Kochani, ruszyłą przedsprzedaż Złamanej Róży - zostały mi dwa zestawy autorskie, więc jak ktoś chciał zamówić to ostatni dzwonek! W ramach zadość uczynienia dorzucę wam coś ekstra do zestawów nr 2. Książki wysyłać będę w okolicach premiery 🖤
Udanego weekendu!
Antonia
Laura zobaczyła Leona i straciła głowę. Przykleiła się do niego, jakby debilka nigdy w życiu nie widziała przystojnego faceta. Leon i Marcel byli idealnymi okazami, które można by podciągnąć pod kategorię „niegrzecznego chłopca". Opadające na czoło niemal czarne włosy i przejmująco szare oczy. I tak jak mój brat posiadał wyćwiczone ciało, na które z westchnieniami patrzyły koleżanki z klasy, bo rówieśnicy bardziej kochali jedzenie niż sport.
– Może nas przedstawisz? – Jej słodki głos wwiercał i się nieprzyjemnie w uszy.
– Marcel poznaj, to jest Laura, mamy razem parę przedmiotów, więc...
– To twój pierwszy dzień? – wpadła mi w słowo.
– Tak, zostanę na cały semestr.
– Pokazać ci szkołę? – Zatrzepotała rzęsami, robiąc słodką minkę.
– Antonia miała to zrobić.
– Ona nie będzie miała nic przeciwko! – Ujęła go pod ramię.
– Ale może ja będę miał? – uniósł brew, patrząc na mnie wyczekująco.
Machnęłam rękę, jakby to nie miało znaczenia.
– Na pewno śpieszysz się do biblioteki albo innego równe nudnego miejsca, co? – spytała Laura z przekąsem, który stanowił swoiste ostrzeżenie.
Spojrzałam na Leona.
– Spotkamy się na lunchu? – zaproponowałam, chcąc jak najszybciej oddalić się z tego miejsca.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy znikli mi z oczy. Wyglądało na to, że Leon zasymiluje się z tutejszą społecznością wręcz doskonale. Wieczorem znalazłam tatę w gabinecie. Stanęłam przed nim, wyłamując sobie palce.
– Co tam, maleńka?
– Czy on mógłby dostać swój samochód?
Jego uwaga natychmiast przeniosła się z laptopa na mnie.
– Po jednym dniu masz dość? – Wzruszyłam nonszalancko ramionami. – Dlaczego?
– Jego grafik i mój się nie pokrywa. Kiedy będzie miał trening koszykówki, ja mam zajęcia z tańca w studiu cioci Oany.
– A ja czułbym się bezpiecznej jeśli jest blisko ciebie.
A więc musiałam sięgnąć po argumenty balistyczne. Dobrze tato!
– Będę mu tylko piątym kołem u wozu, kiedy pierwszego dnia szkoły poderwał skutecznie przewodniczącą samorządu szkolnego. Stanie w reflektorach zainteresowania innych nie jest moim ulubionym zajęciem.
Ojciec wpatrywał się we mnie intensywnie.
– Czy ty w ogóle masz jakichś przyjaciół?
Znów to samo!
– Abby, Esme...
– To jest rodzina, kochanie – zauważył łagodnie.
– Jedno nie wyklucza drugiego. A poza tym w naszej sytuacji to chyba dobrze, tak?
CZYTASZ
Hide and Seek
RomanceAntonia Alvarez-Talavera nienawidzi szkoły i gdyby matka nie uparła się na „normalne dzieciństwo" już dawno poszłaby na studia. Ba! Nawet by je kończyła. Niemiłosiernie nudzi się normalnym programem nauczania, zaskarbiając sobie niechęć innych uczni...