Rozdział 2 dzień, w którym wszystko zaczęło się pierdolić

2 0 0
                                    

19 kwietnia 2019r

     „Natalka, wstawaj"  Usłyszałam głos mamy. Moja mama nie żyje od 5 lat. Pierwsze co, to pomyślałam, że trafiłam do zaświatów, ale... coś się nie zgadzało... Otworzyłam oczy i zobaczyłam mój stary pokój, jeszcze z poprzedniego mieszkania. Wyprowadziliśmy się z niego po śmierci mamy. Usiadłam na jednoosobowym łóżku odgarniając z siebie pościel w fioletowe i niebieskie kwiaty. Rozejrzałam się. Liliowe ściany, białe biurko, jasnobrązowe drzwi i niebiesko-fioletowy dywan. Sięgnęłam po telefon, by sprawdzić datę. 8 kwietnia 2019. Dzień śmierci mojej mamy; dzień, w którym wszystko zaczęło się pierdolić. 

- Natalka, wstawaj. Chyba nie chcesz spóźnić się do szkoły?

Drzwi otworzyły się, a przez nie weszła kobieta o długich, falowanych, blond włosach. Jej niebieskie oczy błyszczały w blasku słońca dostającego się do pokoju przez uchyloną roletę. Chciało mi się płakać, świadomość tego, że widzę ją w ten sposób drugi raz, była straszna, lecz to, co mnie zupełnie przygniotło było to, że widzą ją po raz ostatni. Znów będę musiała przeżywać jej śmierć. Chyba że... mogę coś zmienić.

- Natalka? Coś się stało? Wyglądasz blado. Miałaś zły sen?

Słowa mojej mamy wyrwały mnie z myśli. Co powinnam odpowiedzieć? Muszę opóźnić jej wyjście z domu, zmarła po wypadku samochodowym, pijany kierowca w nią wjechał, może, jeśli wyjdzie z domu później to nic jej się nie stanie?

- Nie... po prostu... Zapomniałam o pracy domowej zmatematyki i nie nauczyłam się na geografię...

Nie skłamałam. Tamtego dnia faktycznie o tym zapomniałam. Rzecz w tym, że wtedy zorientowałam się o tym dopiero w szkole. Może mama zostanie i pomoże mi odrobić lekcje? Albo po prostu pozwoli mi zostać w domu... Chociaż wolałabym tą pierwszą opcję, bo wtedy moja mama wyszłaby później.

- Oj, no... - moja mama zerknęła na zegarek- Za pół godziny zaczynasz lekcje...

I tak tamtego dnia się spóźniłam. Błagam, mamo, po prostu pomóż mi z lekcjami.

- Może po prostu od kogoś odpiszesz na przerwie? A geografia... Przed lekcją poczytaj.

- Ale... Ja już i tak nie zdążę na lekcje... Spóźnię się.

- No... nie możesz nie pójść.

Cholera. Co mam zrobić? Jak ją przekonać żeby wyszła później? A może...

- Może zawieziesz mnie do szkoły? Wtedy się nie spóźnię.

Moja mama znów spojrzała na zegarek i westchnęła.

- No, mogłabym... Ale musisz bardzo szybko się naszykować.

- Dobrze!

Jest! Teraz moja mama będzie musiała jechać inna drogą! Szybko się ubrałam, spakowałam plecak i wzięłam sobie kanapkę na śniadanie, którą zjadłam później w samochodzie. Gdy podjechałyśmy pod szkołę, wysiadłam z samochodu.

- Pa mamo!

- Papa Natalcia, powodzenia na geografii!

Szlag, geografia.

- Dziękuję.

Moja mama odjechała, a ja szybko wbiegłam do szkoły, czym prędzej udałam się do szatni. Co mam zrobić z tą geografią? Wiem, że nauczycielka mnie zapyta, a nie wiem nic. Nie pamiętam już o co konkretnie pytała. Jestem w dupie.

- Natala! Halo! Co się dzisiaj z tobą dzieje?- odezwała się czarnowłosa dziewczyna o latynoskiej urodzie. To moja przyjaciółka z podstawówki. Po skończeniu 8 klasy kontakt nam się urwał. Po tym, nie miałam już nikogo tak bliskiego jak ona.

"Druga Szansa" [Ostatnio opublikowany rozdział: 07.08]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz