Rozdział 27

5.4K 276 40
                                    

Nim rozchyliłam powieki, usłyszałam irytujące pikanie maszyny.

Gwałtownie zamrugałam, przyzwyczajając się do panującej jasności w pokoju. Cicho westchnęłam, czując jakby milion małych szpilek wbijało się w moje ciało. Jęknęłam, gdy po chwili ból tylko się wzmógł, a wszystko natychmiast podeszło mi do gardła.

Westchnęłam cicho, powoli otwierając oczy. Zmarszczyłam brwi, widząc nieznane mi dotąd pomieszczenie. Jasny i surowy wystrój pokoju kontrastował z ciemną podłogą i meblami w tym samym kolorze. W powietrzu dało się wyczuć charakterystyczny zapach, a łóżko, na którym mnie ułożono było niewygodne. Próbowałam znaleźć odpowiednią pozycję, ale z każdym ruchem moją twarz wykrzywiał grymas bólu.

Przekręciłam głowę, gdy irytujący dźwięk ponownie się powtórzył. Na wyświetlaczu maszyny były ukazane jakieś linie, zapewne przedstawiające moje tętno. Po drugiej stronie stała kroplówka podpięta do jednej z moich żył.

Byłam w szpitalu.

Jak na zawołanie przypomniałam sobie o wszystkim co się działo przed tym jak zemdlałam. Moje złe samopoczucie, telefon od Emily i ból, który wręcz mnie paraliżował.

Zacisnęłam palce na chropowatym materiale kołdry, próbując unormować przyśpieszony oddech. Dolegliwości dokuczały mi przy każdym najmniejszym ruchu, a nagły uścisk na klatkę piersiową odbierał potrzebne powietrze. Czułam jakby coś mnie przygniatało, a niewidzialna lina owijała wokół mojego gardła.

Moją uwagę przyciągnęły drzwi, które stanęły otworem.

- Tak, zadzwonię jak tylko... - Seth urwał w połowie zdania, gdy zobaczył, że miałam otwarte oczy. – Musze kończyć. – Uciął szybko i zakończył trwające połączenie, chowając komórkę do kieszeni luźnych, czarnych spodni.

Od razu zauważył, że coś było nie tak.

Obserwowałam jak w szybkim tempie pokonał dzielącą nas odległość i stanął przy moim boku. Z lekkim zawahaniem wziął moją dłoń w swoją i rozluźnił zaciśniętą dłoń. Jego dotyk był delikatny. Jakby bał się, że mógłby mi wyrządzić krzywdę. Kciukiem zataczał małe kółka na skórze, a druga podtrzymywał mój nadgarstek jakbym nie miała siły sama utrzymać ręki.

- Oddychaj, Ava. – Poinstruował cicho ze zmartwieniem w oczach. Jego uścisk się wzmógł. – Głęboki wdech i wydech.

Próbowałam zastosować się do jego instrukcji. Wciągnęłam haustem powietrze i powoli wypuściłam ustami. Z każdym kolejnym razem czułam, jak napięcie opuszczało moje ciało, a wszystkie mięśnie powoli się rozluźniały. Ból zelżał, a moje myśli powróciły na właściwe tory.

- Dobrze. – Pochwalił zadowolony, z lekkim uśmiechem na twarzy. – I jeszcze raz.

Jego głos koił mój niepokój i sprawiał, że zdenerwowanie zniknęło, a serce ponownie wybijało spokojniejszy rytm. Skupiłam się na jego barytonie i dotyku, który wysyłał impulsy do każdego zakamarka w moim ciele.

Po dłuższej chwili Seth przysunął sobie małe krzesełko i na nim usiadł, nadal nie puszczając mojej ręki. Przejechałam językiem po spierzchniętych ustach i spojrzałam na niego po raz pierwszy, odkąd wszedł do pomieszczenia. Nie wyglądał dobrze. Zmęczenie odbijało się w jego tęczówkach, a twarz poszarzała. Jego włosy nie były ułożone jak zawsze w perfekcyjnie dopracowany sposób, a na ustach nie czaił się jego psotny uśmiech, który zawsze mnie denerwował. Był wykończony.

Jednak moje wnętrze ścisnęło się, gdy ujrzałam w jego tęczówkach gromadzące się łzy. Próbował je powstrzymać i co chwilę mrugał, ale jego spojrzenie mówiło więcej niż tysiąc słów. Trzymał moją dłoń jakbym była kotwicą ratunkową. Co chwilę składał na skórze drobne muśnięcia, a jego uścisk się zacieśniał.

Seth / BDSM [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz