Rozdział 2

59 8 1
                                    

Zajęłyśmy z Ruby starą sypialnię naszego taty. Jak zawsze z resztą, gdy odwiedzałyśmy babcię. Na ścianach nadal wisiały plakaty piosenkarek z lat dziewięćdziesiątych, a meble już dawno miały lata swojej świetności za sobą. Jedynym nowym elementem w pokoju był płaski telewizor zawieszony na ścianie, który prezentował się trochę absurdalnie w całej scenerii. Babcia Judy uparła się, że musimy mieć coś dla rozrywki na chłodniejsze dni, ponieważ ona nie oglądała telewizji i nie posiadała takiego urządzenia w salonie ani swojej sypialni. Miałam wrażenie, że nasi rodzice wcale nie wiedzieli o tym zakupie i tak chyba powinno zostać. Caroline wściekłaby się, gdyby dotarło do niej, że zamiast spędzać wieczory na nauce, w każdej chwili mogłam włączyć jakiś serial lub film i to na nim się skupić.

– Poczytasz mi, Amber?

Odwróciłam się przodem do siostry, która stanęła w drzwiach pokoju z miną szczeniaczka.

– Pewnie – zgodziłam się i poklepałam miejsce obok siebie.

Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko, ale zanim usiadła na łóżku, wzięła jeszcze swoją ulubioną książkę z niewielkiego biurka stojącego pod oknem.

– Od początku czy...

Nie zdążyłam dokończyć pytania, bo Ruby otworzyła książkę na pierwszej stronie i wskazała małym palcem na środek strony.

– Czytaj tutaj – powiedziała, oddając mi przedmiot o lekko podniszczonych rogach.

Oparłyśmy się wygodnie o miękkie poduchy, a ja odchrząknęłam teatralnie, czym wywołałam piskliwy chichot siedmiolatki.

– „Przedstawiam wam Misia Puchatka, który właśnie w tej chwili schodzi po schodach."

Dokładnie trzy strony wystarczyły, żeby moja młodsza siostra zasnęła. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc jak słodko zmarszczyła nos, jakby powąchała coś niezbyt przyjemnego.

Odłożyłam książkę, a potem okryłam nas kocem. Pewnie w połowie nocy mała tak bardzo się w niego zawinie, że będę leżała odkryta, ale byłam zbyt leniwa, żeby podnieść się z łóżka i wyciągnąć z szafy drugi koc lub kołdrę. Wolałam zrobić to w nocy, co nie było zbyt logiczne.

Zgasiłam lampkę nocną i starałam się zasnąć, jednak nie przyszło mi to tak łatwo jak Ruby. Wgapiałam się w sufit rozświetlony blaskiem księżyca, a moje myśli mimowolnie wędrowały do jutrzejszych zajęć ze sztuki. Chodziłam na nie z przerwami od początku roku i jeszcze ani razu nie udało mi się dostać głównej roli. Traktowałam zajęcia teatralne bardzo poważnie, ale brakowało mi czasu i często byłam zmuszona opuszczać lekcje. Dodatkowym problemem było to, że zazwyczaj odbywały się w sobotę, a właśnie w te dni matka oczekiwała ode mnie wykonywania domowych obowiązków lub ślęczenia nad notatkami w celu przypomnienia materiału z całego tygodnia.

Dobijałam się myślą, że była to moja ostatnia szansa na zagranie w sztuce, którą uwielbiałam.

Romeo i Julia.

Piękna, a zarazem tragiczna.

Dałabym się pokroić, oczywiście nie dosłownie, za możliwość wcielenia się w główną postać kobiecą, a fakt, że ojciec zignorował moje pragnienie, mimo że o nim wiedział, bolał trzy razy mocniej. Nic nie mogłam poradzić na to, że samotna łza spłynęła po moim policzku pochłonięta przez mrok sypialni. Powinnam się przyzwyczaić, bo nie pierwszy raz nie mogłam iść na casting przez decyzję moich rodziców.

Otarłam twarz wierzchem dłoni, a potem sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej. Postanowiłam zmęczyć oczy jeszcze bardziej, co może w końcu pozwoliłoby mi zasnąć.

Bursztynowe serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz