𝐀𝐫𝐢𝐨𝐧 𝐩𝐨𝐯:
Dni mijały naprawdę spokojnie, a u Victora widziałem postępy. Zaczął być bardziej otwarty i to mnie bardzo cieszyło. Był teraz bardziej pewny siebie, częściej się uśmiechał i rozmawiał ze mną o swoich uczuciach. Widząc go w takim stanie sprawiało, że i ja czułem się lepiej. Cieszyłem się, że mogłem być częścią jego życia i pomagać mu wracać do normalności.
Widziałem, jak jego relacje z rodziną się poprawiają, jak zaczyna na nowo budować swoje życie. Czułem dumę, gdy opowiadał mi o swoich małych sukcesach, o tym, jak lepiej radzi sobie w szkole, jak znowu znajduje radość w codziennych rzeczach. Wiedziałem, że przed nim jeszcze długa droga, ale jego postępy były naprawdę imponujące.
Nagle z tych myśli wybudził mnie, nie kto inny jak Vicotr, z którym aktualnie grałem w planszówki.
— O rany, aż tak odpłynąłem widząc jego szczęście — pomyślałem.
— Arion! Ziemia do Ariona! – machał ręką przed moją twarzą.
— Co? A, tak, przepraszam – odpowiedziałem, zaskoczony.
— Nie myśl już o niebieskich migdałach i w końcu rusz tym pionkiem, bo teraz twoja kolej – powiedział z uśmiechem, a w jego oczach widziałem iskrę rozbawienia.
Roześmiałem się i sięgnąłem po pionek, starając się wrócić myślami do gry. Przesunąłem go o kilka pól do przodu, udając pełne skupienie.
— Mam nadzieję, że dobrze przemyślałeś ten ruch – zażartował Victor, unosząc brew.
— Oczywiście, strategia przede wszystkim – odpowiedziałem, próbując brzmieć poważnie, ale sam się rozchmurzyłem.
Victor spojrzał na planszę, a potem na mnie z teatralnym zwątpieniem.
— Strategia? Serio? Czy może po prostu stawiasz wszystko na jedną kartę, jak zawsze?
— Ech, wydało ci się – przyznałem, wzruszając ramionami. — Ale cieszę się, że mogę spędzać czas z kimś tak dociekliwym.
Victor roześmiał się głośno.
— No, to teraz patrz i ucz się od mistrza! – powiedział, przesuwając swój pionek w sposób, który miał być imponujący.
Chwile takie jak ta sprawiały, że czułem się naprawdę szczęśliwy. Wiedziałem, że Victor robi postępy, stawał się bardziej otwarty, a jego radość była zaraźliwa. W końcu nic tak nie poprawia dnia jak dobra zabawa z przyjacielem.
Do pokoju weszła mama Victora z talerzem upieczonych ciasteczek. Poczułem wzruszenie, jak bardzo tej kobiecie zależy na Victorze. Wystarczył ten wzrok, który wymieniła z synem, a widziałem tę więź, jaka ich łączyła.
— Upiekłam wasze ulubione ciasteczka – powiedziała z uśmiechem, stawiając talerz na stole. — Macie jeszcze miejsce?
Victor podniósł głowę i uśmiechnął się szeroko.
— Zawsze znajdzie się miejsce na twoje ciasteczka, mamo. Dziękujemy!
Kiedy patrzył na swoją mamę, widać było miłość i szacunek, a nie tak jak w przypadku jego ojca, który patrzył na swojego syna jak na jakiś problem. Pamiętam, jak Victor narzekał na niego, ale nigdy nie widziałem tego tak wyraźnie. Dopiero dziś, gdy wszedłem do tego domu zobaczyłem jak na siebie patrzą.
— Dziękujemy, pani! Wyglądają pysznie – powiedziałem, sięgając po ciasteczko.
Mama Victora uśmiechnęła się ciepło.
![](https://img.wattpad.com/cover/369739276-288-k701712.jpg)
CZYTASZ
𝑰𝑵 𝑨𝑵𝑶𝑻𝑯𝑬𝑹 𝑼𝑵𝑰𝑽𝑬𝑹𝑺𝑬 || 𝑲𝒚𝒐𝒖𝑻𝒆𝒏 [ ✓ ]
Novela JuvenilVictor Blade był niegdyś gwiazdą swojej drużyny sportowej, ale jego życie zaczęło się rozpadać pod ciężarem osobistych problemów. Wydarzenia z przeszłości na zawsze zmieniło jego życie. Uzależnienia i wewnętrzne demony zaczęły go przerastać, wpływaj...