1 - "walczcie o Klarę"

180 13 73
                                    

Dla każdej osoby, która jest na drodze do odkrycia czegoś ważnego.



Nie byłem zadowolony z pomysłu moich przyjaciół. Będąc szczerym, to chyba najgłupsza rzecz na jaką wpadli. A mimo wszystko szedłem z nimi na największą torturę w swoim krótkim, siedemnastoletnim życiu.

Zmierzaliśmy na kółko teatralne. W wakacje. To będzie prawdziwe piekło.

Rudy i Alek tak sobie upodobali, a ja niewiele miałem do gadania. Będzie tam ta cała Basia, czy jak jej tam było i nasz kochany Alek uparł się, że on też musi iść. Janek szybko podłapał pomysł, a ja tylko przewróciłem oczami. Nie nadawałem się do teatru, ale z drugiej strony oni raczej też nie, więc jak nas wyrzucą, to chociaż wszystkich na raz.

Stanęliśmy pod drzwiami wielkiego budynku, który - jak nie trudno się domyślić - był teatrem. Wszystko organizowała nasza plastyczka, posiadająca ogromne zamiłowanie do aktorstwa.

- Na trzy? - zapytał Janek.

- Na trzy. - zgodnie kiwnęliśmy z Alkiem głowami.

- Raz... - zacząłem.

- Dwa... - dodał Dawidowski.

- Trzy. - zakończył Bytnar i wszyscy zgodnie nacisnęliśmy na klamkę.

Przeszliśmy przez próg szatańskiego budynku, w którym nie miałem najmniejszej ochoty być. Jednak czego nie robi się dla przyjaciół.

Pani Maja - w roku szkolnym nasza nauczycielka plastyki - powitała nas z szerokim uśmiechem i każdego z osobna przytuliła. Przemiła kobieta, zawsze darzyłem ją sympatią.

- No moi ukochani chuligani jednak przyszli. Basia, Hala, Maryna i Kazimierz już czekają na sali. - wskazała dłonią kierunek, w którym

Skierowaliśmy się w tą stronę, a nogi trzęsły nam się jak galarety. Korytarz był wąski, dlatego najpierw szedł Alek, zanim Janek, a na końcu ja.

- Czy ktoś może mi przypomnieć dlaczego tu jesteśmy? - zapytał ten pierwszy cienkim głosem.

- Żebyś mógł poderwać piękną Basię. - przypomniał mu Rudy, popychając go lekko w plecy.

- Możecie się pośpieszyć? - syknąłem na swoich przyjaciół.

Weszliśmy do małej salki, w której - tak jak wcześniej powiedziała pani Maja - były już nasze koleżanki i kolega oraz kilka osób, których kompletnie nie kojarzyłem.

- O, Alek, cześć! - Basia uśmiechnęła się do niego i dało się zauważyć, jak mój przyjaciel od razu rozpromieniał.

Zaśmiałem się pod nosem. Ostatnio Maciek wyszedł z nią na kawę i od tej pory cały czas o niej gadał. Cieszyłem się, że wreszcie znalazł sobie kogoś takiego, ale naprawdę czasem ta jego paplanina mnie już irytowała. Basia przytuliła Alka, na co ten się lekko zarumienił i przywitała się z nami krótkim "hej".

- To będzie ciekawe doświadczenie. - mruknął Rudy.

- Przez "to" masz na myśli teatr, czy patrzenie jak Alek zarywa do dziewczyny?

- I to i to. - wzruszył ramionami. - Zastanawia mnie jaką sztukę będziemy wystawiać.

- Pewnie coś Mickiewicza.

- Wolałbym Słowackiego.

- A ty jak widzę wciąż po złej stronie sporu. - westchnąłem.

- A czy ty w ogóle czytałeś cokolwiek spod pióra Mickiewicza, Zośka? - zapytał z oburzeniem Rudy.

teatr. ROŚKA MODERN AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz