłam telefon, aby sprawdzić szybko wiadomości czy Michał do mnie przypadkiem nie pisał. Zdziwiłam się bo zwykle jak nie pojawiam się u niego albo w miejscach, jak on mówi, byliśmy umówieni natychmiast do mnie piszę, gdzie ja niby jestem. Niech sobie nie myśli, że będę mu pomagać. W dodatku, że ma do tego swoich ludzi. Po kilku minutach ktoś do mnie zadzwonił. Okazało się, że dzwonił we własnej osobie Michał, więc od razu odebrałam.

— Gdzie ty jesteś?! Czekam na ciebie chyba z godzinę. — wykrzyczał przez telefon.

— Nie mogę teraz do ciebie przyjechać, jutro się spotkamy w szkole. — odpowiedziałam — Nie czuje się na siłach by z tobą rozmawiać, przepraszam Michał. — dokończyłam, po czym się rozłączyłam.

Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, więc poszłam je otworzyć. W drzwiach stał Michał, nie szczerze kto by się spodziewał. Jednak stał razem z kwiatami, cały zmoczony bo była deszczowa pora.

— O Michał, wchodź. — powiedziałam, „uśmiechając” się — Nie musiałeś kupować kwiatów, szczególnie, że ich nie lubię. — uśmiechnęłam się sarkastycznie — To o czym chciałeś porozmawiać?

— Musisz mi pomóc. — odpowiedział — Kojarzysz może Wojtka La-

— Laskowskiego? Tak, to mój najlepszy przyjaciel, jeśli chcesz go zabić to nie myśl, że pomogę Ci w tym. — powiedziałam — Za to możesz już wypierdalać za przeproszeniem, przepraszam ale nie zabije swojego najlepszego przyjaciela.

— Taka jesteś? To zobaczymy co zrobisz za pojutrze jak go nie będzie i go znajdziesz w prezencie ode mnie. — uśmiechnął się, po czym usiadł na moim łóżku.

— Jak śmiesz w ogóle tak mówić, co? Myślisz, że będziesz się mnie pytał czy mogę Ci pomóc kogoś zabić ale coś zrobić z tymi twoimi wypchanymi narkotykami? — wkurzyłam się — Pomyliłeś mnie z nie właściwą osobą. Nie zabije swojego najlepszego przyjaciela, chyba Ci się coś stało z główką co?

— Nie? Raczej tobie, bo nie chcesz mi pomóc. — odpowiedział — Ty jako jedyna ze szkoły znasz mój sekret, więc musisz mi pomóc w paru sprawach, mówię prawdę, co?

— Po pierwsze ja się dowiedziałam przez przypadek, bo odprowadzałam psa mojej sąsiadki ale zauważyłam w lesie jak mordujesz Świętej Pamięci Anię z mojej klasy, a po drugie wypierdalaj z mojego domu i nie chce Cię tutaj więcej widzieć! — odpowiedziałam, po czym odprowadziłam Michała do drzwi wyjściowych.

— Jeszcze to po pamiętasz! — wykrzyczał Michał, znajdujący się już poza moim domem.

Owa rozmowa oznaczała zajebiście rozpoczęty tydzień jak i szkolny jak i życiowy. Jedynym moim ratunkiem jest mój brat i moja mama, którzy obydwoje wyjechali na dwa dni do innego miasta.

Łączy nas tylko obietnica || Young Multi x BambiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz