Fred: Hejka dzieciaki
John: Hej
Brian: Witam wszystkich oprócz Rogera
Roger: Hejka wszyscy (poza tym Brianem)
John: A tym co
Fred: Właśnie nie wiem
Fred: Co z wami
Roger:Nie mam zamiaru rozmawiać o tej osobie
Brian: Ja się nie wypowiadam na ten temat
John: O co wam chodzi
John: Znowu się pokłóciliście o fryzurę Briana?
Fred: Najwyraźniej
Roger: Mnie nie obchodzi fryzura tego pajaca
Brian: Ja nie dyskutował bym z takim bezguściem o moich włosach
Fred: To o co wam tym razem poszło
John: No właśnie
Brian: Nie mam zamiaru do tego wracać
Roger: Wnioskuje o wyrzucenie Briana z grupy
John: Roger bez przesady
Brian: Nie mam zamiaru uczestniczyć w tej konwersacji z tą osobą
John: To powiecie w końcu o co wam chodzi?
Roger: Nie.
Brian: Nie mam ochoty.Chat prywatny użytkowników Freddie Mercury i John Deacon
Freddie: Dobra Deacy plan jest taki, ty piszesz do Briana o co chodzi a ja do Rogera
John: A jak nie będą chcieli mówić?
Freddie: Wtedy przejdziemy do etapu drugiego
John: A jaki jest etap drugi?
Freddie: Grożenie wyprostowaniem włosów Brianowi i porysowaniem auta Rogera
John: Fred ty to masz głowe do interesów
Freddie: No a jakChat prywatny użytkowników John Deacon i Brian May
John: Ej Brian
Brian: ??
John: No weź powiedz co z tym Rogerem
Brian: No nie wiem
John: Jak by co to wiesz że ja cie popieram
Brian: No dobra
Brian: A więc
Brian: Wczoraj Roger przyszedł do mnie wieczorem, niby nic specjalnego, a jednak
Brian: Przyniósł ze sobą trzy pomidory i jeden karton mieszanki ziół
Brian: Powiedział, że chce zrobić grilla, tylko nie ma kiełbasy
Brian: I grilla
Brian: Miał tylko pomidory. Powiedziałem mu spokojnie, że nie mam ochoty na grilla i że wolałbym żeby sobie poszedł, na co ten rzucił się na mnie i zaczął krzyczeć, że nie będzie tego słuchał, po czym przewrócił stół. Kazałem mu się uspokoić i wyjść, na co on się obraził
John: To wszystko?
Brian: Tak.Chat prywatny użytkowników Freddie Mercury i Roger Taylor
Freddie: Przyjacielu
Freddie: Powiesz mi w końcu co się stało
Freddie: Z Rogerem
Roger: Po co
Freddie: Bo mnie to interesuje
Roger: No dobra
Roger: A więc
Roger: Poszedłem wczoraj wieczorem do Briana, ponieważ uznałem że byłoby miło zjeść razem grilla. Problem w tym że nie miałem grilla ani kiełbasy, natomiast byłem w posiadaniu trzech pomidorów i jednego kartona mieszanki ziół, które wziąłem ze sobą by nie iść tam z pustymi rękami. On natomiast na wstępie oświadczył agresywnie, że nie będzie znosił moich wymysłów i mam się wynosić z jego domu. Powiedziałem że zrobię to, ale nie zdążyłem bo ten cwel rzucił się na mnie i przewrócił stół.
Freddie: I to wszystko?
Roger: Tak.Około 10 minut później
Chat grupowy Queen
Fred: A więc
Fred: Wspólnie z Johnem ustaliliśmy
Fred: Że albo obaj kłamiecie albo jesteście jacyś nie normalni i wasza kłótnia nie ma sensu
Brian: Deacy powiedziałeś że mnie popierasz
Brian: Taki z ciebie przyjaciel
Roger: Mhm czyli to po to wam to było?
Roger: Wiecie co jesteście jeszcze bardziej fałszywi niż Brian
Roger: Jednak wolę jego
Brian: Popieram
Brian: Roger wybaczam ci
Roger: Nie to ja tobie wybaczam bo ty mi nie masz czego
Roger: Deacy i Fred jednak teraz was nie lubimy
Brian: Żegnam
Roger: Adiós