* CZTERY *

1.3K 148 56
                                    


Georgina

Budzi mnie potworny ból głowy. Pulsuje od tyłu na skronie, przez co ledwie jestem w stanie rozchylić powieki. Daję sobie chwilę, wsuwam dłoń pod policzek, zawieszając wzrok na pustym miejscu obok. Po incydencie z Casparem, zabrałam swoją poduszkę i przeniosłam się do pokoju najbardziej oddalonego od sypialni. Nie ma tutaj łóżka, tak więc spędziłam noc na podłodze wyścielonej kołdrą, okryta cienkim kocem. Nie zamierzałam spać z Casparem w jednym łóżku, najchętniej w ogóle oszczędziłabym sobie widoku jego twarzy. Po tym, jak zmusił mnie do uklęknięcia i przeprosin, nie wyobrażam sobie spojrzeć mu w oczy. Nie powinnam odczuwać wstydu, choć na samą myśl zaczynają palić mnie policzki.

Przypominam sobie również wczorajszy incydent w drodze do domu. Ktoś do nas strzelał, pierwszy raz w swoim życiu zasmakowałam takiego niebezpieczeństwa, a Caspar nie zdobył się na kilka słów pocieszenia, po prostu mnie z tym zostawił.

Wychodzi więc na to, że w tym pełnym luksusu życiu będę bardzo samotna.

Powoli podnoszę się do siadu, wstaję na nogi, przeciągając zastane mięśnie i drżąc pod wpływem zimniejszego podmuchu powietrza. Już mam opuścić pokój, kiedy ciszę w pokoju przecina dźwięk przychodzącej wiadomości.

Zgarniam z podłogi telefon, który o dziwo został dostarczony wraz z moimi ubraniami, i odczytując wiadomość od Cass.

Blondi: Hej, Gi. Gdzie ty jesteś? Dlaczego nie ma cię na zajęciach?

Cholera! Patrzę na godzinę, nie dowierzając, że dochodzi dziewiąta! Od piętnastu minut powinnam siedzieć na wykładach u profesora Torellego. Jak mogłam zaspać!

Ja: Zaspałam, Cass! Nie wiem, jak do tego doszło! Zaraz się zbieram!

Klikam wyślij, wypadam z pokoju jakby się paliło i gnam prosto do sypialni, gdzie znajdują się moje ubrania dostarczone przez kuriera. Przed wejściem biorę głęboki oddech, naciskam klamkę i wchodzę do środka, od razu rzucając okiem na łóżko. Jest puste. Nie sądzę, by mój mąż beztrosko pozwolił sobie na leniuchowanie, za to idealnie zaścielona pościel wskazuje, że tej nocy w ogóle się nie położył. Gdybym o tym wiedziała, nie męczyłabym się śpiąc na podłodze.

Biorę szybki prysznic, nakładam krem na twarz, tuszuję rzęsy i wbiegam do garderoby. Wybieram ciemne jeansy, bluzkę w tym samym kolorze i kardigan, gdyby było chłodniej. Na nogi wsuwam adidasy, chwytam torebkę i opuszczam pokój. Wszędzie panuje cisza, nie słychać nic, prócz moich kroków, co jest wręcz upiorne, mimo to oddycham z ulgą, że nie muszę konfrontować się z Casparem.

Odkładam rzeczy na oparcie kanapy i przechodzę do kuchni, by zrobić kawę na wynos. Nie ma szans, bym wyszła bez niej. Skoro i tak już jestem spóźniona, kilka minut w tę czy we wtę, nie zrobi różnicy.

– Hej. – Podskakuję, prawie upuszczając kubek. Odwracam się, mordując Leviego spojrzeniem. – Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć. Myślałam, że słyszałaś moje kroki. – Posyła mi przepraszający, słodki uśmiech, który na kilka sekund mnie omamia. Po prostu stoję i gapię się na niego, jakby rzucił na mnie jakiś czar. – Wszystko gra?

– C-co? A tak, tak! Zamyśliłam się – tłumaczę, uruchamiając ekspres. – Zaspałam na zajęcia, daj mi pięć minut, dobrze? – rzucam przez ramię.

– Właściwie nie musisz się śpieszyć. – Odwracam się, obrzucając mężczyznę pytającym spojrzeniem. – Dostałem informację od szefa. Opuścisz dzisiejsze zajęcia.

YOU BELONG TO ME: WYDANE - 30.10.2024Where stories live. Discover now