Rozdział 1 Nowa szkoła

84 9 17
                                    

Klara Pov

Wstałam o 5, nawet nie było czasu żeby zjeść śniadanie musiałam od razu jechać samochodem na lotnisko. W samolocie byłam nieprzytomna co chwile zasypiałam. Po około 8 godzinach latania wreszcie dotarłam. Była pora obiadu więc poszłam do jakie restauracji. Zamówiłam tam sobie naleśniki. Później poszłam do domu, aby odpakować swoje bagaże. Następnie poszłam do mojej nowej szkoły żeby zapisać mnie na lekcje, tam dostałam plan zajęć i książki. Poszłam porozglądać się po szkole była duża, miała 3 piętra oraz windę nigdy nie spotkałam się ze szkoły z windą. Gdy wróciłam do domu przebrałam się w piżamę i poszłam do łóżka, od razu zasnęłam. Następnego dnia zjadłam śniadanie i zaczęłam się zbierać. Byłam zdziwiona że nie ma mojego współlokatora, ale trudno trzeba zbierać się do szkoły. W tym dniu zaczynałam zajęcia o 9, więc wyszłam o 8:30 na autobus. Gdy przyszłam autobus już stał na przystanku, wsiadłam do niego i wyciągnęłam słuchawki zaczęłam słuchać muzyki, ponieważ autobus miał jechać 20 minut. Gdy dojechałam do szkoły spytałam się jakiś dziewczyn gdzie jest sala od polskiego, zaprowadziły mnie pod klasę i poszły. Kiedy zaczęła się lekcja dosiadłam się do jakiego chłopaka, wyglądał na samotnika, ale trudno nie było nigdzie indziej innego miejsca, żeby usiąść.

- Dobierzcie się w pary, będziecie robić plakat na temat dowolny. Jaki tylko chcecie byle by nie był obraźliwy.

Wszyscy się dobrali zostaliśmy tylko my.

- świetnie jeszcze tego mi potrzeba być z jakąś dziewczynką.

- A mi żeby być z jakim chłopczykiem.

- Zacznijmy pracę chcę mieć już to z głowy.

Zrobiliśmy plakat o tytule "Pomagaj, a nie wyśmiewaj" chodziło w nim o to aby nie wyśmiewać ludzi przez ich wygląd, tylko najpierw poznać ich wewnętrzną stronę. Ja rysowałam, a on pisał. Jak skończyliśmy podniosłam rękę i powiedziałam Pani że skończyliśmy, ona powiedziała żebyśmy coś opowiedzieli o tym plakacie. Więc ja zaczęłam mówić.

- Nasze hasło to "Pomagaj, a nie wyśmiewaj". Bo należy najpierw poznać kogoś wewnętrzną stronę a nie zacząć kogoś wyśmiewać po wyglądzie, ponieważ potem mogą mieć problemy z akceptacją samych siebie, a to może prowadzić do samobójstw. Należy pomagać komuś akceptować siebie, a nie na odwrót.

- Bardzo dobrze dostajecie 5.

Później powiedziałam do niego szeptem:

- Nareszcie koniec i nie muszę z tobą gadać.

- Ja też się z tego cieszę.

Po tych słowach nikt z nas już się nie odezwał. Czekaliśmy około 10 minut na koniec lekcji. Na przerwie wyciągnęłam słuchawki i zaczęłam jeść lunch gdy nagle ktoś klepie mnie po ramieniu. Odwracam się i widzę chłopaka lecz nie tego, z którym przed chwilą miałam lekcje, a wysokiego bruneta. Ściągam słuchawki i patrzę na niego zdziwiona.

- Cześć, jestem Nathaniel- odezwał się pierwszy.

- Cześć, jestem Klara, o co chodzi?

- Przepraszam za Aidena mojego brata, zawsze taki jest nie potrafi się zachować.

- Ja jego też nie darzyłam go zbyt dużą sympatią. W szczególności że widziałam że jest zły bo się do niego dosiadłam.

- Taki jest, typ samotnika. Ma bardzo małą grupkę znajomych.

- Zauwauważyłam, że on jest bardziej typem samotnika, a dosiadłam się do niego bo nie było innych wolnych miejsc.

-Spoko. To ja idę. Chciałem ci tylko to powiedzieć. Jeszcze raz przepraszam za niego. Pa

- Nic nie szkodzi. Pa- mówię i zakładam słuchawki.

Patrzę na godzinę, mam jeszcze 5 minut przerwy. Zastanawiam się dlaczego ci bracia to zupełne przeciwieństwa siebie. Nathaniel jest typem osoby który lubi zawierać nowe przyjaźnie, natomiast jego brat to człowiek, który zdecydowanie tego nie lubi. Z zamyśleń wyrywa mnie dzwonek, który słyszałam bo miałam nawet cicho słuchawki. Idę pod klasę, gdy nauczyciel otwiera drzwi szybko wskakujędo pomieszczenia żeby wybrać miejsce i nie siedzieć już z tamtym chłopakiem. Nim się obejrzę ktoś się do mnie dosiada.

- Ty!?- krzyczymy w tym samym momencie.

- A widzisz tu kogo innego?- odpowiadam sarkastycznie.

Chłopak nie odpowiada i odsuwa się na koniec ławki. Lekcja minęła niespodziewanie szybko. Wyszłam z klasy jak poparzona nie chciałam spędzać z nim ani sekundy dłużej. Na szczęście to był dzwonek, który oznaczał że można już iść do domu, ponieważ dzisiaj mieliśmy tylko dwie lekcje, bo odwołali pozostałe. W między czasie gdy szłam do domu zaszłam po jakieś zakupy. Najpotrzebniejsze rzeczy takie jak np. papier, chleb, mleko owoce, warzywa itp. Byłam w dobrym humorze dopóki nie weszłam do domu. Gdy weszłam do domu zamurowało mnie.
***
Hejkaa!
Podobało się? Mamy to 697 słów, chyba jeszcze 2 rozdział będzie taki krótki, a już 3 postaram się by był dłuższy.
Papatki❤❤❤

Tak blisko, a zarazem daleko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz