PROLOG

75 5 2
                                    

Trudno właściwie powiedzieć, gdzie dokładnie zaczęła się ta historia. Mogło to być gdzieś na końcu lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku, w cieniu gasnącej epoki dzieci kwiatów i rodzącego się punka, może nawet trochę wcześniej. Łatwo jest mi natomiast stwierdzić, w którym momencie nadszedł jej koniec. W moim mniemaniu stanowczo za późno, niż należało, gdy krew niewinnych już dawno przesiąkła ziemię, a blizny na duszach tych, którzy ocaleli, zdążyły się zagoić, ale nigdy nie zniknąć.

Wojna pochłonęła wiele ofiar, wiele dobrych i wartościowych dusz, które mogły przyczynić się do rozwoju czarodziejskiej społeczności. Okaleczyła niewinnych, naznaczając ich ciała i umysły piętnem traumy, ukoronowała tchórzy, którzy w obliczu strachu wyparli się swoich wartości, ukryła zdrajców. Gdy w końcu zniknęła, pozostawiając po sobie zgliszcza i żałobę, następujący po niej spokój wydawał się tak nieturlany, że aż przerażający. Długo zajęło przyzwyczajenie się do niego, do świadomości, że pukanie do drzwi nie przyniesie już złych wieści.

Ta wojna zmieniła wszystko. W dobie tragicznych wieści i niepokoju, gdy każdy dzień przynosił nowe wyzwania i niebezpieczeństwa, czasami należało podjąć działania, w których na próżno szukać dumy. Jeden sekret prowadził do następnego, a ten do kolejnego, nabierając rozpędu i niszcząc wszystko na swojej drodze, i tak oto powstała spirala kłamstw, z której nie można już było wyjść. Niektórzy nie byli w tych kłamstwach sami. Ciągnęli za sobą ludzi, którzy im ufali, wierząc w dobre intencje i ufając sobie nawzajem, wiedząc, że razem mogą przetrwać ten koszmar. Kłamstwa jednej osoby stawały się kłamstwami grupy, splatając się w skomplikowaną sieć zależności i wspólnych tajemnic. Tak powstało coś, co może nie powinno istnieć, coś, co zrodziło się z desperacji i strachu, ale należało chronić za wszelką cenę. Sekret najważniejszy ze wszystkich.

Żeby wszystko zrozumieć należałoby cofnąć się do końcowych lat dziewiętnastego wieku, w okolice Kairu, tak sądzę. Właśnie wtedy młody Syriusz Black, drugi swojego imienia, w cieniu wyrastających na pustyni piramid, poznał równie młodego i równie ambitnego amerykańskiego czarodzieja, Augusta Burtona.

Musicie uwierzyć mi na słowo, że była to przyjaźń bardzo głęboka i szczera niemal od pierwszej chwili, oparta na wzajemnym szacunku, zaufaniu i wspólnej pasji. Śmiałbym nawet stwierdzić, że w czarodziejskich czysto krwistych rodach, gdzie tradycja i duma rodowa często stały na przeszkodzie prawdziwej bliskości, tak przejrzysta szczerość była rzadkością.

Współpraca ta przyniosła nie tylko wiele podróży, ale również szereg interesów, które skutecznie powiększyły zasoby skarbców obu rodzin. W parę lat więzi między nimi stały się na tyle silne, że przetrwały nie tylko wojnę jaką Gellert Grindelwald wprowadził do czarodziejskiego świata, ale trwały nadal nawet długo po śmierci zarówno Syriusza jak i Augusta.

Latem tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego pierwszego roku, gdy świat mugolski zachłysnął się nową falą rock and rolla, a czarodziejska społeczność wciąż otrząsała się z traumy po wojnie Grindelwalda, głową rodziny Black był dumny i wyniosły Orion. Wraz z żoną Walburgą, równie chłodną i arystokratyczną jak on sam, mieli dwójkę synów. Starszy, Syriusz, miał we wrześniu po raz pierwszy przekroczyć progi Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Młodszy, Regulus, musiał na ten przywilej poczekać jeszcze rok, spędzając czas na nauce etykiety, różnych języków i historii rodu.

Zgodnie z wypracowaną od lat tradycją, rodziny odwiedzały się co roku na krótkie wakacje, mające zacisnąć więzi, ale również sprzyjać interesom, przyjęciom i zabawom. Tego lata właśnie Blackowie zawitali do rezydencji Burtonów, znajdującej się w centrum Nowego Jorku.

Rzadko się zdarzało, by w podróżach rodziny nie towarzyszył im brat Walburgi — wiecznie wesoły i skory do rozrywki Alphrad, który w Nowym Jorku czuł się o wiele lepiej niż w rodzinnym Londynie i który uwielbiał przepuszczać rodzinne pieniądze w licznych kasynach należących do rodziny Burton. Czasami towarzystwa dotrzymywał im również drugi z braci Walburgi, Cygnus, wraz z żoną Druellą i córkami, Bellatrix, Andromedą i Narcyzą. Jednak tego szczególnego lata tylko najmłodsza z dziewcząt, Narcyza, zdecydowała się na wakacje za oceanem, pragnąc uciec od deszczowej Anglii.

Wojna, sekrety i miłość || Syriusz Black FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz