Part 4

1.6K 255 139
                                    

Kochani, ruszyłą przedsprzedaż Złamanej Róży - zostały mi dwa zestawy autorskie, więc jak ktoś chciał zamówić to ostatni dzwonek! W ramach zadość uczynienia dorzucę wam coś ekstra do zestawów nr 2. Książki wysyłać będę w okolicach premiery 🖤

Udanego weekendu! 


Antonia

Laura zobaczyła Leona i straciła głowę. Przykleiła się do niego, jakby debilka nigdy w życiu nie widziała przystojnego faceta. Leon i Marcel byli idealnymi okazami, które można by podciągnąć pod kategorię „niegrzecznego chłopca". Opadające na czoło niemal czarne włosy i przejmująco szare oczy. I tak jak mój brat posiadał wyćwiczone ciało, na które z westchnieniami patrzyły koleżanki z klasy, bo rówieśnicy bardziej kochali jedzenie niż sport.

– Może nas przedstawisz? – Jej słodki głos wwiercał i się nieprzyjemnie w uszy.

– Marcel poznaj, to jest Laura, mamy razem parę przedmiotów, więc...

– To twój pierwszy dzień? – wpadła mi w słowo.

– Tak, zostanę na cały semestr.

– Pokazać ci szkołę? – Zatrzepotała rzęsami, robiąc słodką minkę.

– Antonia miała to zrobić.

– Ona nie będzie miała nic przeciwko! – Ujęła go pod ramię.

– Ale może ja będę miał? – uniósł brew, patrząc na mnie wyczekująco.

Machnęłam rękę, jakby to nie miało znaczenia.

– Na pewno śpieszysz się do biblioteki albo innego równe nudnego miejsca, co? – spytała Laura z przekąsem, który stanowił swoiste ostrzeżenie.

Spojrzałam na Leona.

– Spotkamy się na lunchu? – zaproponowałam, chcąc jak najszybciej oddalić się z tego miejsca.

Odetchnęłam z ulgą, kiedy znikli mi z oczy. Wyglądało na to, że Leon zasymiluje się z tutejszą społecznością wręcz doskonale. Wieczorem znalazłam tatę w gabinecie. Stanęłam przed nim, wyłamując sobie palce.

– Co tam, maleńka?

– Czy on mógłby dostać swój samochód?

Jego uwaga natychmiast przeniosła się z laptopa na mnie.

– Po jednym dniu masz dość? – Wzruszyłam nonszalancko ramionami. – Dlaczego?

– Jego grafik i mój się nie pokrywa. Kiedy będzie miał trening koszykówki, ja mam zajęcia z tańca w studiu cioci Oany.

– A ja czułbym się bezpiecznej jeśli jest blisko ciebie.

A więc musiałam sięgnąć po argumenty balistyczne. Dobrze tato!

– Będę mu tylko piątym kołem u wozu, kiedy pierwszego dnia szkoły poderwał skutecznie przewodniczącą samorządu szkolnego. Stanie w reflektorach zainteresowania innych nie jest moim ulubionym zajęciem.

Ojciec wpatrywał się we mnie intensywnie.

– Czy ty w ogóle masz jakichś przyjaciół?

Znów to samo!

– Abby, Esme...

– To jest rodzina, kochanie – zauważył łagodnie.

– Jedno nie wyklucza drugiego. A poza tym w naszej sytuacji to chyba dobrze, tak?

Hide and SeekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz