03. Rozum wyższy niż siła

23.9K 1.9K 622
                                    

ARES

Muzyka płynąca z głośników towarzyszyła mi przy zejściu na parter. To coś z repertuaru Chopina. Ilekroć tata rzucał się w wir pracy, gdzieś w przerwie między kawą a wybyciem na miejsce zbrodni, lubował się w muzyce klasycznej, toteż każdego poranka słyszałem fortepianowe brzmienia czy symfonię kwartetu.

            – Dzień dobry, synu.

            Nawet nie musiał się obracać, by wiedzieć, że to ja. Miał dziwną umiejętność rozpoznawania ludzi po odgłosie kroków, które pokonywał.

            – Cześć – wymamrotałem, przecierając wciąż śpiącą twarz.

            W przeciwieństwie do mnie, ubranego jedynie w bokserki, tata był już ubrany w garnitur, który niejako stanowił mundur w jego pracy. Nawet nie wiem kiedy przestał zadziwiać mnie ten widok. Bardziej zaskakiwał mnie tym, gdy widywałem go w zwykłych dresach, co zdarzało się raz na ruski rok.

            – Kawy? – Wzniósł sugestywnie szarą filiżankę.

            – Hmm... może być latte.

            Chociaż stał bokiem do mnie, mogłem dostrzec, jak kącik jego ust powoli wędruje w górę. Tata nie uznawał za kawę czegoś, co składało się na jakikolwiek inny dodatek niż świeżo palone ziarna, twierdząc, że to zwykła lura, jednakże ekspres z opcjami mlecznymi wyszedł z inicjatywy mamy – dla niej kawa taty była zwyczajnie paskudna, jeśli była pozbawiona mleka.

            – Jeszcze nie w szkole? – zagaił, zerkając ukradkiem na zegarek opleciony wokół nadgarstka.

            – Odwołali nam pierwsze dwie godziny – stłumiłem ziewnięcie, leniwie doczłapując się do lodówki. – Mam na dziesiątą, żadne wymagające przedmioty.

            Tata podłożył filiżankę pod dyszę ekspresu i wcisnął przycisk.

            – Mmm... – mruknął potakująco. – Cieszę się, że odnalazłeś w czymś pasję.

            Podgryzłem wnętrze policzka w zamyśleniu. Wyjąłem z lodówki wczorajszą zapiekankę makaronową i wrzuciłem ją do mikrofalówki.

            – Mogę iść z tobą? – zapytałem.

            Ojciec zerknął na mnie spode łba.

            – Co, proszę?

            – Mam tylko matmę, angielski i edukację seksualną. – Wzruszyłem ramionami. – Mógłbym w tym czasie robić coś, co ma większe znaczenie.

            – Akurat edukacja seksualna ma znaczenie – odpowiedział, po czym wziął łyka kawy. – W szczególności w waszym pokoleniu.

            – No weź, tato – prychnąłem. – Naprawdę nie chcę po raz kolejny słuchać o wkładaniu kobiecie termometru do... no wiesz.

            Mikrofalówka wydała dźwięk i automatycznie otworzyła drzwi. Sięgnąłem po foremkę z zapiekanką, sycząc cicho na uderzenie ciepła w opuszki palców.

            – Mama wie? – zapytał, zerkając na mnie z uniesioną brwią znad swojej filiżanki.

            Ponownie wzruszyłem ramionami. Byliśmy sami w domu. Mama o tej porze już dawno siedziała w kancelarii, a Anthea była w szkole do czternastej.

            Cóż, może i miałem szlaban na wszystko, co nie tyczyło się szkoły, ale czego oczy nie widzą...

            – Dobra, masz piętnaście minut. – Zerknął na mnie całkowicie poważnie. – Jak się nie wyrobisz, jadę sam.

Fading Red || Molly x Ares +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz