* PIĘĆ *

1.1K 147 44
                                    


Georgina

Po powrocie do domu funduję sobie długą kąpiel z pachnącą pianą, następnie zjadam ciepły posiłek, wysyłam kilka wiadomości do Cass, która wciąż się o mnie zamartwia, po czym zasiadam w salonie z książką w dłoni. Odprężona, przebrana w czarne legginsy oraz bluzkę, okrywam się kocem i włączam elektryczny kominek. Przyglądam mu się chwilę w milczeniu, napawając się tym niesamowitym nastrojem, feerią barw odbijając się na białych ścianach. Nic nie zakłóca mojego spokoju, w apartamencie panuje idealna cisza, Levi gdzieś się ulotnił, zapewniając, że jestem bezpieczna. Zamierzam odpocząć po wyczerpujących godzinach spędzonych na przymierzaniu miliona sukienek, spódnic, kreacji na wyjścia oraz... sukien ślubnych. Byłam pewna, że jadę tam, by wybrać garderobę, lecz ekspedientka zrobiła mi niezbyt przyjemną niespodziankę.

Na samo wspomnienie aż się wzdrygam.

Madison traktowała mnie jak laleczkę na wystawie; stroiła, upinała moje włosy, dobierała welon, choć kategorycznie oświadczyłam, że go nie chcę. Machała na mnie ręką, nie słuchając tego, co do niej mówiłam. Z trudem udało mi się zachować spokój, powstrzymywałam się, by nie zejść z podestu i w akcie złości nie rozerwać sukienki gołymi rękami. Nie, żeby mnie nie kusiło. Madison to ten typ kobiety, który irytuje samą obecnością. Jej skrzeczący głos przyprawiał o ból głowy, kocie oczy przewiercały mnie na wylot, natrętne palce bez końca dotykały mojego ciała. Zaciskałam zęby, powtarzając sobie, że dam radę. I dałam tylko dzięki Leviemu siedzącemu na tej kiczowatej, złotej kanapie. Patrzył na mnie tak intensywnie, aż czułam to w całym ciele. Kiedy podszedł, a jego ciepła dłoń spoczęła na moich nagich plecach, niemal ścięło mnie z nóg. Dygotałam jak tężejąca galaretka, przyjemne ciarki wspinały się coraz wyżej, by osiąść na karku, na którym lekko zacisnął palce. Przyglądał się mojemu odbiciu z nieodgadnionym wyrazem twarzy, po czym szepnął mi na ucho, jak pięknie wyglądam. Nigdy wcześniej nie reagowałam tak na żadnego faceta, co poważnie mnie martwi.

Odchylam głowę na oparcie kanapy i zamykam oczy.

Od sytuacji w samochodzie nie jestem w stanie wyrzucić go ze swojej głowy. Wciąż widzę te ciemne, mroczne, wpatrzone we mnie oczy, lekko rozchylone usta, niemal czuję pod opuszkami miękkość jego brody. Naprawdę chciałam go wtedy pocałować, poczuć jego miękkie wargi, ten dreszczyk podniecenia roznoszący się po ciele przyjemnym łaskotaniem. Chyba zbyt długo nie czułam na sobie męskich dłoni, dlatego mi odbija. Od przeszło dwóch lat żyję jak pieprzona cnotka, jednak Chase przez swoje wybuchy zazdrości, skutecznie zniechęcił mnie do mężczyzn. Nigdy wcześniej nie czułam się niczym uwiązany na smyczy pies, chociaż nie sądziłam, że coś takiego spotkanie mnie ponownie.

Pełna kontrola, uprzedzanie o wyjściach, meldowanie się, gdzie, kiedy i z kim. Urządzanie scen, nie bacząc na innych ludzi bądź moich znajomych, wieczne pretensje. Aż wreszcie policzek za rozmowę z kolegą, sprowadził mnie do rzeczywistości. Byłam młoda i głupia, ale mama zawsze mi powtarzała, że szacunek jest najważniejszy. Chase mnie stłamsił, zniszczył poczucie własnej wartości, mówiąc, że nikt prócz niego nigdy mnie nie pokocha.

Ale Chase w porównaniu do Leviego to dzieciak. Mój ochroniarz to pewny siebie, męski facet, otwierający przede mną drzwi i chroniący mój tyłek. Sęk w tym, że poznaliśmy się w fatalnych okolicznościach, ponieważ jestem mężatką i czy tego chcę, czy nie, należę do mężczyzny, którego darzę szczerą nienawiścią. Nie powinnam ryzykować, wplątywać się w coś, co może skończyć się bardzo źle. Nawet nie chcę sobie wyobrażać reakcji Caspara, gdyby zobaczył mnie w ramionach swojego pracownika.

Dlaczego miałby się tym przejąć, skoro cię nie kocha?, szepcze cichy głosik.

To prawda. Przecież Miles nic do mnie nie czuje, wziął mnie sobie jak rzecz, by zniszczyć mi życie. Między nami nigdy nie narodzi się żadne uczucie, nie ma na to najmniejszych szans. Czy to oznacza, że już nigdy nie będę uprawiać seksu, nie poczuję ust mężczyzny na swoich, nie pójdę na randkę? Każdy człowiek ma swoje potrzeby, to całkowicie normalne, więc dlaczego miałabym być wierna mężowi, który traktuje mnie tylko jak ozdobę? To się nigdy nie uda. Hormony w końcu dojdą do głosu, żądając spełnienia. Nawet najlepszy wibrator nie zastąpi dotyku męskich dłoni, pocałunków, pieszczot.

YOU BELONG TO ME: WYDANE - 30.10.2024Where stories live. Discover now