1.3

152 10 13
                                    

Dzisiaj był bal przed maturą. Trochę się stresowałam ale też nie miałam czym. Dodatkowo, że „Szkoła bawi się bez alkoholu” to wiadomo, że i tak będzie. Mam nadzieję, że nic strasznego się nie wydarzy.

Obudziły mnie słoneczne promienie odbijające się o szafę, przez co się ucieszyłam. Uwielbiam gdy jest ciepło. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół, by zrobić sobie śniadanie. Na dole nie oczekiwanie spotkałam mojego brata.

— Co ty tak wcześnie wstałeś? — zdziwiłam się.

— Muszę załatwić kontrakt z jakąś wytwórnią. — odpowiedział.

— Czytaj uważnie, żeby nie wsypali w jakieś przestępstwo. — powiedziałam, wyciągając talerz z półki.

Postanowiłam, że zrobię sobie zwykle kanapki. Jak zrobiłam śniadanie, usiadłam przy stole i je zjadłam. Po czym wypiłam szklankę wody i poszłam spowrotem do pokoju. Położyłam się na łóżku i napisałam do Natalii.

— Co zakładasz na bal?

Zobaczysz ;) —

— Boże weź...

Niech Ci będzie, czerwoną sukienkę. —

— No dziękuję!

A ty co zakładasz? —

— Czarną sukienkę.

Z kim idziesz? —

— Z Wojtkiem, no a z kim?

Z Michałem XDD —

— A weź z nim.

Postanowiłam przebrać się w jakieś ciuchy, żeby nie być prawie cały dzień w piżamię. Przebrałam się w białą koszulkę i krótkie, szare spodenki. Chociaż był dopiero 1 maj, było bardzo ciepło. Nagle zapukał do mnie Wojtek.

— Mogę wejść? — spytał za drzwiami.

— Tak, jasne wchodź. — odpowiedziałam.

— Muszę Cię przeprosić ale nie mogę iść na bal z tobą. Wiem, że pewnie jest Ci smutno ale spodobała mi się ostatnio taka dziewczyna i z nią chciałbym iść. Mam nadzieję, że zrozumiesz. — powiedział.

To co powiedział Wojtek na zawsze zmieniło moje życie.

— Nie no spoko rozumiem. — powiedziałam — No a teraz możesz iść, bo muszę z kimś porozmawiać.

Od razu jak Wojtek wyszedł rozpłakałam się. Nie wiem, co wtedy czułam. Czy smutek czy żal. Nie mam zielonego pojęcia. To co usłyszałam było dla mnie ciosem w serce. Jakby moje serce połamało się na małe części. Lubię Wojtka ale nie wiedziałam, że aż tak. Najwidoczniej nie jesteśmy do siebie stworzeni. On ma inną, a ja tak naprawdę nikogo.

Postanowiłam, więc wyjść na zewnątrz. Po prostu się przejść. Nie wiem gdzie. Byle by odświeżyć moje myśli. Najpierw poszłam do żabki po coś do picia, żebym nie umarła z pragnienia. I dopiero wtedy zaczęłam spacer. Po chwili pomyślałam sobie, że w sumie mogę iść do mojego kuzyna. Mieszkał gdzieś 30 min od mojego domu. Z tego co pamiętam to w centrum Katowic (bo mieszkałam w Katowicach). Nagle zadzwonił do mnie Michał. Nic mi humoru nie może zepsuć, ale z własnej woli odebrałam telefon.

Łączy nas tylko obietnica || Young Multi x BambiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz