Bankiet dżentelmenów

6 0 0
                                    

Wstałam rano nie zbyt wyspana, ale musiałam, wrócić już do szkoły ile można, siedzieć w domu. Dziewczyny bardzo się martwiły, dużo pisałyśmy, i opowiedziałam im o całej sytuacji. Nie dowierzały w okrutność ludzi i same chciały się za niego zabrać. Wskoczyłyby za mną w ogień tak samo, jak ja za nie. Z samego rana zrobiłam pielęgnację twarzy i mocniejszy makijaż, bo za nim tęskniłam. Zjadałam śniadanie razem z Grace i obie się ubrałyśmy. Nikogo nie było, w domu wszyscy gdzieś pojechali, nie przeszkadzało, mi to przynajmniej było, cicho. Wzięłam swoją czarną torbę i zarzuciłam na ramię. Za mną chodziła malutka Grace ubrana jak księżniczka cała na różowo. Wrzesień jest, naprawdę ciepły więc założyłam, jej zwiewną sukienkę w kolorze jasnego różu i pod kolor balerinki. Włosy związałam jej w dwa kucyki. Kierowca siedział, już za kierownicą a ja w tym czasie zapinałam, Grace w fotelik. Usiadłam obok niej i ruszyliśmy w stronę jej przedszkola. Zawsze rano przygotowuje ją do przedszkola i ją odprowadzam. Podobno, gdy nie było, mnie w domu było, jej bardzo przykro, że nie jeździłam z nią. Grace jest taka słodka i niewinna nie zniszczona przez te czasy. Gdy zatrzymaliśmy, się pod przedszkolem odprowadziłam, ją do środka i oddałam pod opiekę opiekunki. Następnie ruszyliśmy w stronę mojego liceum, za którym troszkę tęskniłam. Przez cały tydzień praktycznie leżałam, ale nadrabiałam stracone dni nauki. Zatrzymaliśmy, się pod szkołą a wszystkie twarze odwróciły, się w moim kierunku niektóry przechodzili, szok a większość coś do siebie mówiła. Nie przejęłam, się tym po tylu latach da, się przyzwyczaić. Niektórzy zaczepiali mnie i pytali o samo poczucie albo współczuli tego ataku na moją osobę. Nie dostałam niemiłych komentarzy albo do mnie nie dotarły. Szłam w stronę klasy i w końcu mój wzrok trafił na Avi i Madison. Uśmiechały się do mnie szczere a ja wpadałam, w ramiona przyjaciółek.

- tęskniłam na za wami bardzo- przyznałam szczerze.

- my też, wiesz, jak się martwiłyśmy, nie mogłyśmy spać po nocach- dodała Avi.

- modliłam się do Boga, żeby nic poważnego ci się nie stało, moi rodzice pytali, się mnie, od kiedy jestem wierząca- powiedziała przejęta Madison.

- jejku nic mi nie jestem, muszę, się nacieszyć waszą obecnością za te wszystkie dni.

- idziemy, na biologię nie mogę, spóźnić się już któryś raz w tym tygodniu- urwała Avi.

Razem z dziewczynami poszłyśmy na lekcje biologii. To nasze rozszerzenie, bo jesteśmy na profilu biologiczno chemicznym. Wszystkie lekcje mamy razem oprócz języków. Ja jestem na włoskim  Avi na francuskim a madison na hiszpańskim. Nasza klasa składa się głowienie z dziewczyn mamy tylko pięciu chłopaków. Rzadko z nimi gadamy, bo to typowi nastolatkowie i z głupimi pomysłami. Zabawni są, nie mogę, im tego odebrać, ale zakłady i bicie się pod szkołą jest żałosne i ryzykownie. To prywata szkoła z dużym poziomem takich jak oni w większości wyrzucają, chyba że rodzicie, płacą szkole dużą sumkę to sprawa zamiatana jest, pod dywan. Nasza szkoła jest totalnie nudna, bo nikt nie zaryzykował, by wyrzuceniem więc nikt nie przekracza, norm społecznych. Wiele osób jest kontrowersyjnych z mroczną przeszłością czasem nawet nastoletnie ciążę. Często są jakieś dramy i plotki większość o mnie o moich braciach a teraz o moim wypadku i próbie porwania. Im więcej wychodzi, mojej rodzinie, im więcej zarabiamy, tym więcej ludzie dopowiadają, historię. W naszej szkole wszyscy mają pieniądze, bo to szkoła prywatna, ale nie którzy mają mniej, a nie którzy więcej co powoduje pewnie konflikty. Rankingi kto ma lepszy samochód i droższe ciuchy. Gdy masz, za mało jesteś, niezaradnym biedakiem, gdy masz za dużo, albo kradniesz, albo pracujesz w klubie o wiadomym celu. Jedyne plotki na językach naszych licealistów to po prostu plotki od nieszczęśliwych dzieciaków, które wycierają łzy pieniędzmi dobrze, że ja zachowuje nutkę normalności. Nie pasuje, do tego środowiska nie piję, nie palę, nie myślę, nawet o imprezach ani o narkotykach nie mam chłopaka w drużynie szkolnej i nie zrobiłam żadnej afery na skalę miasta. Jestem dla nich powodem do plotek i tyle mam wielu znajomych i moje przyjaciółki, ale nie wychodzę z nimi praktycznie nigdy. Mam chyba mentalność starej babci, która woli książkę i ciepły napój w wolnym czasie po prostu się uczę. Czasem zdarza się taka sytuacja, że wyjdę z domu na plażę, albo na jedzenie z Avi i madison, ale nie zdarza się to jakoś często. Lubię, samotność i ciszę jak byłam, młodsza o wiele bardziej wykorzystywałam, każdy dzień dopiero rok temu uspokoiłam, się i siedzę w domu. Duża zmiana, ale wychodzi mi na lepsze w te wakacje i tak się wybawiłam za granicą i nie tylko więc wrzesień muszę odpocząć. Kilka godzin w szkole strasznie mnie męczy, robię, dodatkowe projekty i wykonuje zadania na lekcji, ale zabierają one sto procent mojej baterii społecznej. Nie pamiętam, kiedyś tak zdziadziałam, ale lubię siedzieć spokojnie w domu, a nie w tym okropnym zoo zwanym szkołą. W szkole nie wydarzyło się już nic ciekawego. Na lekcji z wychowawczynią prowadziliśmy zaciętą dyskusję na temat przedstawienia, które chcemy zrobić za miesiąc. Resztę lekcji ledwo pamiętam, patrzyłam, się w ścianę, albo przepisywałam notatki. Nie mogłam się skupić przez mętlik w głowie po tej sytuacji. Nadal mam to z tyłu głowy przejmuje, się tym nawet sama nie wiem, czemu nie potrzebnie się nakręcam i przeżywam. Sama się dobijam i nie tylko ja tak uważam, Madison doradziła, mi terapię i nienakręcanie swoich myśli. Wstyd mi poprosić tatę o terapię nie chce wyjść na taką słabą. Wiem, że to normalne porada psychologa, ale nie chcę, martwić rodziny od razu pomyślą, że jest totalna masakra. Cała ta sytuacja negatywnie wpłynęła na moje samopoczucie i na oceny. Chodzę zamyślona i na niczym nie mogę się skupić.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 28 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The root of the mafia Where stories live. Discover now