2. Burza

105 7 8
                                    

Pierwszy raz od naprawde długiego czasu ZSRR obudził sie przede mną. Zszedłem na dół dalej nie będąc w stanie przyzwyczaić sie że jesetem taki mały.  Komuch w kuchni próbował swoich umiejętności kulinarnych wspinając sie na wyżyny i tworzył najlepsze, najwykfintniejsze dania jakie istnieją.. Zrobił owsianke z owocami. Zabrałem miske z jedzeniem po czym zjadłem ją przed telewizorem.
-Jest coś słodkiego w szafce?- zapytałem odwracając sie do ZSRR który mył po mnie naczynia.
-Dzieci nie mogą tyle słodkiego. Zęby ci powypadają- odpowiedział. Mimo że nie widziałem jego twarzy wiedziałem że znowu ma ten swój idiotyczny uśmiech.
-To że mam cieło dziecka nie znaczy że nim jestem ;-; żuć mi żelki- Usiadłem na oparciu.
-Ty już wcześniej byłeś dzieciakiem więc twój argument teroche ssie.- Odłożył naczynia na suszarke i spojżał sie na mnie. -A może jakieś ''prosze''?- dodał.
-Nie. Daj mi żelki- powiedziałem i ziewnołem.
-Nie, musisz sie nuczyc być dla mnie miły.. chyba że ja mam przestać być miły dla ciebie-  'Czy ty śmiesz stawiać mi ultimatum?' Pomyślałem i uśmiechnołem sie do siebie.
-Ultimatum tak? pierdol sie- założyłem ręce na piersi żeby pokazać że sie obrażam. Nieststy efekt był odwrotny przez mój wygląd, głos i wzrost. ZSRR uśmiechnoł sie i lekko rozluźnił podchodząc do mnie.
-Awwww, jaki słodziak ≧⁠▽⁠≦⁠  - Powiedział na co spuściłem ręce wzdłuż ciała i wzdechnołem minimalnie sie rumieniąc.
-Wal sie.. - odwruciłem głowe na co on wzioł mnie na ręce i przytulił.
-Możesz dla mnie już taki zostać ^^ uroczy jesteś -Mówił wyobrażając sobie pewnie jakiś swój chory świat pełen różu, kotków, szczęścia i jednorożców.
-Pedofil- sprubowałem wyrwać sie na ziemie na co on przewrócił oczami i odłożył mnie na kanape siadając wygodnie na pufie.

-Nuuuuudziii miiii sieeeee- nażekałem mu od godziny gdy ten próbował mnie ignorować.
-ZSRR nie ignoruj mnieeee- dodałem zdenerwowany zakładając ręce na piersi mrucząc pod nosem.. Dobra znudziło mi sie to nażekanie, teraz mi przykro że sie obraziłem i on mnie ignoruje. Patrzyłem na niego co chwile licząc że obudzi sie w nim resztka empati i mnie przytuli. Zmieniłem mine na smutną co komunista od razu zauważył.
-No chodź już, widze jak sie na mnie patrzysz.- Rozłożył lekko ręce na co wstałem z kanapy i zrobiłem dwa spokojne kroki tylko po to żeby pobiec i wskoczyć mu na brzuch przytulając sie mocno do niego. 
-AWWWW o((>ω< ))o -uśmiechnoł sie i mnie przytulił. Ziewnolem i poczułem sie senny więc gdy tylko poczułem jak głaszcze mnie po głowie i plecacach zasnołem. 'Mam wrażenie że od kąd jestem dzieckiem to dużo więcej i częściej śpie'

Obudziłem sie na łóżku w środku nocy. ZSRR prawdopodobnie poszedł sie umyć więc za niedługo wróci, znając życie pójdzie jeszcze do kuchni wziąść sobie coś do jedzenaia albo picia co ja zjem. Wpatrywałem sie w deszcz za oknem obserwując kontem oka kota śpiącego w rogu łóżka. Zaczołem go głaskać gdy komuch wrócił do sypialni, był w samych spodniach od piżamy. Zrobiło mi sie zimniej na jego widok więc od razu wzrokiem dałem mu znak żeby przyniósł mi piżame. Zrobił to więc od razu sie przebrałem i zaczołem wyżerać mu żelki. Prawie sie zadławiłem gdy usłyszałem za oknem piorun, odruchoło zażuciłem na siebie kołdre chwając sie pod nią. ZSRR lekko sie zaśmiał i zabrał mi ją z głowy na co zareagowałem agresją chciąc wyrwać mu kołdre.
-Skoro nie jesteś dzieckiem to dlaczego boisz sie buży?- uśmiechnoł sie do mnie szeroko na co znowu sie obraziłem zakładając kołdre na głowe.
-Wal sie.. nie wiem czemu, boje sie i tyle- powiedziałem po czym usłyszałem kolejny grzmot i zacisnołem pięści na materiale. 
-Słodziak.. chcesz coś obejżeć i sie czymś zająć?- zapytał znowu zdejmując mi kołdre z głowy i przytulając mnie. 
-chce. -odwruciłem głowe a ZSRR dał mi laptop i kazał coś wybrać. Włączyłem jakiś film który kiedyś oglądaliśmy.

Jak ja kocham buże.. oczywiście że musiało wywalić prąd. 
-Ide po jakieś świeczki, zostań tu- Włączył mi lampki w pokoju i wyszedł z latarką w telefone.
-Nie zostane tu sam- poszedłem za nim łapiąc sie jego bluzki. Uśmiechnoł sie i podniusł mnie jedną ręką dając mi telefon żebym trzymał latarke. Zszedł ze mną na dół i znalazł jakieś świeczki po czym je zapalił.
-Musze iść na dwór włączyć korki.. a przynajmniej zobacyć czy da sie włączyć. Zostań tu.-Oddałem mu telefon i szybko pobiegłem na kanape po czym schowałem sie pod kołdrą. Miałem wrażenie że nie było go wieczność. Gdy zobaczyłem że na naszym podwórku od razu przed oknem walnoł piorun wzieła nade mną góra moja dziecienca postać i popłakałem sie. Zachowywałem sie jak dzieciak i po prostu siedziałem skulony czekając aż komuch do mnie wróci. Bawiłem sie przydużym pierścionkiem na moim palcu próbując zniwelować stres.

Mineło 10minut 'Liczyłem to w myślach więc pewnie nie było go 15minut'. Nie było go zdecydowanie za długo. Nagle drzwi sie otworzyły a do domu wszedł mokry ZSRR, zdjoł mokre ubrania odkładając je do pralki i przebierając sie w pierwsze lepsze ubrania jakie znalazł.  Siedziałem dalej lekko płacząc skulony na kanapie. ZSRR wzioł mnie na ręce na co wtuliłem sie w niego mocno.
-O-ostatni r-r-raz mnie tak z-zostawiiasz - Mówiłem do niego łamiącym sie głowem. Schowałem głowe w kocu lekko zawstydzony. Oczywiście nic mi na to nie odpowiedział ale przynajmniej odłożył mnie na łóżko i położył sie po drugiej stronie.
-Nie nażekaj i sie przytul- Powiedział włączając lampki nad łóżkiem. Przewróciłem oczami obrażony i odwróciłem sie do niego plecami dalej lekko pochlipując.
-Nie obrażaj sie na mnie, wyszedłem i wróciłem. Poza tym dzięki mnie mamy znowu prąd. - Zacepił mnie ręką a na jeszcze bardziej sie odsunołem.
-Do włączenia korków trzeba maksymalnie kilku minut a ciebie nie było zdecydowanie za długo- Powiedziałem chowając głowe żeby nie było widać łez.
-Drzwiczki od korków sie zepsuły i musiałem sie z nimi chwile posiłować.. a potem musiałem zapalić. -Szczyt hamstwa.. Ja sie boje burzy i jestem w postaci jakiej jestem a ten śmie w takiej sytuacji palić papierosa? Zabije go za raz, poćwiartuje zakopie i naszczam na niego. 
-No ty se chyba ze mnie kurwa żartujesz-  Odwruciłem sie do niego siadając na łózku. Nie wiem czy udawał czy serio był zdziwiony moimi słowami. Stanołem na łóżku żeby przynajmniej czuć sie wyższy i żeby moja wypowiedź brzmiała groźniej.
-JA DOSTAJE ZAŁAMANIA PSYCHICZNEGO PRZEZ TE JEBANĄ BURZE A TY ZOSTAWIASZ MNIE SAMEGO NA DŁUŻEJ BO MUSISZ ZAPALIĆ?! TY UALEŻNIONY OD NIKOTYNY, MAŁO INTELIGENTNY, ZJEBANY, NIE ODPOWIEDZIALNY KRZYWY KUTASIE!!-  ZSRR usiadł na łózku po turecku i spuścił wzrok.
-Wiem że sie boisz buży ale to były tylko trzy minuty. -wzioł głęboki wzdech i na mnie spojżał.
-O trzy minuty za długo- Założyłęm ręce na piersi żeby pokazać swoje obrażenie. Uśmiechnoł sie na mój widok. W odpowiedzi dostał tylko gryas na mojej twarzy i to że wystawiłem mu język. 

Stałem tak minute gdy za oknem zobaczyłem kolejny piorun naprawde bardzo blisko i odruchowo pisnołem skacząc w ramiona ZSRR.
-Już sie od obraziłeś?- zapytał lekko rozbawiony a ja wzdechnołem i bez słowa sie do niego przytuliłem i ziewnołem.
-Możemy już iść spać? mam dosyć tej burzy i jestem zmęczony. - odwróciłem głowe żeby nie parzył mi w oczy.
-Oczywiście słodziaku- Położył sie razem ze mną i wtulił sie we mne jak bym był jakimś pluszakiem. Dał mi jeszcze buziaka w czubek głowy i zaczoł miziać delikatnie po plecach i głowie co sprwiło że chwile potem już spałem.


                                                                                          ~

(1171 słów) Szczeże to ten rozdział miał wyglądać inaczej. No trudno, to co miało być tu będzie w kolejnym rozdziale >:3

Gdyby rzesza był dzieckiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz