1. Wieżę w świadomy seks.

53 2 2
                                    


Zeszłam po schodach do salonu. I przeszłam do kuchni.

– Kochanie zjedz coś szybko bo za kilka minut musimy być na peronie. – powiedziała mama.

– Zostań. Przeniosę się sama. – powiedziałam i wzięłam banana.

– Nie, chce być z tobą. – przewróciłam oczami i wróciłam do pokoju.

Zjadłam i przeszłam się po pokoju czy na pewno wszystko spakowałam.

Spojrzałam w lustro.

Byłam niska. Niestety. Chciałabym mieć tak ze metr 65, niestety mam aż metr 59. Byłam raczej szczupła, wyjątkiem były uda. Szukałam stałych zaklęć i eliksirów na zmniejszenie masy ciała. Ni cholery.

Ogólnie myślę że jestem ładna. Nawet bardzo. Często słyszę komplementy. Ponoć mam niespotykaną urodę. Czy ja wiem? Mam czarne włosy i mocno zielone oczy. Duże usta i mały zadarty nos. Dziękuję tato. Ale tylko za to. Duże cycki i dupę. Dziękuję mamo.

Moi rodzice na ogół byli przeciętni z wyglądu ale ich połączenie jest zajebiste, tak jak ja.

Wiem skromność to podstawa.

Nagle do pokoju weszła mama.

– Tak skarbie, pięknie wyglądasz.

– Wiem, ale nie jestem przekonana do tej szkoły.

– Hogwart to najlepsza szkoła magii.

– To dlaczego od razu tam nie poszłam?

– Wtedy były inne priorytety. – dałam spokój.

Wzięłam walizki w rękę. Mama mi pomogła i wzięła jedną.

Dziękuję za Capacious Extremis. Inaczej bym się nie zmieściła.

Chwyciłam ją pod ramię i czekałam chwilę aż poczuje to dziwne wirowanie.

Czy ci ludzie muszą się tak drzeć? Wokół biegały dzieci z torbami a rodzice za nimi.

W końcu dostrzegałam wielki pociąg. Hogwart express.

– Gabrielle, znasz swoją wartość. Jesteś Harlow. – podała mi kufer, który wzięłam i położyłam na drugi.

– Tak. – kiwnęłam głową i zaczęłam przepychać się przez dzieci. Kilka stratowałam ale w sumie mam to gdzieś. Nie trzeba było biegać.

Pociąg był ogromny ale jak tak szłam to wszystkie przedziały były pełne. W końcu zobaczyłam że w jednym siedzi tylko ładna dziewczyna.

Otworzyłam przedział.

– Mogę? – zapytałam.

– Jasne. – uśmiechnęła się miło i wstała.

Pomogła mi schować bagaże i usiadłam naprzeciwko niej.

– Alana, Alana Cabot. – wyciągnęła do mnie rękę.

– Gabrielle Harlow, ale mów mi Gabi. – uścisnęłam jej dłoń i uśmiechnęłam się oczywiście sztucznie, jak zawsze. Nie potrafię inaczej.

– To będzie twój pierwszy rok w Hogwarcie?

– Tak, wcześniej chodziłam do Beauxbatons.

Nagle do przedziału wszedł wysoki ciemnoskóry chłopak.

– Alana, szukaliśmy Cię idiotko. – wszedł początkowo mnie nie zauważając.

– O. Jesteś nowa?

– Tak.

– Nazywa się Gabi i czuję że jest super. – powiedział podjarana dziewczyna. – Obyś trafiła do Slytherinu.

You belong to me      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz