Decyzja

17 2 8
                                    

Clara

Siedziałam przy stole w jadalni i próbowałam zjeść śniadanie ale gula w gardle, którą czułam od tamtej soboty skutecznie mi w tym przeszkadzała. Ojciec tydzień temu w dzień moich dwudziestych drugich urodzin sprawił mi świetny prezent, a mianowicie ogłosił, że czas wydać mnie za mąż. Od osiemnastki starałam się robić wszystko, żeby odwlekać ten obowiązek tak długo jak tylko się da, a ojciec nawet na to przystawał. Skończyłam szkołę zakonną z internatem, raz nawet specjalnie nie zdałam, żeby dłużej tam zostać. Potem nabłagałam ojca, żeby wysłał mnie do klasztoru w którym mieścił się sierociniec w celu pomocy ubogim dzieciom. Wszystko po to, żeby jak najpoźniej wyjść za mąż, ale ojciec stwierdził, że już dość bo inaczej zostanę starą panną. Modliłam się, żeby tylko nie wybrał dla mnie Thomasa Rossi, jego żona niedawno zmarła, a niektórzy mówili, że on sam ją zabił. Wiedziałam, że mój przyszły małżonek nie będzie księciem na białym koniu ale miałam nadzieję, że chociaż nie będzie mnie bił i gwałcił jak to potrafili mężczyźni w naszym kręgu. 

-Dlaczego nie jesz?- zapytała Maria nasza gosposia.

-Nie dam rady. Brzuch mnie boli.

-Od tylu dni jesz jak kurczaczek. Zaraz znikniesz.- powiedziała zmartwiona.

-Serio nie mogę.-oparłam czoło na zimnym blacie stołu- Chce mi się wymiotować.

-To teraz Ci coś powiem, ale nie zemdlej- spojrzałam na Marie, a krew odpłynęła mi z twarzy- Ojciec woła Cię do gabinetu.- powiedziała ze smutkiem.

Wstałam a nogi miałam jak z waty, na korytarzu na szczęście był Rafael ochroniarz, który mnie przytrzymał bo inaczej chybabym upadła. 

-Co ci Claro?- zapytał, z lekkim przejęciem w głosie. 

-Nic. Nie zjadłam śniadania po prostu.- uśmiechnęłam się delikatnie i weszłam do gabinetu. Ojciec siedział za biurkiem i palił cygaro. 

-Chodź tu.- nakazał ojciec. Podeszłam i usiadłam na kanapie obok, bo wiedziałam, że po tym co zaraz mi powie może być ze mną ciężko.- Mam męża dla ciebie.- powiedział z uśmiechem. Pokiwałam głową, czując, że nie jestem w stanie wypowiedzieć ani słowa. - Diego Trovato.- wytrzeszczyłam oczy na jego słowa. Słyszałam plotki, że Diego to nieustępliwy kawaler, do tego odziedziczył po swoim ojcu ciężki charakter. Widziałam go parę lat temu na bankiecie i był przerażający. -Chce szybko ogarnąć sprawy, ze ślubem bo przeprowadza się w Włoch. 

-I po co mu żona?- zapytałam w sumie nie wiem po co.

-Clara, nie kombinuj, bo decyzja została juz podjęta. Jutro koło południa Diego przyjedzie do nas, porozmawiamy i jeszcze ustalony szczegóły, a ty go poznasz. Radzę ci się ogarnąć i przygotować psychicznie, żebyś nie narobiła mi wstydu. I zakryj trochę te cienie pod oczami bo wyglądasz jak trup. 

************************

Na drugi dzień

-Claro koniec spania!- usłyszałam głos za plecami. Taaa gdybym ja w ogóle spała, przez całą noc nawet oka nie zmrużyłam. Dochodziła ósma i przyjechała makijażystka, miała mnie doprowadzić do względnego porządku, żeby Diego się nie przestraszył, bo tak właśnie wyglądałam. Strasznie schudłam, moja skóra zrobiła się zszarzała, a cienie pod oczami od płaczu i braku snu były wręcz fioletowe. Najpierw wzięłam kąpiel, która miała mnie rozluźnić a skończyło się na tym, że oparzyłam się w stopę, więc nie dość, że wyglądałam dramatycznie to jeszcze kulałam.

-Jejciu, ale ty masz suchą skórę.- usłyszałam od makijażystki.

-Ostatnio mam gorszy czas i trochę się zaniedbałam.- odpowiedziałam cicho.

PosłusznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz