rozdział 5 miś

32 0 0
                                    

Był już ranek i Collins zawołał mnie na dół na śniadanie. Przebrałam się szybko i ogarnęłam włosy po czym zeszłam na dół troszkę zestresowana.Kayla jak mnie zobaczyła to mnie przytuliła na dole czekało jeszcze dwóch nieznanych mi facetów. Gdy zorientowali się że jestem każdy z nich się na mnie spojrzał.
-nie stresujcie jej. -odezwała się kayla.
-wasza siostra ma racje.-odezwał się najstarszy brat.Gdy usiedliśmy przy stole madeline przyniósła nam pankejki to było popisowe danie w Anglii kochałam je. Jadaliśmy ale 3 chłopaków zaczęli rzucać się jedzeniem. -co w robicie?!-wykrzyczał najstarszy brat.-siadać normalnie i jeść!!-dodał dalej krzycząc ale oni dalej rzucali jedzieniem. Miałam ich w dupie i poprostu jadłam. Collins dostał załamanie miał ich dość było to widać.Kayla się do nich dołączyła jak to zrobiła to porostu wstałam i wróciłam do pokoju nie dokańczając śniadania. Słyszałam że Ktoś zemną wstawał od stołu po chwili drzwi do pokoju uchyliły się a do środka wszedł najstarszy brat choć troszkę nie wierzyłam że jestem ich siostrą.
-zjemy u ciebie też mam ich dość -powiedział z uśmiechem odzajemniłam uśmiech a on mi dał moje nie dokończone śniadanie po czym usiadł na krześle przy biurku. Usiadłam na łóżku i jadłam powoli to co zostało. Brat zjadł bardzo szybko ale ja za to jadłam wolno czułam na sobie jego wzrok ale bałam się podnosić wzrok żeby nie było że ja na niego patrzę jak zjadłam brat wziął o demnie talerz i pogłaskał mnie po głowie. Jak wyszedł z pokoju to poszłam do łazienki wzięłam moją kosmetyczkę i pomalowałam rzęsy. Nie malowałam całego ryja bo miałam dopiero 12 lat. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam siedzącego na łóżku któregoś z moich braci. Gdy mnie zobaczył od razu wstał i do mnie podszedł.-jestem Allen -powiedział.
-jestem 2 najstarszy poznasz jeszcze jedną osobę -dodał i się uśmiechnął. Nie wiedziałam co powiedzieć więc przytaknąłam.Chłopak patrzył na mnie przez chwilę. -chcesz coś obejrzeć lub coś porobić?-zapytał urywając ciszę. Bałam się coś odpowiedzieć więc przytaknąłam a on zaśmiał się cicho. I z czego on się
śmieje. Nie było miło jak się zaśmiał bez powodu. Złapał mnie za rękę i sprowadził na dół. Wszedł do salonu i usadził mnie na kanapie. Allen usiadł obok mnie i włączył jakiś film. Bałam się go troszkę bo był wysoki około 185 cm wzrostu. Mój nowo poznamy brat uśmiechnął się do mnie i zaczęliśmy oglądać film który był chyba przygodowy. Mieniło chyba trzy godziny bo film się skończył i w tedy do salonu wszedł Collins.
-milla choć zemną muszę zadać ci kilka pytań. Wstałam a on zaprowadził mnie do swojego gabinetu. Nagle wyjął wagę.
-zanim się zważysz zadam ci kilka pytań dobrze.?-w jego głosie było słychać troszkę więc przytaknąłam , pokazał mi żebym sobie usiadła więc to zrobiłam. Collins patrzył na mnie chwilę. -więc milla. Opowiedz jak miałaś u tamtej rodziny.-powiedział surowo. Widziałam że muszę powiedzieć prawdę choć było to dla mnie trudne. Westchnąłam i zaczęłam.
-to... Zależało od dnia jaki mieli humor...- Collins przytaknął i dając mi znak że mam mówić dalej. Przełknęłam śline.
-no.. ale raczej nie mieli dobrego humoru. Wykorzystali mnie do różnych celów...- Collins słuchał mnie uważnie cały czas , bałam się że mnie znajdą i zabiją że to powiedziałam. Trzeba wziąć się w garść Westchnąłam i zamykałam oczy i mówiłam dalej.
-nie mogłam mnieć żadnej oceny niżej niż pięć. Jak miałam poniżej zamykali mnie w pokoju przez tydzień bez jedzenia... jedynie co miałam w pokoju to gumy.Po tym tygodniu dawno mi normalnie jeść ale potrafili mnie do tego jeszcze uderzyć..-po moim policzku spłynęła łza nie chciałam dalej mówić to było dla mnie i Collins to chyba zauważył bo zbliżył się do mnie i mnie przytulił.
- spokojnie. Nie musisz się już bać tu jesteś bezpieczna i zawsze będziesz. Możesz mi wszystko powiedzieć ja cię zawsze wysłucham.- Powiedział przytulając mnie. Choć się go bałam w jego ramionach poczułam się bezpieczniej. Collins pogłaskał mnie po głowie.
-tu będziesz traktowana jak Spojrzałam na zegar na ścianie. Była trzynasta dwadzieścia.
-o czternastej jest obiad więc zejdź na dół dobrze? Ale na początku cię zważę.-powiedział i podprowadził mnie do wagi.
-ile mam wzrostu?-zapytał. Pomyślałam chwilę.
-okolo 168-powiedziałam byłam dosyć wysoka jak na swój wiek. Collins pokiwał głową i dał mi znak że mam wejść na wagę. Wiedziałam że mam nie odwagę ale nie wiem jaką. Collins do mnie podszedł i mnie podniósł i dał na wagę. Popatrzyłam się na niego ale on patrzył w dół ma wagę. Popatrzyłam ile pokazywała waga 38kg. Oł.. nie wiedziałam że aż tak duża.. bo normalna waga na mój wzrost to 50kg. Popatrzyłam się na brata co widać był troszkę zmartwiony.
-zjesz coś teraz choć.-powiedział. Nie protestowałam bo byłam głodna ale nie wiedziałam czy naprawdę mogę czy to nie był jakiś test może być dobrym aktorem. Wziął mnie na ręce i szedł na dół.
-ale...ja umie chodzić...-powiedziałam. Collins nie odpowiadał nic na to i mnie usadził na krześle. Wyjął jakieś składniki i zawołał madeline czyli ich gosposie. Collins usiadł na przeciwko mnie a madeline zaczęła coś gotować. Milczałam bo nie wiedziałam czy mogę mówić. Brat parzył się na mnie aż w końcu się odezwał.
-widziałem twoje książki wydają się fajnie.-zamarłam jak on je przeczyta będę nie żywa bo książki są po +18 lub +16 żadko się znajdzie coś +14 albo +12. Przytaknąłam.
-kupię ci jakieś jak być chciała.-powiedział.
- naprawdę? -zapytałam w szoku. Brat przytaknął głową i posłał mi uśmiech.
Madeline już zrobiłam obiad to było carbonare to moje ulubione danie wow. Kobieta nałożyła na talerz jedzienie potem podała mi i bratu.
Patrzył na mnie czy jem. Troszkę mnie to stresowało.Collins jak zaczoł jeść to zjadł w 5 minut a ja męczyłam się z tym przez 30 minut.
Jak jadłam to brat zaprowadził mnie do pokoju i zostawił mnie tam samą. Położyłam się na łóżku i zasnęłam po chwili. Nie wiem ile minęło ale obudziły mnie jakieś krzyki zaczęłam się rozglądać a drzwi do mojego pokoju uchyliły się a do środka wszedł jeden z moich braci. Po chwili zobaczyłam że trzyma wielkiego misia.
-to dla ciebie moja słodka siostro.-powiedział potem usiadł obok mnie wręczając mi Uśmiechał się jak by się cieszył że mnie widzi.
-kocham cię siostrzyczko jesteś dla mnie całym światem i zawsze będziesz.-powiedział mój brat.
-ale ty mnie nawet nie znasz więc jak możesz mnie kochać widzisz mnie tak jagby pierwszy raz.-powiedzłam na to chłopak uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-ale jesteś moją rodziną naszą milla. Co z tego że nie było cię 12 lat jesteś tutaj teraz i to się liczy.-wytumaczył mi na co posłałam mu mały uśmiech.
To było naprawdę słodkie tylko szkoda nie nie pamiętam jego imienia.
-um dziękuję..-próbowałam sobie  przypomnieć jego imię i chyba to zauważył bo się zaśmiał.
-drew -powiedział dalej się śmiejąc tym razem cicho. To było naprawdę miłe z jego strony. Tylko szkoda że jest tak bardzo straszny . Zawstydziłam się i to bardzo. Drew jak to zobaczył to mnie przytulił.
-kocham cię siostrzyczko -powiedział po czym wstał i wyszedł jak wszedł to wstałam i zaczęłam szperać po moim pokoju. Przypomniałam sobie że przecież oni są z mafii bo tak powiedziała mi Lila choć ja lubię mówić na nią Lili.Właśnie Lila wzięłam telefon i napisałam do niej.
Ja:Hej Lili

Lila🫶🏻: kiedy przestaniesz mówić do mnie Lili ?
Ja: nigdy ✨

Lila 🫶🏻: nie ważne podaj mi adres idę do cb 😘nie ma nie.

Ja: na nogach idziesz 2 dni.

Lila 🫶🏻:myślisz że cię zostawię samą w innym mieście? Przeprowadziłam się do tego miasta co ty. Więc podawaj adres.

Ja:Fleet Street 13.

Lila🫶🏻: zaraz będę.

************************************
Ulica jest randomowa z neta.

to nie ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz